Via Appia - Forum

Pełna wersja: Twój kolejny dzień we fraku...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
po raz kolejny brzydzisz się sensem
a niech go dżdżownica na kołach przejedzie
bez rozkładu szyn (to kolejny pomysł
PKP)
w końcu podróże bezcelowe targa

moda jak ludzi za kudły
u fryzjera potem
każdy taki pomysł można przeczytać w gazecie
chociaż wszystko samo się wytrąbi (wersja
dla niewidomych)
albo na łamach strun

ukaże że tamta miała prawdziwą iglice na
głowie i do Kościoła jej nie wpuścili mimo
iż portfel miała zbyt pełny oraz chęć ogromną
zdążyć na czas do swojego spowiednika


13/06/14 Katowice
Frak, PKP i cała pierwsza strofa przywiodły mi na myśl pracownika kolejowego. Kiedyś byli (nie pamiętam, jak się nazywali) czarni, niesmutni panowie, pilnujący zegarka i podróżnych i z nimi mi się skojarzyło.
Stoi w czarnym ubranku (znowu), zastanawia się, dlaczego pilnuje tych pociągów, zamiast użyć tablicy informacyjnej (znowu) i niech, w gwarze konduktorskiej, szlag trafi te pociągi. Piękne skojarzenie z dżdżownicą, swoją drogą. "Rozkład szyn" wydaje mi się mieć podwójne znaczenie. Bez rozkładania szyn pod nogami; bez zniszczenia szyn (rozkład po czasie powoduje śmierć).
Podróże bezcelowe pojmuję jako bezsensowne podróżowanie, bo podmiot liryczny nie widzi sensu w jeździe w tę i we w tę. Ale niekoniecznie (na pewno nie) tylko tyle.
Problem w tym, że nie rozumiem pochyłego tekstu tutaj. Gdy kombinuję z przerzutnią do "targa moda jak ludzi za kudły" i wtedy
targa moda jak ludzi" w kontekście podróży - że odbywają się one pod wpływem mody, "targa" ona nimi jak fryzjer ludzi (komu fryzjer nie czesał brutalnie poskręcanych w kołtuny włosów, ten nie zna tego bólu) za te nieszczęsne włosy. Wtedy to ma sens. Chwilowy trend wpływa na podróżowanie. Częstość, gęstość, cenę.
Ale wtedy zmienia mi się całkowicie sens pierwszej strofy - to po prostu człowiek, który nie lubi jeździć koleją, zwłaszcza, że odbywa podróż "we fraku" - ubiorem do zadań specjalnych, czyli podróży pociągiem. I chyba właśnie o to chodzi (ale ze skojarzenia z niesmutnym panem nie zrezygnuję, bo też jest świetne, ino niedopasowane do drugiej strofy, ale na upartego...).
"Pomysł w gazecie" na podróż. "Podróż marzeń dla ciebie i twojej rodziny!"
A "wytrąbienie" to dla mnie jednoznaczne przywołanie radia i telewizji (i tych irytujących, nagłośnionych do granic ludzkiej wrażliwości na hałas, reklam). Bystre spostrzeżenie z niewidomymi. Mało który by się wybrał w podróż (przynajmniej samotnie), ale i tak dadzą "zniżki i oferty specjalne).
Cytat:na łamach strun
Myślę i myślę i nic innego jak "promowanie" podróży w piosenkach nie przychodzi mi do głowy. "Wsiąść do pociągu byle jakiego", "spakować walizkę i ruszyć" i temu podobne. Niby nic, a człowiek się zastanawia, czy wyruszyć, a jeszcze jak usłyszy reklamę przepełnioną zniżkami!
A pierwszy wers ostatniej strofy też czytam z "trąbieniem" i "ukazywaniem na łamach strun", że bezwstydna kobieta z iglicą na głowie (ja sobie wyobrażam stare fryzury a la żona Frankensteina, ale prawdopodobnie zamysł był inny), co zdaje się być czymś oburzającym, że w ogóle coś takiego sobie zrobiła, a już na pewno, że chciała z tym wejść do kościoła. No i nie wpuścili jej pomimo że była kasiasta, wystarczająco na łapówkę, żeby tylko zdążyć do tej spowiedzi. Wydawałoby się, że motyw onej kobiety jest niezwiązany z resztą, lecz gdyby rozpatrzeć, że spieszy się do spowiedzi i pierwszą strofę o podróży koleją zdawać by się mogło, że podróżowała pociągiem do tego konkretnego spowiednika. (Takie rozmyślania przed Bożym Ciałem? Wink ). Innym, chyba nawet lepszym, konceptem jest przyjęcie, że pociąg i kobieta to dwie zupełnie różne sprawy, ale dzięki łącznikowi w postaci mediów (gazeta/radio/telewizja) nabierają dla siebie wzajemności i nie są już zupełnie różnymi aspektami. Może ich wtedy łączyć czas, pośpiech, brak pośpiechu - ta różnica, że pociąg bynajmniej się nie spieszy, ale kobieta już tak, i to bardzo. Ta różnica ich niejako spaja i tworzy płynny zarys.
Niby głupie PKP, ale wiersz mistrzostwo.
Do pochyłego tekstu było prosto i zrozumiale, ale potem to już kunszt pełną gębą.
A ta płynność... chyba polubię pociągi i kościoły!
Wiersze pisane w pociągu, albo chociaż z pociągiem w tle, lub z kolejowym rekwizytem już same z siebie - zwłaszcza gdy wykonane ciągiem myśli, które (jak tutaj) prowokują do przystanków, niby przypadkowych- parę ciekawych przerzutni!- bo na moment najprostszym ze sposobów nieco mylą myśl czytelnika, by po chwili pojął, że to tylko autorskie przymrużenie oka Autora (ew. jak tutaj- Autorki), aby z urokiem i uśmiechem na płąszczyźnie formy wprowadzić maleńką, pozorną zmyłkę.

Bez wątpienia zastosowanie w tym ciut surrealnym w treści wierszu wersyfikacji i przerzutni, które z niektórych wersów czynią jakby osobne- niby niezależne - zdania, czy też prowokują do doszukiwania się innej- homonimowej/homofonicznej dwuznaczności. Ok, najprostszym z możliwych sposobów- vide: potem- jako określenie następstwa przede wszystkim (co wynika z całości), ale i jako "pot", gdy autonomicznie bez przerzutni odczytać wers "moda jak ludzi za kudły u fryzjera potem ". Tak, ten odmieniony pot to mylny trop (???), ale podany uroczo i ... ŻE SOBIE ZAŻARTUJĘ

Big Grin może o to chodzi, aby nieco żartem zapodać powodów do spocenia się (z domyślnym doszukiwaniem się podziału włosa na kwarty??Tongue)niektórym POTRZEBUJĄCYM REALIZMU I DOSŁOWNOŚCI (albo społecznego odniesienia- niczym w KIEDYŚ "JEDYNIE SŁUSZNYM" SOCREALIZMIE, z epoki ponoć minionej, choć mentalnie nadal jakby żywej. ok., sorry za dygresję, ale ... ONA I TAK ZAMKNIĘTA W WIĘZIENIU NAWIASU!!!Cool).

Przez moment aż czułem potrzebę dopieszczania podobnymi sposobami przerzutniowymi innych wersów, ale po czasie powrót do pewnego bardziej komunikatywnego zapisu ciąg moich myśli uspokoił i przyhamował chęci doradztwa, jak pociąg zbliżający się do stacji końcowej..


Kurczę, podoba mi się. A że poprzednik dość obszernie i wnikliwie rozpatrywał wiersz, więc pozwoliłem sobie na nieco inne podejście- ot dla "równowagi"...


5/5
O, dzięki za odzew! Wasza ocena zrównała się z premierą wiersza, a właściwie jeszcze innych wierszy w Krakowie. Bardzo mi miło, że poświęciliście czas i tak rozbudowaliście komentarze. Cieszy mnie, że wiersz przypadł do gustu i pozdrawiam serdecznieSmile
Po raz pierwszy w historii komentuję tekst bez zaglądania w komenty (nie licząc tekstów, w których mój koment był jako pierwszy), bo gdyż po prostu ucieszył mnie ten tekst Smile
ale nie tak jak się cieszy z dowcipu czy z prezentu pod choinką, tylko tak 'snap, qrde kij, że nie wiem czemu, ale fajne'.
Po pierwsze potrzeba z trzy razy przeczytać (ta, tak, ołmajgad, Tajger przeczytał jakiś tekst więcej niż raz xD ), żeby w ogól złapać wstęgę, bo tak to cię tylko smera koński ogon pod nosem. Do tej pory nie jestem pewien czy to nie jest marudzenie na podróżowanie czy na Kościół ;p
Ale pomimo w ogóle całej tej otoczki dopracowania jest jedno co mi nie leży. Że peel odcina się od tego (nie wiem czy to z braku odwagi czy ocb) i jest to zwrot do adresata. Takie to się przez to staje trochę tabloidowe, ale może taki był zamysł. Nie wiem, dla mnie brzmiałoby wiarygodniej jakby było pierwszoosobowe.
Pozdrawiam Smile
Mogę sobie tutaj takim pół - żartem strzelić Pasiaty, że to taki pociąg do Kościoła jest Tongue Jednak pozostając przy sprawach przyziemnych (albo tylko tak mi się wydaje), to po prostu bardzo fajnie, że pozytywnie odebrałeś wiersz. Generalnie, to jest coś, co wyleciało ze mnie tak po prostu w formie poetyckiej, przy czym nabrało obecnego kształtu. Teraz "po dojrzewaniu" jest w tym miejscu Big Grin

Cytat: peel odcina się od tego (nie wiem czy to z braku odwagi czy ocb) i jest to zwrot do adresata.

tak, w jakimś sensie się odcina i ma odwagę to powiedzieć, szczególnie od drugiej części. Poniekąd wybrał sobie grę po typowych pozorach na których opiera się część(może niestety nawet większość) społeczeństwa, a tak po za tym to do końca nie jestem pewna, może ostatnio peel woli od tej strony podejść. W formie pierwszoosobowej pewnie wróci Wink

Dzięki piękne za obecność i ślad w paski.