16-08-2014, 22:19
-----------------------------------
*
wiktorowi 'miszczowi" z. w odpowiedzi a może
jego małgorzacie formuję się melodią na faust-tête
bo jak mieszać to mieszać póki za bardzo
nie trzęsie
----------------------
odseparować od rzeczy wiszących mieczem damoklesa albo słonym
kryształkiem posejdona przymrużającego szczerbaty uśmiech na widelcu
2.
albo oko polifemem i guzem na czole nie do końca wiadomej genezy
skądinąd chwieje się podłożem i wątleniem niepewnym jutra
ale można nasycać mitem okno lekko zaparowane tumanami
i tłumem zwłaszcza że przecież wróżbici niejednokrotnie bywali
i pływali pod wpływem losując z której kolejki wyskoczy licho
niesenne nowym sensem sedna bywa moment że sedes et sapes
zamiast u portu uporem ląduje na gruncie rzeczy i może łka okiem ale nie wolno
nadmiernie więc wyciąga się język zbutwiały i czeka aż spłynie życiodajna sól
otworzy ramiona
na widok ma-łzo-nka i dziurawych kieszeni
w ktorych zakonserwował młodość
i potrzebuje być
usynowiony
bez pierdolenia się bo siły
zachwiane przeszłością pot i wiatr
5.
zawsze są chwile warte rozbicia
na szkle malowanym
i tylko mahomet machnął się kpiną
złośliwego abstynenta tak że
nie ma się czym martwić bo po prostu
jankowi sędziwość świętości zburzyła postrzeganie
a może po prostu nie miał z kim się napić
i popłynął zapiekle bo mu recenzenci orzekli
że dobre nowiny to nie jest towar chodliwy
więc poszło jak behemot
dziewiątką kier-
-atu wcieleń
na drogę i na cztery nogi chlup
6.
to pomoże zapomnieć się
w wylizywaniu poranków
----------------------
*
wiktorowi 'miszczowi" z. w odpowiedzi a może
jego małgorzacie formuję się melodią na faust-tête
bo jak mieszać to mieszać póki za bardzo
nie trzęsie
----------------------
1.
falami ukołysany może opowiadać
kropla po kropli o burzach i przeszkodach
z nagła uderzających w twarz i gromiących
przekleństwem bo w ryj ksantypę która z oddali wiernie
falami ukołysany może opowiadać
kropla po kropli o burzach i przeszkodach
z nagła uderzających w twarz i gromiących
przekleństwem bo w ryj ksantypę która z oddali wiernie
odpenelopia się mitem a nawet jest w stanie zamknąć
się i wymówki i okno i zalatywać i odkrycie męża o niewiedzy
się i wymówki i okno i zalatywać i odkrycie męża o niewiedzy
odseparować od rzeczy wiszących mieczem damoklesa albo słonym
kryształkiem posejdona przymrużającego szczerbaty uśmiech na widelcu
2.
albo oko polifemem i guzem na czole nie do końca wiadomej genezy
skądinąd chwieje się podłożem i wątleniem niepewnym jutra
ale można nasycać mitem okno lekko zaparowane tumanami
i tłumem zwłaszcza że przecież wróżbici niejednokrotnie bywali
i pływali pod wpływem losując z której kolejki wyskoczy licho
niesenne nowym sensem sedna bywa moment że sedes et sapes
zamiast u portu uporem ląduje na gruncie rzeczy i może łka okiem ale nie wolno
nadmiernie więc wyciąga się język zbutwiały i czeka aż spłynie życiodajna sól
3.
to potrafi przypomnieć rosół falami ukołysany może
opowiadać że wykształcił w sobie wiarę w telemacha
który ma z ojca cierpliwość i wybaczy wyrozumiale brak
zabawek i ciała i obecności na kolejnych uroczystościach inicjacyjnych
klepnięciem między łopatki zamiast między brwiny
mówiąc proste cześć ojcze cześć stary
chodź na piwo uleczy
odlęczy nas
a matka jak zawsze
to potrafi przypomnieć rosół falami ukołysany może
opowiadać że wykształcił w sobie wiarę w telemacha
który ma z ojca cierpliwość i wybaczy wyrozumiale brak
zabawek i ciała i obecności na kolejnych uroczystościach inicjacyjnych
klepnięciem między łopatki zamiast między brwiny
mówiąc proste cześć ojcze cześć stary
chodź na piwo uleczy
odlęczy nas
a matka jak zawsze
otworzy ramiona
na widok ma-łzo-nka i dziurawych kieszeni
w ktorych zakonserwował młodość
i potrzebuje być
usynowiony
bez pierdolenia się bo siły
zachwiane przeszłością pot i wiatr
4.
wielokropli z nosa czerwonego
i z morza-jęczeń po przekrwionych oczach
za ciosem płynie chwiejnik i pewnik
że w końcu znajdzie się miejsce
by się wyśnić na dobre okno
zafajdane mitoblagią
albo akurat nastąpi exodus
mojżeszem w krzakach gdy
gardło gorejące bogiem
zastawia sidła z innych kontekstów
wędrującej duszności i trojańskim
konikiem bujanym w parku śródmiejskim
przebudzenia
wielokropli z nosa czerwonego
i z morza-jęczeń po przekrwionych oczach
za ciosem płynie chwiejnik i pewnik
że w końcu znajdzie się miejsce
by się wyśnić na dobre okno
zafajdane mitoblagią
albo akurat nastąpi exodus
mojżeszem w krzakach gdy
gardło gorejące bogiem
zastawia sidła z innych kontekstów
wędrującej duszności i trojańskim
konikiem bujanym w parku śródmiejskim
przebudzenia
5.
zawsze są chwile warte rozbicia
na szkle malowanym
i ukrzyżowanym na zakłamanym trawniku
albo buddą objaranym nihilizmami bez filtra
albo buddą objaranym nihilizmami bez filtra
i tylko mahomet machnął się kpiną
złośliwego abstynenta tak że
w świętość hojną
można się przesłyszeć i
czuć wodę w koranach
w ocieczce z męki do zadymy
lub peta
albo synkretynicznie dojść do
uzasadnienia postmodernizmu
można się przesłyszeć i
czuć wodę w koranach
w ocieczce z męki do zadymy
lub peta
albo synkretynicznie dojść do
uzasadnienia postmodernizmu
post w mordzie to piekło
a właściwie apokalipsa podobnonie ma się czym martwić bo po prostu
jankowi sędziwość świętości zburzyła postrzeganie
a może po prostu nie miał z kim się napić
i popłynął zapiekle bo mu recenzenci orzekli
że dobre nowiny to nie jest towar chodliwy
więc poszło jak behemot
dziewiątką kier-
-atu wcieleń
na drogę i na cztery nogi chlup
6.
w spadku zostaw
choćby kałużę
choćby kałużę
to pomoże zapomnieć się
w wylizywaniu poranków
słowa się słaniają
----------------------
spisane
na trasie
Czeladź-Parzymiechy-Częstochowa
2002-2012
na trasie
Czeladź-Parzymiechy-Częstochowa
2002-2012