Via Appia - Forum

Pełna wersja: list otwarty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
piszę znowu bo mam ci do powiedzenia parę tysięcy
języków ojczystych i obcych oślizgłych w moich uszach
chcących tomików wierszy wybranych
wierszy z misją ale to już kiedyś było
po prostu nie zdążyłem na pijane rżnięcie
karabinami w bruk ulicy i gazowanie flory Wietnamu ani dmuchanie żab
które nigdy nie dolecą do nieba

i tak droga – drogi bez końca
jesteśmy we właściwym miejscu w niewłaściwym czasie
możemy poskładać meble z IKEI możemy wwiercać dłonie
w siebie nawzajem ze stresu albo z zimna chociaż już świeci słońce
możemy godzić się na przyszłość byleś potem nie chodziła z brzuchem

i tak
ty zawsze wielką literą – ja
dalej nie wiem jak zacząć
Przypominam się, Wojbik, bo tu jakaś cisza. Z innego miejsca znasz moją opinię o tym wierszu. Idę się spałować po raz drugi.
Niby ten sam Wojbik ale jakiś dojrzalszy w tym wierszu. Podchodziłam kilka razy, bo nie wszystko rozumiałam.
Świetna puenta.
Wojbik zawsze w ruchu. Dziękuję za komentarze.

Pozdrawiam ciepło.
Ano tak, nadal inny Wojbik.
Znam Cię chyba z trzynaście lat, ale Twoje pisanie od jakichś sześciu. To długa droga, pokręcona droga. Pamiętam Twój pierwszy wiersz, pamiętam Twoje wiersze inspirowane Dylanem i ten, który napisałeś pod wpływem piosenki Scotta McKenzie'go. Pamiętam, że nie potrafiłam zrozumieć tej inspiracji, bo rozpieprzyłeś mi mózg na kilka minut. Pamiętam te z Twoich wierszy, które święciły triumfy i te, które dostawały po papie.
Zazdroszczę Ci tego rozwoju jak nikomu innemu, bo są dobrzy autorzy, którym się odechciewa dość szybko; są też byle jacy autorzy, którzy będą pluć jadem w twarz każdemu, kto ośmieli się skrytykować ich twórczość.
Mało jest takich ludzi, którzy w tak piękny sposób łapią wszystkie sugestie, którzy brną jak burza do przodu i bardzo się przy tym rozwijają. Zostałam daleko z tyłu za Tobą, kolego. I nie mam tu na celu włażenia Ci w dupę, bo za długo i za dobrze się znamy.
Po prostu bardzo Cię za to cenię i bardzo Ci tego zazdroszczę.
A gdzież jest ten wiersz, do którego jeszcze wczoraj miałem dostęp; którym mogłem się delektować niczym ciałem Hiszpanki w letnią i duszną noc, podczas gdy organizacje międzynarodowe pracowały nad globalnym i ostatecznym porozumieniem? Gdzież są te słowa, które zadawały gwałt - przyjemny, nie powiem - moim synapsom? Gdzież puenta, która ucinała swoją celnością ględzenie, jakie zdawało się nie mieć końca; to upieranie się przy tym czy tamtym, kiedy świat opuszcza nas znaczenie wcześniej aniżeli my sami z niego odchodzimy? Cała historia zdaje się nie mieć żadnej wartości wobec faktu usunięciu owego wiersza. Wydawać by się mogło, że przywykłem do wielkich rozczarowań, ale coś mnie skręca, jakby zapomnienie i cisza. Myślę o tym wierszu i nie mogę tego przetrawić. Bez przerwy mi się odbija.


Także Wojbiku, zdolny poeto, nie śmiej nigdy wątpić w swoje zdolności, albowiem wchodzę do tego działu tylko ze względu na Ciebie. Czyżbyś chciał pozbawić mnie owej przyjemności?

Ściskam.
Lynch, kiedy ja Cię widziałem pod swoimi tekstami...

Bardzo się cieszę, że mnie czytujesz. W ogóle, pewnie bez Twojego Bursy dalej tkwiłbym gdzieś na etapie pseudoromantyzmu. Także dziękuję za dobre słowo. To pomaga.

A co do tamtego wiersza, poprawiałem go półprzytomny dzisiaj w nocy, nie wiem czy przypadkowo nie poleciał (chyba że chodzi o inny wiersz; tak w ogóle, ktoś powinien zabrać Krytykom możliwość usuwania postów). Wstawię znowu.

Pozdrawiam.
Udało Ci się dorwać "Niepogodę dla Kangura" Śliwki? Jeśli chcesz, wyślę Ci tomiki Śliwki. Udało mi się zdobyć wszystkie. Poczytasz i odeślesz, myśląc przy tym o zaginionych mieszkańcach Atlantydy i paragonach unoszonych przez wiatr w pobliżu sklepów spożywczych czy po prostu supermarketów. Myśląc o kobietach bez imienia ni dziedzictwa, które w towarzystwie nieznanych im osób zachowują się jak adwentyści dnia siódmego.

Czuję pod skórą, że lektura Śliwki bardzo by Ci pomogła wykrystalizować styl, bo masz podobne do autora spojrzenie na świat.
Jeśli chcesz, daj znać. Jeśli nie, nie obrażę się, aczkolwiek z trudnością przyjdzie mi zrozumienie tego Wink
Niestety, żadnego powodzenia w tym zakresie. Będę jeszcze szukał, widziałem parę na Alledrogo w rozsądnych cenach (~10 złotych z przesyłką). Niemniej, chętnie pożyczę tomiki, tylko muszę sobie w tym i pewnie następnym miesiącu studia poukładać. Ale odezwę się w tej sprawie (na pe-wu; nawet sobie zapiszę), słowo.

Pozdrawiam ciepło.
Luz



.