Via Appia - Forum

Pełna wersja: kolejny fail
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
pożegnaliśmy się bez słów
nawet nie zdjęliśmy skórzanych rękawiczek
jakbyśmy byli bezduszni

zegar tykał niesprawiedliwie
kiedy przyszła wiadomość
teraz powrócimy do czerni

nie będzie płaczu nad rozlanym
miodem ani plam po dżemie
na ulubionej błękitnej koszuli

może ktoś by przeklął chociaż
jak na uciekający autobus
zamiast wpychać wciąż do niszczarki
Pasiasty.

Ten wiersz zakładam, że mimo powtarzalności jest jakoś głębiej zakorzeniony w przeżyciach autora, więc pozostawię tę kwestię nietkniętną. Niemniej jednak, ostatnia strofa, jak dla mnie, zgrzyta; podobnie jak zwrot: "teraz powrócimy do czerni". Tytuł też trochę nietego, nie wiem, nie przepadam za takimi. Nie ma tragedii, ale daleko temu do doskonałości. Nie przejmuj się, miałeś sporo dobrych tekstów ostatnio - to normalne.

Niech tekst oceni ktoś mądrzejszy ode mnie.

Pozdrawiam.
Ja wiem, że nie jestem najodpowiedniejszą osobą do komentowania, no ale muszę.

Pierwsza strofa jest świetna! A bezduszność niezdjętych rękawiczek przyprawia mnie o dreszcze!

Niesprawiedliwe tykanie zegara, gdy przyszła wiadomość to dla mnie okrucieństwo czasu, który nagle stał się bardziej rzeczywisty i jakby przyspieszył na wieść, że jest teraz bardzo istotny. Mam na myśli, że wiadomość dotyczy czegoś, co zabiera czas, coś w stylu nieuleczalnej choroby. Wiadomo tylko, że się umrze i że rychło - szybciej niż inni, ale nie natychmiast. Wtedy czas nabiera zupełnie innego znaczenia.
No ale ten powrót do czerni. Chodzi o to, że mimo wszystko nadal się czas trwoni, czy że nic ta "choroba" nie zmienia, czy że wiadomość zabiła resztki nadziei i wraca się do dnia codziennego w oderwaniu od rzeczywistości? Bo tak tę czerń pojmuję - jako dryfowanie we własnych myślach, bez poczucia upływającego czasu i bez docenienia go, dopóki nie minie. Bo większość (w tym ja) tak postępuje - trwa w czerni nierzeczywistości, mimo że egzystuje, a czasami nawet się przebudza do życia na chwilę.

Miód i dżem to parafraza krainy mlekiem i miodem płynącej?
A może symbolizuję słodycz dnia powszedniego?
W zasadzie oba moje wnioski pasują - niegdyś było pięknie, słodko i zwyczajnie (podkreśleniem zwyczajności, spajającym jednocześnie całość widzianego przeze mnie obrazu jest koszula).

To przekleństwo na początku ostatniej strofy utwierdza mnie w przekonaniu, że kiedyś było miło, teraz jest strasznie i nikt nawet nie potrafi właściwie zareagować.
Btw. jestem chyba jedyną osobą na ziemi, która ściga się z autobusem, miast na niego kląć. Big Grin

No i, drogi Autorze, zmiażdżyłeś mnie ostatnim wersem:

Cytat:zamiast wpychać wciąż do niszczarki

Co wpychać do niszczarki?
Cóż to za rzecz, że niszczenie jej zwykłą maszyną w spokojny sposób, by nie zaciąć krawata, jest po stokroć cenniejsze niż polskie damy lekkich obyczajów?
No ciekawi mnie to, no!


A może chodzi o coś bardzo przyziemnego, jak np. spam w skrzynce pocztowej?
To by nawet pasowało: pożegnanie z listonoszem - czas trwania interakcji społecznych się wydłuża, bo ani listonosz mnie, ani ja jego nie lubię - wracamy w "czerń", czyli do własnych żyć - nie będzie to rozstanie tragedią jak poplamienie koszuli - ekspresja, dlaczego wszyscy jesteśmy tak zabiegani i spieszno nam do czerni - niszczenie reklam, które przyniósł listonosz.

Wiem, że przekombinowany ten mój koncept z listonoszem, ale jakoś mi się wpasował.

Myślę, że odbiór zależy od humoru, bo można go rozumieć (co najmniej) dwojako.

Nie wiem, na ile się wstrzelam w założenia autora ze swoimi rozważaniami. Przyznam szczerze, że na początku jakoś mnie odrzuciło od tego wiersza. O ile inne wchodziły mi w mózg lekko i przyjemnie, o tyle na ten moje oczy nie chciały patrzeć po "pożegnaliśmy się bez słów". Może dlatego, że wydawało mi się, iż wśród wyrazów będzie zaklęta przygnębiająca atmosfera?
Jednak po zmuszeniu się do przeczytania, strasznie spodobały mi się te rękawiczki. Im dalej w las, tym weselej i jeszcze bardziej pchnęło mnie do rozgryzania metaforyki.

Wcale nie taki znowu słaby wiersz. Może i inne były "lepsze", ale jeśli autor jest myślącym człowiekiem, to jedyna "gorszość" może polegać na zboczeniu o parę stopni od wydźwięku poprzednich utworów.

Mi się podoba. Serio.

Chyba przestanę korzystać z rękawiczek.
Dzięki za tak rychłe komenty, nie spodziewałem się ani tak szybkiej reakcji ani dysonansu w opiniach Wink
Bel ma dużo racji w swojej analizie. Nawet bym się zgodził z tą bardzo filozoficzną częścią o mijającym czasie.
Tak, nikt nie wie jak zareagować. Pożegnaliśmy menadżment, teraz trza szybko poniszczyć dokumenty i od jutra już nie będzie herbatki z miodem i plam po dżemie na koszuli (praawdopodobnie z kanapki, którą zrobiła nam ukochana).
a 'back to black' to jest motyw, którego ja bym się nawet wstydził pytać o wytłumaczenie sześciolatka xDD
Pozdrawiam Smile
Cytat:a 'back to black' to jest motyw, którego ja bym się nawet wstydził pytać o wytłumaczenie sześciolatka xDD
lel, nie wpadłem na to.

Pozdrawiam.
oj nie mądrz się pasiasty, nie każdy musi wszystko kojarzyć ;P

Pierwsza strofa dobra, reszta już zgrzyta. Dwie ostatnie się dla mnie nie bronią. I nawet obraz nie układa mi się w głowie.
Tytuł jest okropny - naprawdę straszny i zły. Chyba, że jesteś Jasiem Kapelą. Jesteś?

Sam utwór jest poprawny, chociaż można w nim zauważyć kilka niezbyt zgrabnych potknięć.
Nieco sztampowy, niezupełnie Twój.
Miejscami dobry, rzeczywiście, ale jako ogół - nie dla mnie.