Noo no to jak biochemia, to już bliżej. Bo mi zgrzytnęło, że sam przepływ informacji za pomocą tych chemicznych tudzież elektrycznych synaps miałby wpływać bardziej niż teoretycznie... w sumie na cokolwiek. Zastanowiło mnie, czy czasem nie przytoczysz jakichś nowszych badań, czy wiedzy psychologicznej, bo widzę, że siedzisz w temacie. Jest to jednak raczej hobbystyczne podejście, czy dobrze rozumiem?
Naukami przyrodniczymi można wyjaśnić wiele, ale nie wszystko. Najdokładniej to widać w fizyce kwantowej i przy sprawach biologicznych i chemicznych, gdy zacznie się je zgłębiać. Mam na myśli: doświadczenie Younga (
https://www.youtube.com/watch?v=pUGY57RFz0Y), apoptoza (wbrew internetowym definicjom - śmierci nie ulegają wyłącznie zdegenerowane lub stare komórki, ale często i te nowe, świeże, użyteczne, poddają się samobójstwu). Takie ciekawostki na marginesie, już nie zanudzam.
Wracając do głównego wątku: śmieszna teoria. Tak sobie myślę, że łapią się pod jej irracjonalny wydźwięk także "mondrości" jak: "jeśli czegoś pragniesz, cały wszechświat stanie po twojej stronie" (czy jakoś tak) i teoretycznie "kłamstwo powtarzane tysiąc razy, staje się prawdą".
A co do zmian w umyśle - istotnie, samo przekonanie i nastawienie powoduje pewne mechanizmy (najczęściej inicjowane przez przysadkę, a czasem hipokamp) czysto hormonalne, które to odbijają się - w sposób negatywny lub pozytywny - na naszym samopoczuciu, przekonaniu, czy wyrobionym dotychczas zdaniu na dany temat. Jest mnóstwo książek, filmów i badań na temat "potęgi umysłu" (samoleczenie, hormony, wpływ naszego mózgu na otoczenie - ciekawe, że jeśli traktujemy roślinę, niewerbalnie nawet, negatywnymi emocjami, to będzie ona rosła gorzej/wolniej niż taka sama roślinka, lecz traktowana pozytywnie). To też taka ciekawostka.
Okejej, to ja tyle z tymi ciekawostkami.
O, nasz drogi Erazmus pospieszył z fachowymi wyjaśnieniami. Dzię-ku-je-my!