01-10-2014, 12:58
HISTERIA HISTORYKA
Szedłem dziś rynkiem, ciepło, nastrojowo
(a pięknie go zrobili – światłem oświetlili)
Marszowy krok zadudnił, padł rozkaz, bojowo
się zrobiło... huknęło, ruszyły żelazne motyle,
zanim się dowiercą, mam przed sobą życie
podzielę czas w części, w niezliczone chwile.
Motyl żyje krótko, szczęśliwy w swym bycie.
Zaszumiało rojem liter nad drzewami ,
spod hełmu patrzą oczy, mętne - urzędnika,
jeszcze tylko podanie, (i podpis), Pan już pójdzie z nami,
przydział jest do nieba – tak z pisma wynika.
(koło wtorku rozstrzelali – zapalić nie dali)
Przecież kocham ten kraj, choć ciągle w nim burza.
Kiedy patrzę pod nogi - dywan czerwonawy
od maków – tych krasnych - z italskiego wzgórza,
ściskam miecz Chrobrego na szańcach Warszawy
Przyleciały motyle – znów rachunki krzywd,
lecz nikomu nie trzeba rozrzedzonej krwi.
I ostatnia myśl Marszałka z mej miłości drwi...
Dyskutują mordy, milczeć do cholery!
będzie cytat Jego – Uwaga! cytuję!
„Że Naród to wspaniały, tylko ludzie – chuje!”
Szedłem dziś rynkiem, ciepło, nastrojowo
(a pięknie go zrobili – światłem oświetlili)
Marszowy krok zadudnił, padł rozkaz, bojowo
się zrobiło... huknęło, ruszyły żelazne motyle,
zanim się dowiercą, mam przed sobą życie
podzielę czas w części, w niezliczone chwile.
Motyl żyje krótko, szczęśliwy w swym bycie.
Zaszumiało rojem liter nad drzewami ,
spod hełmu patrzą oczy, mętne - urzędnika,
jeszcze tylko podanie, (i podpis), Pan już pójdzie z nami,
przydział jest do nieba – tak z pisma wynika.
(koło wtorku rozstrzelali – zapalić nie dali)
Przecież kocham ten kraj, choć ciągle w nim burza.
Kiedy patrzę pod nogi - dywan czerwonawy
od maków – tych krasnych - z italskiego wzgórza,
ściskam miecz Chrobrego na szańcach Warszawy
Przyleciały motyle – znów rachunki krzywd,
lecz nikomu nie trzeba rozrzedzonej krwi.
I ostatnia myśl Marszałka z mej miłości drwi...
Dyskutują mordy, milczeć do cholery!
będzie cytat Jego – Uwaga! cytuję!
„Że Naród to wspaniały, tylko ludzie – chuje!”