Via Appia - Forum

Pełna wersja: Czepialstwo i po ch..usteczkę to komu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Doigrałem się. Mam literalny zakaz wstępu do strefy komentowania twórczości Mirka, poza tym rzeczywiście nie ma potrzeby robić zlotu sępów Tongue w miejscu przeznaczonym na rzetelne opinie.

OK. To kilka słów w miejscu – jak sądzę – do tego przeznaczonym.

Mam wrażenie, że forumowa sfera komentarzy funkcjonuje tu na zasadzie like’ów i unlike’ów, jak (nie przymierzając) ocenianie słitfoci na Fejsie. Mam również wrażenie, że mało komu chce się uczciwie przyjrzeć publikowanym tekstom, a też i mało kto zdaje sobie sprawę z ilości myślowej pracy, którą trzeba włożyć w uczciwą rozbiórkę. Ocenia się ogólne wrażenie, nie dostrzegając wyraźnych kiksów, o błędach bardziej subtelnych w ogóle nie wspominając.

To prawda, że nie każdy tekst potrzebuje równie starannego szlifowania, nie w każdym musi się sięgnąć ideału poprawności, nie wszyscy czytelnicy są równie wymagający, co wielbiciele klasyki, marnym jest jednak usprawiedliwieniem dla człowieka piszącego odwoływanie się do takich argumentów.

Mirek jest dobrym tego przykładem. Otóż niestaranność w składaniu słów to NIE JEST cecha stylu. Chropawość, niedoskonałość wypowiedzi może być celowym zabiegiem w narracji pierwszoosobowej; na przykład dla podkreślenia specjalnych cech bohatera. Kontekstowo bywa dopuszczalne w narracjach o cechach autobiograficznych, mających walor wyjątkowego autentyzmu, tak na przykład, w sposób niezupełnie doskonały pisał Stanisław Grzesiuk i dałbym sobie rękę uciąć, że redaktor w wydawnictwie celowo nie ingerował w liczne powtórzenia czy nieumiejętne osadzanie wyrażeń w zdaniach. Oczywistą rzeczą jest obecność błędów w dialogach, odtwarzających na przykład cechy środowiskowe mowy (inną sprawą jest rozległość takiego zabiegu; dialogi spisane a vista z dyktafonu są trudne do strawienia w wersji pisanej, choć i takie eksperymenty się zdarzają).

Narracja trzecioosobowa musi być porządna, chyba, że celowo igramy z przyzwyczajeniami czytelników (na przykład rzeźbiąc w czymś, co się nazywa „estetyką campu”) jednak tego typu zaawansowane zabawy to margines tylko dla orłów.

Chyba każdemu zdarza się, że – czytając – zaciął się, zawiesił, miał wrażenie, że w (z pozoru) dobrze wyglądającym akapicie coś nie pasuje, coś źle brzmi. No właśnie, brzmi. Nie przypadkiem początkującym autorom proponuje się czytanie swoich utworów na głos, z jednej strony ćwiczy się w ten sposób instynktowne używanie znaków przestankowych, z drugiej – wyłapywanie dysonansów, nie tylko językowych, również znaczeniowych i fabularnych.
Identycznie jest z czytelnikami. Mniej wprawni wiedzą, że coś zgrzyta, ci bardziej wprawni – słyszą CO zgrzyta, bez konieczności ruszania ustami.

No i temu właśnie służy czepialstwo. Żeby pokazać , co zgrzyta. Czasem to jest oczywiste, czasem trzeba rozmontować zdanie na części pierwsze i przyjrzeć się każdemu słowu.

Zupełnie na marginesie. Ludzie, piszecie, zostawiacie swój ślad w netowej przestrzeni. Trudno jest ocenić kogoś jako osobę, ale naprawdę widać, że Mirek ma zaczątki swojego stylu, a przynajmniej swoistych cech wypowiedzi (i byłoby niesprawiedliwością tego nie zauważać), że w okolicach warsztatu Erazmusa mało kto się tu porusza, że Miriad zadaje sobie sporo trudu przy rzetelnej analizie tekstów, BEL wszystkim matkuje, a Gorzki na literaturze zna się... tak sobie.
Z tekstami jest całkiem podobnie.

Osobną sprawą jest reakcja na krytykę wypatrzonych błędów. Tu znowu Mirek daje pokaz bezsensownej szarpaniny, czego też komentować nie będę, zwrócę tylko uwagę na to, że takim zachowaniem prowokuje równie niepotrzebne złośliwości. To chyba jasne, że wazelina nie jest właściwym smarowidłem dla wozu pisarstwa.

I tyle spojrzenia człowieka z zewnątrz. Z nikim nie mam zamiaru się przepychać, niemiła księdzu ofiara, chodź cielę do domu. Ja nic nie muszę Cool
Tak to już jest, nie tylko tutaj. Zrobisz za darmo redakcję, za którą się płaci słono, a ten ci nie podziękuje, tylko się z tobą szarpie, albo nawet stwierdzi, że... rozchodzi się o twoje niezrealizowane ambicje pisarskie, zazdrościsz mu itp. I w sumie dobrze, bo wytykanie błędów to nie jest coś, co powinno się robić za darmo. Należy nie wytykać (chyba, że za pieniądze, albo autor specjalnie poprosi), a po prostu napisać, że chusteczkowo napisany i nie da się czytać. A dlaczego, to niech autor już sam się głowi, albo zapyta na priv. Takie odgórne wytykanie błędów każdemu kto chce czy nie chce mija się z celem, no bo autor musi przecież chcieć. Jak nie chce, nie ma co wciskać na siłę. Tyle w temacie ode mnie.
Kiciu, zgadzam się, ale nie rozumiem naprawdę, o co masz ból duszy.
Jeśli coś jest dobre, to piszemy, że jest dobre. Jeśli coś jest do dupy, to piszemy, że jest.
Ja osobiście lubię rozrzedzać się nad czyimś warsztatem. Zwłaszcza, gdy jest słaby, bo wtedy mam szansę komuś pomóc. Tego samego oczekuję od osób, które komentują moje teksty.
Nie widzę jednak sensu w powtarzaniu się. Nikt chyba nie lubi się bawić w katarynkę. Tym bardziej, jeśli efekty mojej wrodzonej dobroci są traktowane jako próba zamachu na czyjąś twórczość.
Niestety, komentujemy wciąż tych samych autorów, więc rzadko trafia się okazja, by się rozpisać, a, jak już pisałam, powtarzanie się niczego nie wnosi, tak na dobrą sprawę.
Jeśli coś ma zadziałać, na pewno zadziała.
Inna kwestia, że niektórzy zbyt uparcie starają się znaleźć u kogoś błędy. Zawziętości i złośliwości nie trzeba nikomu.

Miło, że zwracasz uwagę na pewne zjawiska na forum, ale uważam, że nieelegancką rzeczą jest, by na forum publicznym robić sobie wycieczki osobiste. To jest jedna z tych rzeczy, która mnie tutaj irytuje. To nie jest pierwszy raz, kiedy spotykam się z takim zachowaniem userów. Nie wiem sama, w czym leży problem. Czy traktujemy siebie zbyt serio, czy próbujemy zaistnieć w przestrzeni internetowej?
Mam mało wolnego czasu, ale miło byłoby spędzić go w miły sposób. Takie epizody sprawiają, że się odechciewa.
Matkuję? Co masz na myśli? Big Grin Ja tu tylko szukam przyjaciół.

A poza tym, to fajnie, że nam tak postawiłeś przejrzystą diagnozę. I że w ogóle dzielisz się wiedzą i spostrzeżeniami. Dzięki. Smile
Myślę, że wezmę sobie do serca i zjadę swoje teksty na Twój sposób. Chociaż trochę się boję, że stracę resztki wiary w swoje słowa.
No i nie mam pojęcia o wspomnianych dysonansach... To chyba obliguje mnie do złożenia koloru...?

Poza tym, weź poprawkę, że nasze forum to taka trochę wiocha. Z gronem niedouczonych pisarzy, bo ci lepsi pouciekali. No a wiesz, do wioski przyjedzie ktoś mądry, zacznie naprawiać to tu, to tam i zaraz coś rusza, ktoś zaczyna myśleć.

Plus - pisarska próżność.

Panie ElEsz, jak żyć? Jak pisać? (nie żartuję)

Co do Mirka - weź lekką poprawkę, że on chce 1. Pobawić się, 2. Opowiedzieć coś.
Gdy chce, by go zjechać redakcyjnie - daje znać.

Ja osobiście nie traktuję pisania poważnie. Nie swojego. Podejrzewam, że sporo osób tu obecnych również. Zabawa na parę lat, potem się znudzi, zabraknie czasu albo przeniesie się na inną płaszczyznę. Może dlatego mamy "niski poziom", mało użytkowników (przynajmniej tych aktywnych) i mocno się czepiamy nowo przybyłych - ich krytyki i "czepialstwa".
Nie wiem. Tak mi jakoś popłynęła odpowiedź. Miało być miło i ze zrozumieniem, bo podejrzewam, że zaraz rozwinie się tu dyskusja na tematy filozoficzne tudzież kulturowe.
O, a to jest moja reakcja obronna, wynikająca zapewne z "matkowania", choć bardziej chyba z introwertyzmu i nieporadności w stosunkach interpersonalnych.
Wolna interpretacja.

Powodzenia!
Czepialstwo było, jest i będzie. W sumie nie wiem, dlaczego się zrobiło takie halo. Kto zechce, cośtam podszlifuje, kto nie, to nie. Zdaje mi się, że Mirkowi bardziej niż o samo czepialstwo chodziło o jakieś wypady personalne zawarte między wierszami, ale może mi się źle zdawać, bo od rana boli mnie głowa (i to nie kac, o dziwo). Mi Via-Appia dała dużo. Nauczyłem się tu od groma rzeczy. Próbuję je wtłaczać w swoje pisanie, z różnym skutkiem.

Nie ma, co zgrywać, że jesteśmy zawodowcami. Nie jesteśmy. Jesteśmy tu, bo widać pasjonują nas podobne rzeczy, w tym wypadku literackie. Trzeba mieć głowę na karku i brać na klatę opinie innych, uczyć się. Najważniejszy jednak chyba wzajemny szacunek.

Każdy tekst można zjechać. Dajta czerwony długopis i pierwszą, lepszą książkę polskiego autora. Wyjdzie kolorowanka z uwag. Smile Taka prawda. Niektórzy "pisarze" czy "redaktorzy" i to zawodowi, nie dorastają do pięt temu, co dzieje się tu, na Via-Appii. Oni biorą za to hajs, my nie. Uszy do góry Smile
Wiecie co, mnie się wydaje, że forum to nie tylko suma wzajemnych świadczeń piszący-oceniający (przy naprzemiennej rotacji ról - lub bez niej). Jasne, że najlepiej jest uczyć się dobrego pisania na swoich własnych błędach, ale nie bierzecie pod uwagę możliwości dydaktyczno-szkoleniowych, jakie mają inni, oglądając czyjąś wypatroszoną sensownie pisaninę. Jakoś wydaje mi się to cholernie oczywiste, ale – jak widać – niekoniecznie wszyscy podzielają podobny pogląd.

Jeśli ocenę ograniczamy do standardowego „tak” lub „nie”, to forum nie jest pisarskie, tylko kosmetyczne; służy do wzajemnego smarowania wazeliną anusów niewydarzonych kandydatów do literackiego Nobla. W kółkach wzajemnej adoracji. Robi się Szuflandią na teksty nijakie, rozdmuchaną w nieskończoność poprzez zawieszenie w wirtualnej przestrzeni. Portalem towarzyskim, funkcjonującym pod pretekstem pisania. Czegokolwiek.
(28-02-2015, 18:43)FantaSmaGoria napisał(a): [ -> ]Niestety, komentujemy wciąż tych samych autorów, więc rzadko trafia się okazja, by się rozpisać, a, jak już pisałam, powtarzanie się niczego nie wnosi, tak na dobrą sprawę.
(28-02-2015, 18:58)BEL6 napisał(a): [ -> ]Poza tym, weź poprawkę, że nasze forum to taka trochę wiocha. Z gronem niedouczonych pisarzy, bo ci lepsi pouciekali.
Zastanawiające, nie?
(28-02-2015, 18:43)FantaSmaGoria napisał(a): [ -> ]Miło, że zwracasz uwagę na pewne zjawiska na forum, ale uważam, że nieelegancką rzeczą jest, by na forum publicznym robić sobie wycieczki osobiste. To jest jedna z tych rzeczy, która mnie tutaj irytuje.
Fanta, inteligentna złośliwośc nikogo jeszcze nie zabiła, byle nie przeciągać struny. To normalne w forumowym życiu, obojętnie, czy dotyczy społeczności zwolenników biemdablju, czy fanów chomików syryjskich. Na forum pisarskim o tyle istotne, że w polemikach ostrzy się pióro i uzbraja skórę w dodatkowe warstwy. To się przydaje.
Swoją drogą miałem przyjemność przeczytać Twój dialog z userem Owsianko i... parsknąłem śmiechem. Mimo, że było osobiście i nie całkiem grzecznie.

BEL, nie miałem nic złego na myśli. Powiedzenie komuś, że to, co napisał jest cienkie, jak szyja anorektyczki, przychodzi Ci z ogromną trudnością, zamiast tego lejesz miodowe słowa ogólnego stosowania. Tak mi się skojarzyło z matkowaniem. I do niczego Cię takie stwierdzenie, jak również nieczułość na dysonanse (to Twoje słowa, nie moje) nie obliguje.
(28-02-2015, 18:58)BEL6 napisał(a): [ -> ]Ja osobiście nie traktuję pisania poważnie. Nie swojego. Podejrzewam, że sporo osób tu obecnych również. Zabawa na parę lat, potem się znudzi, zabraknie czasu albo przeniesie się na inną płaszczyznę.
Szkoda. Robienie czegoś z pasją, doskonalenie się w wybranej dziedzinie, to coś, co dodaje życiu smaku i sensu. Nawet jeśli na mecie nie czeka absolutne mistrzostwo.
(28-02-2015, 19:50)Hanzo napisał(a): [ -> ]W sumie nie wiem, dlaczego się zrobiło takie halo.
W sumie – to ja też. Tongue
(28-02-2015, 19:50)Hanzo napisał(a): [ -> ]Każdy tekst można zjechać. Dajta czerwony długopis i pierwszą, lepszą książkę polskiego autora.
„Pierwszą lepszą” – tak. Spróbuj to zrobić Myśliwskiemu, Stasiukowi, czy Tokarczukowej. Spróbuj to zrobić Sapkowskiemu („Żmiję” trzeba pominąć). Powodzenia! Wink
Nie mam zamiaru niczego diagnozować, tym bardziej ani mi się śni wzniecać rewolucję, bo przypadkiem mam w życiu co robić. Napisałem, co widzę - i nic więcej. Uszczęśliwianie na siłę pozostawiam miłościwie nam panującym.
(28-02-2015, 18:43)FantaSmaGoria napisał(a): [ -> ]Kiciu
To do mnie?
Miau Tongue
Od końca zacznę.

Akurat Sapkowski jest tu złym przykładem. Dla mnie przynajmniej. Lubiłem gościa za sagę o wiedźminie i opowiadania. Zawiodłem się całkowicie na "Trylogii husyckiej". Z tomu na tom robiło się coraz nudniej, te łacińskie (i nie tylko) wtrącenia irytowały mnie do białej gorączki, a ostatnią część to już tylko z obowiązku przeczytałem. "Czarnej żmii" nie czytałem i po tym co na temat tej książki mawiali nawet się cieszę. Obecnie bardziej podchodzi mi pisanie np. Pilipiuka.

Cytat:a Gorzki na literaturze zna się... tak sobie.
A tu masz niewątpliwie rację. Fakt tzw literatury pięknej, wysokich lotów zazwyczaj nie tykam nawet długim kijem. To samo dotyczy i innych przejawów kultury. Czytam to co mi się osobiście podoba. Bawi, dostarcza rozrywki a czasem i wzrusza. Nazwał byś to zapewne kulturą klasy "B". Nie robię tego z powodów ideologicznych. Po prostu nader często te wytwory wysublimowanej sztuki są zwyczajnie straszliwie nudne. Przynajmniej dla mnie.
Na literaturze znam się może i słabo, ale o pisaniu akcji, wybacz, jednak coś tam wiem. Moje komenty zwykle odnoszą się do samej treści merytorycznej. częściej odwołuję się do fabuły, sposobu prowadzenia akcji i takich tam.
Co do bebeszenia tekstów i wytykania zdanie po zdaniu błędów składni i interpunkcji to rzadko się do tego piorę. Jeśli to jednak robicie (ktokolwiek z was). Proszę, wytykajcie błędy, które błędami są.
Ja mam tu swoje teksty. Przyjmowane były różnie, nie odwołuje się do nich. Czasem jednak czytam czytam taki komentarz gdzie co drugie zdanie coś nie gra, a ja w nim żadnej winy nie widzę, Biorę to w garść i idę do jakiegoś znajomego "speca" od języka polskiego. Bywa, że komentarz tego mojego speca pod adresem komentującego jest dosyć niecenzuralny. No i co ja mam o tym pomyśleć.
Wskazujmy więc błędy panowie, a co jest naszym "widzimisiem" co najwyżej sugerujmy, a nie podajmy jak prawdy objawionej.
No i jednego jeszcze organicznie nie znoszę. Popluwania jadem ironii. Niezależnie, czy u nas na forum, czy też w poważnych recenzjach dzieł literackich czy jakichkolwiek innych. Nikt, moim zdaniem, do tego prawa nie ma, czyba że lepsze stworzy.

Elesz, warsztat mój literacki dosyć ubogi jest. Żadna to tajemnica. Łatwo sprawdzić, bo jednak kilka moich tekstów na forum się kurzy. Podejrzewam (choć niektóre drukowane były), że każde zdanie dało by się tam za błąd uznać. Choć, bywało, lepszymi w pojedynku wygrywałem.
Dan Simmons. Tytan światowej literatury, którego ogromnie szanuję. Napisał "Hyperion" i "Terror" między innymi. W swoimi horrorze, zahaczającym o tematykę obozów koncentracyjnych "Trupia otucha" pisze, że w Michowie jeździła kolej, były tory kolejowe itd. Tak się składa, że mieszkam 7km od tej miejscowości (wiem, że chodzi dokładnie o nią, bo pobliskie też były wspomniane). Obśmialiśmy się ze starszym jak nie wiem co, znajdując tego babola. My tutaj w rzeczywistości w życiu torów kolejowych nie widzieli. To jest po prostu niemożliwe. A napisał taką ciekawostkę gość, który zdobywał nagrody Hugo i Nebula. Czyli największym błędy też się zdarzają. Smile Powtórzę się - uszy do góry. Wink

To tylko anegdotka. Może mało związana z tematem, a może nic. Po prostu mi się przypomniało. Smile

Pozdrówka, miłej nocy! Smile
Cytat:Choć, bywało, lepszymi w pojedynku wygrywałem.
Haha, Gorzki, pamiętam ten tekst! Nie w formie byłem, leczyłem kaca i wiele innych rąbków w spódnicy. Cool

Kiedyś też zadawałem sobie sporo trudu, żeby komentować konstruktywnie teksty. Serio, starałem się, a w zamian często ani dziękuję, czasem pluto na mnie jadem, ba, zdarzało się też, że zakładano nawet nowe konta, żeby mnie gdzieś dojechać, ech. Ale nie żałuję, bo przez patroszenie cudzych tekstów sam się też trochę uczyłem. Taka sekcja zwłok.

A to, że na tym forum jest TWA, to przecież już od dawna wiadomo. Nie uważam też, by takie kółka były czymś bardzo złym. Ot, folklor, wszystko i tak prędzej czy później zostanie przez kogoś obiektywnie zweryfikwoane. Kwestia tylko tego, jakie kto ma ambicje. A jeśli ktoś ma samoświadomość, zdolność do autokrytyki (a pisarz powinien mieć ich zapas), to odnajdzie się wszędzie. W różnych miejscach w sieci bywałem, tutaj wciąż zaglądam głównie z sentymentu i dlatego, że pilnuję dziewcznyny, hihi.

Ja na przykład kompletnie nie rozumiem skali punktowej stosowanej na forum literackim. Przecież to kompletnie wypacza sens czytania i odbierania tekstu. To jest jak powrót do szkoły. To prawda też, że większość komentarzy tutaj (w sieci ogólnie?) jest trochę asekuranckich...

Zawsze też uważałem, że w samym fakcie krytykowania i czytania tekstów przez innych pisarzy (piszących/twórców) jest zawarty dysonans. Potencjalnie wszyscy jesteśmy swoimi antagonistami/konkurentami (jak w przyrodzie) i gdzieś w tym drzemie konflikt interesów. Dlatego do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem i (wspomnianą wcześniej) autokrytyką. To chyba w "Świecie według Garpa" było: "Pisarz nigdy nie czyta dla przyjemności". Ale to chyba już pod filozoficzne rozkminy podchodzi (zaraz przyjdzie Lynch i powie, jak to było u Greków, hihi). Myślę, że w całej tej sytuacji zabrakło dystansu właśnie. Szkoda, ElEszu, że za dobrą robotę i poświęcony czas zebrałeś razy, tak nie powinno być.

Pozdro dla wszystkich! Cool
Cytat:Wskazujmy więc błędy panowie, a co jest naszym "widzimisiem" co najwyżej sugerujmy, a nie podajmy jak prawdy objawionej.
No i jednego jeszcze organicznie nie znoszę. Popluwania jadem ironii. Niezależnie, czy u nas na forum, czy też w poważnych recenzjach dzieł literackich czy jakichkolwiek innych. Nikt, moim zdaniem, do tego prawa nie ma, czyba że lepsze stworzy.

Zgadzam się z gorzkim. Jako że mam za sobą jedne studia dydaktyczne(niestety), a drugie(również dydaktyczne) właśnie na ukończeniu, wtłaczają mi do głowy od pięciu lat prawidłowe podejście do ucznia i do nauczania. Mimo, że tego nie znoszę, wyciągnęłam z tego wtłaczania jedną ważną rzecz, którą staram się stosować na forum i w życiu w ogóle, a o której pisał już gorzki w komentarzu do tekstu mirka. Chodzi o to, by dostrzec i dobre strony i złe, pokazać, że coś trzeba zmienić, ale że coś tutaj jest też dobrego. Prawie zawsze znajdzie się dobra rzecz, choćby maleńka.
Mała dygresja: sama mam na studiach nauczycielkę, która czepia się niemiłosiernie. Nieważne, że dostałam 4 z testu, ważne, że zrobiłam tu i tu i tu BŁĘDY. A w ogóle to ja te błędy robię jej na złość przecież. Mogłabym przytaczać przykłady w nieskończoność.

Kluczowym słowem dla mnie jest POKAZAĆ. Nie wytknąć, nie naśmiewać się, nie być sarkastycznym. Już nawet nie chodzi o to, że każdy z nas popełniał, popełnia i popełniać będzie błędy cały czas, że nigdy nie będziemy idealni, więc głupio tak trochę jechać po kimś, jeśli samemu nie jest się doskonałym. Chodzi też o jakiegoś rodzaju kulturę osobistą. Można napisać, że tekst się nie podoba i że jest do niczego w odpowiedni sposób. Poza tym, chodzi nam o zniechęcenie autora do pisania i rozwijania się, czy wręcz odwrotnie?
Wiem, ja sama jestem może zbyt łagodna i nie rozbieram aż tak tekstu na części pierwsze. Staram się, by było lepiej. Też różnie przyjmowałam krytykę, ale wydaje mi się, że zadnia część mojego ciała robi się coraz bardziej stalowa i zdystansowana w stosunku do zdecydowanych i ostrych komentarzy, ale powtarzam: konstruktywnych komentarzy.
Nie wiem, może jestem idealistką, a świat jest zbyt brutalny. Ale ja wolę się trzymać swoich zasad, mimo wsio.
Nie wywołuj wilka z lasu, Erazmusie Wink

Pisarz nigdy nie czyta dla przyjemności - esencja egzystencjalizmu, a przynajmniej oś twórczości Emila Ciorana.
Celowo pozbawił się własnego języka, rodzinnej ziemi, celowo uniezależnił się od jakiejkolwiek wspólnoty, by móc korzystać z bogactwa różnych kultur. Świadomy swej porywczości, wybiera język francuski, który przecież wymaga jasności i precyzji. Język francuski niejako wymusza na nas porządkowanie myśli w sposób wyjątkowo precyzyjny i logiczny, a Cioran, rebeliant i gwałtownik, przyznaje z pełną świadomością: "powinienem był wybrać jakikolwiek inny język, byle nie francuski, bo nie pasuje do mnie jego dystyngowany charakter, to język na antypodach mojej natury, moich wyskoków, mojego prawdziwego ja i mojego typu nieszczęść. Przez swoją sztywność, przez sumę eleganckich przeszkód, jakie przede mną stawia, wydaje mi się jakby ćwiczeniem w ascezie czy raczej może połączeniem kaftanu bezpieczeństwa z salonem. I otóż właśnie z powodu tej niezgodności francuskiego z moją naturą przywiązałem się do niego". Godziny spędzone na przeglądaniu słowników, godziny okupione litrami kawy i dziesiątkami wypalonych papierosów, wspomina jako rodzaj tortury.

Oczywiście jest to dosyć skrajny przykład, ale wydaje się, że jest coś w stwierdzeniu, iż pisarz nie tylko nie czyta dla przyjemności, ale również nie tworzy dla przyjemności. Szczęście czy przyjemność to konformistyczna kategoria. Zgadzam się z tym nietzscheańskim poglądem, głoszącym że jesteśmy swoimi antagonistami/konkurentami. Tzw. wola moca to podstawowa właściwość aktywności człowieka i dlatego śmiać mi się chce za każdym razem, gdy słyszę, że ktoś stara się odkryć prawdę absolutną. Nasze instynkty i nasze popędy nakierowują nas na taki, a nie inny rodzaj filozofii, sztuki, religii, etc. Kryje się za nimi dążenie do zaspokojenia indywidualnego poczucia mocy. Za poświęceniem się jednostki na rzecz jakieś siły kryje się jej dążenie do uzyskania poczucia mocy dzięki identyfikacji z tym, czego wyższość uznaje, itd.

To, rzecz jasna, przemyślenia na marginesie. Nie chcę robić OT'u, który prędzej czy później przerodziłby się w trolling Wink
(28-02-2015, 23:55)ElEsz napisał(a): [ -> ]Fanta, inteligentna złośliwośc nikogo jeszcze nie zabiła, byle nie przeciągać struny. To normalne w forumowym życiu, obojętnie, czy dotyczy społeczności zwolenników biemdablju, czy fanów chomików syryjskich. Na forum pisarskim o tyle istotne, że w polemikach ostrzy się pióro i uzbraja skórę w dodatkowe warstwy. To się przydaje.
Swoją drogą miałem przyjemność przeczytać Twój dialog z userem Owsianko i... parsknąłem śmiechem. Mimo, że było osobiście i nie całkiem grzecznie.

Nie dość, że nie pamiętam, to jeszcze szukałam i nie znalazłam. Sad
Wiecie, jest jeszcze jedna drobna kwestia. Z miejsca gdzie biją, zazwyczaj się ucieka. przychodzą tu z tekstami ludzie zazwyczaj pierwsze kroki czyniący w pisaniu. Nie mają jeszcze zbyt twardej skóry by od razu na maksa bęcki dostawać. Że miernie pisują - prawda, ale tworzą to forum. Jak się wszystkich wypłoszy, to przyjdzie ostatniemu światło zgasić.

To co piszesz Linch, to szczera prawda. Jeśli ktoś z pisania chce żyć.
Tyle, że pisarstwo to dla mnie akurat zabawa. Żyję z czegoś innego, i to całkiem w sumie przyzwoicie, a że coś tam mi w obejmującym kilka powiatów czasopiśmie czasem wydrukują, że podręcznik mój w wydawnictwie leży i na akceptację czeka to tak niejako przy okazji. Udaje się, to dobrze. Nie to nie.

Że mamy tu trochę wzajemnej adoracji, to i dobrze. Chciałbym, żeby forum było przyjaznym miejscem na tym nieprzyjaznym świecie. Nawet za cenę pewnego złagodzenia ocen merytorycznych.

Fakt, samo czytanie tekstów innych, sugerowanie poprawek to też jest samodoskonalenie.

Erazmus.
Ocena punktowa "gwiazdki" wprowadzone są głównie po to, żeby dało się łatwiej wyszukiwać opowiadania bardziej zdatne do czytania niż inne.
Gorzki,

dlaczego, jak Ci się wydaje, coś robisz a powód, który sprawia, że coś robisz, to dwie różne rzeczy. To oczywiście tak pół żartem, pół serio.

Nie powiedziałbym też, że dobrzy pisarze uciekli z VA, ponieważ poziom forum jest słaby lub dlatego, że rzekomo panuje tutaj TWA. Wydaje mi się, że w życiu każdego pisarza przychodzi taki moment, kiedy po prostu się wie, że to, co się robi, jest dobre. Gdy napiszę dobry tekst, wysyłam go od razu do redakcji, a redakcja w 99% przypadków go przyjmuje. Nie muszę go wrzucać do sieci, liczyć na pomoc, itp. Gdy napiszę coś niezbyt dobrego, uwierzcie: nawet milion pozytywnych komentarzy nie pomoże. To się czuję. Intuicja literacka zaczyna - po pewnym czasie intensywnej pracy - działać niemal bezbłędnie Wink Fora literackie oczywiście przyczyniają się do szybszych postępów, ale nie są czymś niezbędnym. I nie demonizowałbym VA. Na Liternecie, na Wywrocie - wszędzie można doszukać się wiochy.

Ach, no i zapomniałem dodać, że emocje zawarte w pierwszym poście uderzyły w najczulsze strony mojego serca... To tak odnośnie sarkazmu Wink
(01-03-2015, 01:23)gorzkiblotnica napisał(a): [ -> ]Co do bebeszenia tekstów i wytykania zdanie po zdaniu błędów składni i interpunkcji to rzadko się do tego piorę. Jeśli to jednak robicie (ktokolwiek z was). Proszę, wytykajcie błędy, które błędami są.
Ja mam tu swoje teksty. Przyjmowane były różnie, nie odwołuje się do nich. Czasem jednak czytam czytam taki komentarz gdzie co drugie zdanie coś nie gra, a ja w nim żadnej winy nie widzę, Biorę to w garść i idę do jakiegoś znajomego "speca" od języka polskiego. Bywa, że komentarz tego mojego speca pod adresem komentującego jest dosyć niecenzuralny. No i co ja mam o tym pomyśleć.
Wskazujmy więc błędy panowie, a co jest naszym "widzimisiem" co najwyżej sugerujmy, a nie podajmy jak prawdy objawionej.

Spece są różni. Mimo obowiązywania jednolitych norm językowych, często „poprawność” to za mało. Żeby było śmieszniej, reguły nie są demokratyczne. Lepszym pisarzom wolno je łamać, gorszym - nie. Żeby było jeszcze śmieszniej – w różnych kontekstach te same reguły raz są twarde jak stal, raz miękkie jak plastelina.
Czepialstwo jest wtedy, gdy poprawiacz nie odczytuje poprawnie kontekstów, na przykład usiłuje wprowadzić zgodne z regułą poprawnościową znaki przestankowe w prozie poetyckiej.
Dlatego klasa poprawiaczy jest różna (najlepsi – to redaktorzy ze starej szkoły), a i tak, nawet najlepsi, nie głoszą Słowa Bożego i spokojne, z dystansem, przemyślenie ich uwag to najlepsza, najlepiej skutkująca reakcja.
(01-03-2015, 01:56)erazmus napisał(a): [ -> ]Zawsze też uważałem, że w samym fakcie krytykowania i czytania tekstów przez innych pisarzy (piszących/twórców) jest zawarty dysonans. Potencjalnie wszyscy jesteśmy swoimi antagonistami/konkurentami (jak w przyrodzie) i gdzieś w tym drzemie konflikt interesów.

Aha. Jest coś na rzeczy. Choć odrobina przytomności po obu stronach często ratuje niezupełnie normalną sytuację. Cóż, w Internecie Twórców zaczyna być więcej, niż odbiorców Tongue
(01-03-2015, 10:42)Kruk napisał(a): [ -> ]Poza tym, chodzi nam o zniechęcenie autora do pisania i rozwijania się, czy wręcz odwrotnie?

Niektórych powinno się zniechęcać - i to usilnie! Tongue
(01-03-2015, 12:09)FantaSmaGoria napisał(a): [ -> ]Nie dość, że nie pamiętam, to jeszcze szukałam i nie znalazłam.

Przepraszam. Oczywiście chodziło mi o usera rynowiecki_w. Nie wiem dlaczego, obaj Panowie jakoś mi się zbili w jedno.
Wróć, właściwie, to dobrze wiem, ale nie powiem Tongue
(01-03-2015, 22:32)gorzkiblotnica napisał(a): [ -> ]Że mamy tu trochę wzajemnej adoracji, to i dobrze. Chciałbym, żeby forum było przyjaznym miejscem na tym nieprzyjaznym świecie. Nawet za cenę pewnego złagodzenia ocen merytorycznych.

Można i tak.
Ale – nie lepiej poczytać swój utwór babci, zamiast dokładać nic do niczego? Mowa o zjawisku następującym: piszę słabo, wpiszę się entuzjastycznie pod tekstem kogoś, kto to robi nie lepiej, więc i on odpowie wzajemnym uczuciem. Z tego się robią terabajty kupy, zatykającej internetowe łącza.
W sumie to samo można uzyskać na sympatia.pl, po co mieszać jeszcze w sprawę eksperymenty na trupie literatury?
(01-03-2015, 22:32)gorzkiblotnica napisał(a): [ -> ]Ocena punktowa "gwiazdki" wprowadzone są głównie po to, żeby dało się łatwiej wyszukiwać opowiadania bardziej zdatne do czytania niż inne.

No. Głównie w zamyśle Tongue
(03-03-2015, 23:06)Lynch Mob napisał(a): [ -> ]Nie powiedziałbym też, że dobrzy pisarze uciekli z VA, ponieważ poziom forum jest słaby lub dlatego, że rzekomo panuje tutaj TWA. Wydaje mi się, że w życiu każdego pisarza przychodzi taki moment, kiedy po prostu się wie, że to, co się robi, jest dobre. Gdy napiszę dobry tekst, wysyłam go od razu do redakcji, a redakcja w 99% przypadków go przyjmuje. Nie muszę go wrzucać do sieci, liczyć na pomoc, itp. Gdy napiszę coś niezbyt dobrego, uwierzcie: nawet milion pozytywnych komentarzy nie pomoże. To się czuję.

True. Niemniej tam, gdzie trzyma się poziom, gdzie coś się dzieje, a ludzie dyskutują, zamiast serwować sobie dusery, tam ci lepsi zostają. Zawsze się znajdzie parę ciekawych kwestii do obgadania. Albo smaczne plotki Tongue
(03-03-2015, 23:06)Lynch Mob napisał(a): [ -> ]Ach, no i zapomniałem dodać, że emocje zawarte w pierwszym poście uderzyły w najczulsze strony mojego serca... To tak odnośnie sarkazmu
Cytując tutejszego klasyka (z pamięci): „Składam się cały z emocji”. Tyle odnośnie sarkazmu Cool
Stron: 1 2