Via Appia - Forum

Pełna wersja: (zam)tuz
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
idziesz
pyszny i buńczuczny hardo
dzierżąc globus cruciger
małą czerwoną kuleczkę ona
gdy ją wciśniesz bebechy
ludzkie i bezhołowie pokaże

głosząc swe (nie)prawdy skrząc się
na wszystkie strony (nie)święte
wkładasz nam teorie do głowy
lada moment zawyją rozpuczone
tuby a wtem ukażą się pierwiastki
nowe takie bardziej nuklearne

może jednak to imaginacja
przecież każdy wie że nawet
prezydent w bamboszach
po domu chadza
Witam.

Bardzo średni ten wiersz. Ciężko się go czyta, trzeba popracować nad stylem, lirykąi rytmiką Smile Btw chyba wdarła Ci się tam literówka - "rozpuczone tuby" (rozpuszczone? rozbuczone o ile coś takiego istnieje?). Puenta też nie powala, wcześniejsza troszkę patetyczna stylistyka ("pyszny i buńczuczny hardo/dzierżąc globus cruciger) kłóci się bardzo z tymi bamboszami na końcu. Ogólnie to nie zachwyciło mnie to ani trochę, pisz dalej, czekam na następne kawałki.


2,5/5

Pozdrawiam
X
Literówki nie ma Smile "Rozpuczone" tak miało być.

Cytat:kłóci się bardzo z tymi bamboszami
taką oto właśnie rolę miały owe bamboszki spełnić Smile

Dziękuję bardzo za poświecenie uwagi i komentarz.
Pozdrawiam.
momentami się uśmiechnąłem, zwłaszcza owo- jakby dalekim echem z baroku- zastosowanie metody (którą scharakteryzuję najtoporniej jak się da!): "najpierw napuszymy granicami powagi i patosidła, aby uswojszczyć w końcówce do (u)śmiechu".

Problem w tym, że pewne zastosowane detale są tu tak jakby za bardzo odległe od siebie, a do tego aż czuś tu młodzieńczość w zastosowaniu rozwiązań. Młodzieńczość niestety nie w nonszalancji opozycyjnego działania, dla urokliwej beki, ale jakby w wysileniu. Lubię słowotwórstwo, zwłaszcza dostosowane do klimatu, tutaj jednak i słowo "rozpuczone", jak i zastosowanie zamkniętych w nawias przeczeń, które można niby nie traktować jako zasadne, w sumie są według mnie zapodane nieco na siłę.

Ogólnie odnoszę wrażenie, że pewne detale są tu jak pojedyncze trawki na osobnych grządkach, które w konkluzji z przymrużonym okiem można potraktować jak wyrastające z tej samej ziemi, ale .... jednak nazbyt od siebie odgrodzone murem innych parafii.
a poza tym? warto uściślić tytułowy dom publiczny i skupić się na nim, skoro jest tym, co chcesz poruszyć, a może... po prostu spodobał ci się archaizm (też lubię to staropolskie określenie "bur***lu) i po prostu sobi go ałeś w tytule a reszta z młynka obrazów i słów po wstrząśnięciu i zmieszaniu wyszła... jak wyszła? Nie rozstrzygam, choć bywa to wdzięczna metoda, czasem dająca ciekawe surreale, ale tutaj... sorry... cieniuseńko....w tym zaśpiewie lirycznym i mniej humorystycznie, a bardziej pretensjonalnie
2/5