Via Appia - Forum

Pełna wersja: spytał czy w każdym pijaku nie ma czegoś z odysa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
-----------------------------------
*
wiktorowi 'miszczowi" z. w odpowiedzi a może
jego małgorzacie formuję się melodią na faust-tête
bo jak mieszać to mieszać póki za bardzo

nie trzęsie

----------------------


1.
falami ukołysany może opowiadać
kropla po kropli o burzach i przeszkodach
z nagła uderzających w twarz i gromiących
przekleństwem bo w ryj
ksantypę która z oddali wiernie

odpenelopia się mitem a nawet jest w stanie zamknąć
się
i wymówki i okno i zalatywać i odkrycie męża o niewiedzy

odseparować od rzeczy wiszących mieczem damoklesa albo słonym
kryształkiem posejdona przymrużającego szczerbaty uśmiech
na widelcu

2.
albo oko polifemem i guzem na czole nie do końca wiadomej genezy
skądinąd
chwieje się podłożem i wątleniem niepewnym jutra
ale można nasycać mitem okno lekko zaparowane tumanami
i tłumem zwłaszcza że przecież wróżbici niejednokrotnie bywali

i pływali pod wpływem losując z której kolejki wyskoczy licho

niesenne nowym sensem sedna bywa moment że sedes et sapes
zamiast u portu uporem ląduje na gruncie rzeczy i może łka okiem ale nie wolno
nadmiernie więc wyciąga się język zbutwiały i czeka aż spłynie życiodajna sól

3.
to potrafi przypomnieć rosół falami ukołysany może
opowiadać że wykształcił w sobie wiarę w telemacha
który ma z ojca cierpliwość i wybaczy wyrozumiale brak
zabawek i ciała i obecności na kolejnych uroczystościach inicjacyjnych

klepnięciem między łopatki zamiast między brwiny
mówiąc proste cześć ojcze cześć stary
chodź na piwo uleczy
odlęczy nas
a matka jak zawsze

otworzy ramiona
na widok ma-łzo-nka i dziurawych kieszeni
w ktorych zakonserwował młodość
i potrzebuje być

usynowiony

bez pierdolenia się bo siły
zachwiane
przeszłością pot i wiatr


4.
wielokropli z nosa czerwonego
i z morza-jęczeń po przekrwionych oczach
za ciosem płynie chwiejnik i pewnik
że w końcu znajdzie się miejsce

by się wyśnić na dobre okno
zafajdane mitoblagią

albo akurat
nastąpi exodus
mojżeszem w krzakach gdy
gardło gorejące bogiem

zastawia sidła
z innych kontekstów
wędrującej duszności i trojańskim

konikiem bujanym w parku śródmiejskim
przebudzenia


5.
zawsze są chwile warte rozbicia
na szkle malowanym


i ukrzyżowanym na zakłamanym trawniku
albo buddą objaranym nihilizmami bez filtra

i tylko mahomet machnął się kpiną
złośliwego abstynenta
tak że

w świętość hojną
można się przesłyszeć i
czuć wodę w koranach
w ocieczce z męki do zadymy

lub peta

albo synkretynicznie dojść do
uzasadnienia postmodernizmu


post w mordzie to piekło
a właściwie apokalipsa podobno

nie ma się czym martwić bo po prostu
jankowi sędziwość świętości zburzyła postrzeganie

a może po prostu nie miał z kim się napić
i popłynął zapiekle bo mu recenzenci orzekli

że dobre nowiny to nie jest towar chodliwy


więc poszło jak behemot
dziewiątką kier-
-atu wcieleń

na drogę i na cztery nogi chlup


6.
w spadku zostaw
choćby kałużę

to pomoże zapomnieć się
w wylizywaniu poranków

słowa się słaniają


----------------------


spisane
na trasie
Czeladź-Parzymiechy-Częstochowa
2002-2012