Via Appia - Forum

Pełna wersja: październik
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
PAŹDZIERNIK

Przymykać oczy w śnie jesiennym,
W katedrach buków przebarwionych,
zanurzyć łyżkę w talerz nocy
Makaron gwiazd już dojedzony.

Z palety barwy się wylały,
w doliny, mgłami malowane.
Gorzkawa żółć już zapłonęła
w witrażach.
Liście też zaspane.

A w sadach jabłka roztańczone,
czerwone wstydem przyszłych chłodów,
z zimnawym słońcem w kontredansie,
wpuszczają jesień do ogrodów.


Trzeba by zjeść ten wiersz jesienny,
patrząc jak ptaki niosą klucze.
Położyć ciało w chmurze deszczu
i odpoczywać. Znów się uczę..
Przymykać oczy w sen jesienny
w katedry buków przebarwionych
Zanurzać łyżkę w talerz nocy
Makaron dni jest przesolony.

Z palety barwy się wyleją...
co z tymi wielkimi literami i interpunkcją? coś tu nie gra momentami, przyjrzyj się.
paru zwrotów nie rozumiem; są ładne, malownicze, wszystkie, ale ich układ bywa dziwny, np. ten makaron gwiazd po talerzu nocy - przypuszczalnie właśnie z winy tego przecinka i niejako domyślnej kropki przed wielką literą... (btw. talerzu nocy brzmialoby chyba lepiej, niż talerz nocy. ewentualnie marudzę, bo podobnie uważam, że druga wersja wypadła lepiej i tutaj: sen jesienny, miast śnie jesiennym. a przeca to całkiem to samo. nie wiem, odczucie zupełnie intuicyjne). rzecz otwiera przymykanie oczu. sen jesienny chyba oznacza swoistą hibernację natury, nie człowieczy sen w czas jesieni. zatem o co chodzi z tą zachętą do przymykania oczu? może chodzi o mrużenie? wątki się ze sobą nienajlepiej komponują; tutaj talerz a strawa zjawisk, a zaraz paleta i witraż, wcześniej katedra z kolei; i tak się to przeplata, ładne osobno, ale nie jestem pewien, czy w krzyżówce nie traci czasem odrobinkę uroku.

ogółem ładne wyobrażenia, ładne poszczególne kompozycje wyrazów, z których powstają ładne malunki a elementy raczej ładnej całości - która z kolei jest jakby niejasna trochę, może niezupełnie przemyślana? a może znowu marudzę. słowem: osobiście brak mi tu porządku.
Miriad, porządek to nie jest moje drugie imię! Wtręty kulinarne też mi nie pasują, ale z przyrodzonego lenistwa, nie chciało mi się nic lepszego wymyślić. Ktoś, na innym portalu, zarzucił mi schizofrenię i słuszną postawił diagnozę. Jeśli na zewnątrz jest się kimś zupełnie innym, niż wewnątrz, to przez 50 lat może to doprowadzić do rozrastającej się patologii. Przecinki, duże litery etc. są dla mnie w poezji kompletnie nie do ogarnięcia. Oczywiście, znam ogólnie zasady ich stosowania, ale w praktyce zupełnie ich nie wyczuwam, bo nic mi nie zmieniają w odbiorze. W związku z tym czytaj tak jak ci pasuje, bo ja jestem niereformowalny. Jeśli w jednej chwili zachwycam się cudownym nocnym niebem, by za chwilę szalenie wkurzać się na na srającego na podwórku psa, to jakiej spójności można oczekiwać po takim przypadku ostatniego cycka Godzilli? Jeśli przydarzyło ci się przeczytać mój felieton pt. "Konsumpcja bezrobotnego", to będziesz wiedzieć z kim masz przyjemność, i dokąd doszedł w związku ze swoją popieprzoną osobowością.
okej, rozumiem, ale co to zmienia? po prostu podałem slabe strony wiersza (w moim odczuciu) i gdybyś się zgodził w tym ze mną, masz jak na dłoni, co i jak (no prawie, bo mogę wskazać wszystko dokładnie, ale nie chciałem). a w przypadku, gdyby nie - nie ma co zmieniać. zaś to, z kim mam do czynienia, w ogóle nas tu nie interesuje, przecież nie to jest tutaj przedmiotem sprawy, nie? Smile
gwoli ścisłosci, bardziej jednak mi się twoje poetyzowanie tutaj podobało, aniżeli odwrotnie; chciałem też odświeżyć ten wiersz, bo wydaje się być przez kolegów nieslusznie pominięty.
Wydaje mi się jednak, że lekka wiedza o osobowości autora, pozwala zrozumieć jego sposób ujmowania i przeżywania, ale się nie upieram przy tym poglądzie. Hej.
Nadzwyczaj do mnie przemawiają trzy pierwsze zwrotki, wyjątkowo piękna liryka. Ale drugą troszeczkę bym zmienił:

Z palety barwy się wylały,
w doliny, mgłami malowane.
Gorzkawa żółć już zapłonęła
na liściach, które też zaspane.

Natomiast dalszy układ, jakoś mi nie odpowiada.
Razi mnie „znów się uczę” i „makaron dni jest przesolony”.
Może jakby to przeredagować...

Natomiast nawrót do drugiej zwrotki „Z palety barwy się wyleją...” jest ciekawy.
Dzięki. Powtarzalność pór roku i związanych z tym przeżyć i obrazów, skłoniła mnie do koncepcji czytania wiersza w nieskończoność, stąd taka, a nie inna konstrukcja.
tak, informacje o autorze zawsze mogą się okazać dodatkowymi wskazówkami; zawsze można publikować z jakimś przedsłowiem, notką biograficzną albo coś. czemu nie. ja jednak jestem za pełną samodzielnością utworów.

mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze o listopadzie i grudniu. to by było ciekawe teraz.