Via Appia - Forum

Pełna wersja: szóstego dnia Bóg stworzył człowieka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
kocie trupki jak krwawe iksy na szlaku ludzkiej obecności.
czerwony neon - tu byłem.
bardowie nie ułożą pieśni, tłum nie zaklaszcze
w dłonie zgrubiałe od grzebania ciał
w pamięci. liryczne wizje pijanych orfeuszów upchnij
gdzieś pomiędzy potrzebą bliskości
i wypróżnienia. na przyszłość.

spójrz teraz - oto człowiek -
najdoskonalsze narzędzie zagłady,
najgroźniejsza broń przeciw samemu sobie.

proszę.
potrzebuj umrzeć poza cielesnością.
opuść dłonie i dostrzeż oko, palec,
myśl. nie bój się zrzucić sierść, idź wyprostowany,
idź.
pierwsza strofa doskonale pod moje gusta. z nastu utworów (głównie opowiadań) nad jakimi teraz jednocześnie pracuję, naście można podciągnąć pod gatunek post-apo. te kotki i zgrubiałe dłonie - oh muzyka dla mych uszu, balsam na oczy wyobraźni. uwielbiam takie klimaty, jestem skrzywiony, ale szcześliwy. cała ta strofa jest dokładnie dla mnie.

następną czytam jako zwrot do Boga. patrzył wcześniej i "widział, że jest dobre". niechże spojrzy teraz.
za to ostatnia, to już zwrot do samego człowieka. pomijając detale (stylistycznie bym to przeredagował; zresztą w poprzednich strofach też widziałbym w paru miejscach małe zmiany, ale już nie tak istotne jak tu) nie podoba mi się, nieszczęsnym wydaje fragment o oku i palcu. przykladowo gdyby napisać "opuść gardę/pięści", następujące po tym oko, palec, myśl do dostrzeżenia rozumiałbym jako przedstawienie alternatyw do bitki, czyli aspektów łagodnych w człowieku. dłoń nie wydaje mi się stricte związana z destrukcją, co innego dłoń zaciśnięta, pomimo tego nawet, że to już skostniały do przykrości symbolizm. ponadto dziwne jest akurat oko i palec. a czemu nie ucho i paznokieć?
sierść też jakoś śmiesznie brzmi, choć w sumie jest chyba poprawna, jak najbardziej. ja jednak wole myśleć o moim praszczurze, że miał on bujny kędzior na torsie, niźli dzielił sierść z kociakami, które notabene pojawiają się na wstępieTongue także nie najdoskonalej to brzmi, TU bym się czepiał.

merytorycznie okej. forma (jako że temat i obrany charakter tekstu daje wieeelkie pole do popisu) imo nie jest dostateczny, z wyłączeniem może pierwszej strofy. jak by nie patrzeć, przekupiłaś mnie nutą post-apo (bo chciał nie chciał, wiersz ma taki wydźwięk, dwie pierwsze strofy, mimo że jest bardziej moralizatorski, jest też złowieszczy, ma skargę i przestrogę) i ten plusik paradoksalnie wpłynął zarazem na minus, bo tak się składa, że mam duże wymagania, gdy przychodzi do takich nastrojów.

p.s. zdaje się, że nie lubisz interpunkcji w poezji...
Witaj, miriadzie.
Masz rację co do moralizatorstwa, ale przy próbie interpretacji się zgubiłeś. Mnie chodziło o apel o wyrzeczenie się zwierzęcej natury człowieka. Poza tym, no nie wiem, dla mnie to raczej wariacja na temat - dla mnie nie Bóg jest twórcą, a człowiek, który sam siebie kreuje. Nie wiem, czytałeś pewnie Nietzschego czy innych Heideggerów.

Dzięki za komentarz! Pozdrawiam cieplutko!

EDIT: nie jestem przeciwniczką interpunkcji, jestem przeciwniczką wprowadzania chaosu poprzez wariacje wielkich liter i przecinków
Początek świetny, zakończenie cudo. Aż się kręgosłup prostuje, i człowiek mimowolnie zerka, czy jego kot jeszcze żyje ;> A tak bez żartu: trafia. Po mojemu to świetny tekst.
Mówiłem, że jest dobry. :'D Moim zdaniem, świetny tekst i do niczego bym się nie przyczepił. Te subtelne nawiązania też są dobrze wstawione. c:

Pozdrawiam.
Fantasmagorio, wszak w samym już tytule stoi jak byk Bóg, w dodatku wielką literą, nie dziwota zatem, że wziąłem go pod uwagę, mam rację? Oczywiście czysto symbolicznie, bo nie podejrzewam cię o kult jehowy, rzecz to raczej przestarzała; pasowało mi to "spójrz" jako nawiązanie do biblijnego "widział, że wszystko jest dobre", stwórcze, nie niszczycielskie. Tak między nami, nie potrzeba w ogóle nikogo czytać, aby samemu dojść do wniosku, kto kogo kreuje de facto.
Cytat:ale przy próbie interpretacji się zgubiłeś. Mnie chodziło o apel o wyrzeczenie się zwierzęcej natury człowieka.
a więc gdzie moja zguba? Dokładnie tak to zrozumiałem. Potępienie zwierzęcej natury, destruktywnych zapędów i selekcji naturalnej.

Cytat:nie jestem przeciwniczką interpunkcji, jestem przeciwniczką wprowadzaniu chaosu poprzez wariacje wielkich liter i przecinków
hahBig Grin dobre
ah, ten przebiegły chaos. nawet w ład się wkrada ostatnio.
Dziękuję za komentarze, serio.
Pisałam to po pięciomiesięcznej przerwie i przy gorączce, więc dopiero teraz zauważam brak spójności i nieścisłości z tego wynikające.
Obiecuję, że poprawią.

Pozdrawiam wszystkich ciepło! Smile
po pierwsze primo, te iksy są urocze Wink a do tego chyba się jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałem z odmianą/słowem 'trupki'. Magia.
Fragment z bardami, pipijawą i bachanaliami sobie odpuszczę, bo akurat jakoś, imho, stanowi tylko kontrast.
A dalej? Jak powiedział Agent Smith, ludzkość jest jak wirus. Rozmnaża się (powiela) w nieskończoność siejąc pogrom, demolkę i 'pacyfikując' wszystko na swojej drodze. Komórki rakowe nie mają takiego progresu. Ale od tego można zacząć już tylko debatę filozoficzną. Typu, czy gdyby ktoś postawił granicę i powiedział 'na planecie nie może być więcej niż 7 mialiardów i każdego niezależnie kto to by był z jakiej rodziny, siedem miliardów i jeden do piachu, to czy to by podchodziło pod selekcję naturalną? Choroby nie zdąrzają już masowo tego regulować, wojny podobnie. Ale nie ma się co przejmować, bo jak widnieje na końcu tekstu...
po drugie primo, trzeba dalej do przodu iść, ewolucyjnie się upgrade'ować. Coś kosztem czegoś, potem mamy te emocjonalnie upośledzone jednostki, które dążą i dążą, w nieskończonośc do niczego. Bo nie da się uzbierać wszystkich znaczków, kapsli czy tablic rejestracyjnych. Kolekcjonerstwo wiąże się z ciągłym nieustannym zbieractwem, które nigdy nie ma końca. Bo jest to wykonalne tylko i wyłącznie przy zatrzymaniu czasu dla wszystkich innych, i kiedy cały świat stoi w miejscu idzie się i się zbiera. Czas rusza w momencie gdy już się wszystko uzbierało i co wtedy?
po trzecie primo ultimo. Moje ulubione przejście. 'proszę. potrzebuj'. 'proszę. potrzebuj mnie'. 'proszę. potrzebuj moich notatek i zatelefonuj'. 'proszę. potrzebuj mojej pomocy, abym czuł sie dowartościowany, doceniony'. 'proszę. potrzebuj, abym nie był sam'. I potem jak przychodzi co do czego to się człowiek sam soba nie umie zająć i potrzebuje innych do zabijania czasu, zajmowania umysłu, ba, nawet jako uzależnienie od obecności innych. MA-SA-KRA.
I na koniec jako echo, ja bym tak nie apelował o to całkowite zrzucanie skóry, bo potem się z takiego kociaka robi gadzina albo zwykły płaz. Włoski muszą być, nawet jak takie małe prawie niewidoczne na dłoniach. W przeciwnym wypadku to jest ewolucja wtórna xDD
Pozdrawiam Smile
moja pierwsza sugestia nie dotyczy jakiegoś błędu, bo wers, który sugeruję przeredagować, albo ową redakcję rozważyć jest poprawne, niemniej pewna równoległość liczby pojedynczej, przy charakterystyce wielo-ściowej choć może mieć tu sens, powiedziałbym ... ciekawszy. Jasne, że można odmieniać bardów i pod postacią bardowie, ale ...

gdyby zamiast
bardowie nie ułożą pieśni, tłum nie zaklaszcze

zastosować układ

żaden bard nie ułoży pieśni, tłum nie zaklaszcze

nic by to ni zmieniało, ale jakoś lepiej by (przynajmniej dla mnie) brzmiało. w jakimś sensie melodyjniej


Masz tu nieco nadużycia na granicach dopuszczalności, gdy wspomnieć o dopełniaczówkach. Nie wszystko tłumaczy stylizacja.
No, a Orfeusze pijani- to już jawne odniesienie do znanej przecież Piosenki w wykonaniu Anny German (posłuchaj o Eurydyce"). Tu jeśli ma to mieć rację bytu warto jakoś wyróżnić cytat, nawet jeśli niezamierzony, bo niestety kojarzy się mocno... Chyba, że inaczej określisz stan Orfeuszów?

Może się tak czepiam tej pierwszej strofy, ale jakoś mam wrażenie że po niej (w sumie mimo wszystko więcej niż poprawnej w wykonaniu), jakoś wena i Autorka spuchły, wracając do siebie dopiero w samym finale


opuść dłonie i dostrzeż oko, palec,
myśl. nie bój się zrzucić sierść, idź wyprostowany,
idź.


i po prawdzie ta powyższa końcówka i z=cała pierwsza strofa jako intro wystarczyłyby mi jako wiersz, bez pominiętego prze ze mnie środka, który nieco kuleje pretensjonalnością, której nie mogę wziąć jako celowo użytą jako rodzaj może i prowokacji, bo Autorka potrafi o wiele ciekawiej i mniej szablonowo ugryźć temat w wierszu


Póki co jednak zostawię słabe 3/5

co traktuj Autorko jak prztyczek ... bo ??? a bo tak... bo mimo wszystko (powtórzę, aby nie zapomnieć) pierwsza strofa i cytowana przeze mnie końcówka zasługują na jednak doszlifowanie całości. Niezależnie od tego, czy środek będzie przeredagowany z obecnej postaci, czy też w ogóle go nie będzie, bo wyrzucenie go zadziała IMHO na korzyść niegłupiej wypowiedzi lirycznej. Czasem dobrze moralizować, ale ... no właśnie ... bez tego psującego całość środka. wtedy i ocena wyższa by była... bo ten wiersz ma potencjał na podobanie się takim kapryśniakom jak "mła"
Ej, no, nie zgodzę się z jakże pomijającą efekt komentą Chmurka.
Może on nie spostrzegł, nie dojrzał gdzieś w zachwycie początkiem (który własciwie po pierwszych dwóch wersach powinien mieć przerwę, imho) i końcem, tejże przejściówki, jakże istotnej, którą już nadmieniłem we wcześniejszym komencie. Bez niej, tekst byłby tylko niestety bez zasadności przesłania, które mamy we (wyw) finale. Nie rozumiem jak można opuścić w ogóle tą jakże (się kojarzy salon samochodowy) prezentacyjną część? Wnętrze nie jest tylko po to by pierdyknąc tam swoje klamoty w chaosie. Będę bronił jednak 'fengszui' (tudzież fenk szuji, że podziekuj skubańcowi) tego tekstu. Zgodzę się z Chmurkiem, że pod względem technicznych rozwiązań, mogłoby być lepiej, ale pod względem układu jest właśnie tak jak być chyba powinno (w każdym banku xD)
Dziękuję uprzejmie za komentarze, panowie.

W kwestii tego, co napisał chmurnoryjny:
tak, znam "Eurydyki", to piosenka, która mi towarzyszyła przez prawie całe moje dzieciństwo, a przez większość tego czasu nie rozumiałam jej sensu. Dziś mogę sobie pozwolić na polemikę. I pozwalam sobie.
Nie widzę także sensu w wyróżnianiu tego fragmentu, gdyż to "ubrzydziłoby" mój tekst. Im prościej, tym lepiej.
Niektórzy zauważają, że staram się pisać schludnie - nawet tu, odpowiadając na komentarze.
Dla mnie obrzydliwe jest nawet stawianie spacji przed znakami interpunkcyjnymi.
Choć nie mogę zapewnić, że nie popełniam błędów.

No i chyba nie mogę wyrzucić tego środka - dla mnie to jakby uzupełnienie tytułu.
Sam tekst - w całości - na pewno będę poprawiać, kiedy tylko wrócę do zdrowia i znajdę sobie miejsce do zamieszkania. xD
Prawdą jest, że tego tekstu nie zaliczam do udanych w tej wersji, ale nie pisałam tak długo, że już sama nie wiem, co mam sądzić.
Postaram się zrehabilitować.
Amen.