Via Appia - Forum

Pełna wersja: Nasza mowa nie horsza
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na naszej podlaskiej ziemi, nie tylko żubrom grozi wymarcie. W takiej samej, a nawet gorszej sytuacji wydaje się być nasza podlaska mowa, którą można jeszcze czasem usłyszeć na Białostocczyźnie czy Sokólszczyźnie. Usłyszeć można coraz rzadziej, bo czas leci, starsi ludzie umierają, a młodzi... „a bo to wiocha, a bo to wstyd”.
Jak to więc jest, że kiedy Ślązacy i Kaszubi są dumni ze swojej mowy i o nią dbają, my się swojej wstydzimy? Czy dręczą nas kompleksy, że to co nasze to gorsze, a cudze jest zawsze lepsze?
„A bo to co innego” – powiedziałby ktoś. Wcale nie, bo nie tak dawno językowi kaszubskiemu również groziło wymarcie. A jednak w 2005 roku został uznany jako język regionalny i zagościł w szkołach, urzędach i literaturze. A ja mówię, że nasza mowa wcale nie gorsza.
„A no bo pani w szkole powiedziała, że to niepoprawnie, że tak się nie mówi” – racja. Duży wpływ ma szkoła, gdzie uczymy się poprawnego, literackiego języka polskiego, a użyty regionalizm liczy się jako błąd. Sam pamiętam jak byłem mały i się zastanawiałem „dlaczego dziadek tak dziwnie mówi, przecież to jest niepoprawnie”. Owszem, ważne jest żeby umieć się posługiwać poprawną polszczyzną. Ale nie trzeba przez to zaniedbywać języka naszej małej ojczyzny. Nie musimy stawać się jedną masą mówiącą identycznie, czy to ktoś pochodzi z Poznania, Białegostoku czy Katowic. Czasem różnorodność jest plusem. W Polsce zawsze, niezależnie od epoki, słychać było różne języki, gwary, dialekty.
Gdy jedziemy w góry, miło nam posłuchać gwar góralskich. Wielu to pewnie zdziwi, ale turystom odwiedzającym Podlasie jest równie miło słuchać naszej mowy. Dziwne to, że obcy zachwycają się tym, czego my się wstydzimy.
Niestety, choćby nie wiadomo jak się zachwycali, to czy nasza prosta mowa przetrwa, zależy tylko od nas. Co możemy zrobić, żeby ją ocalić? Razmaulać pa prostu. Pa prostu rozmaulać.
Bo Padlasjaki nie husi i swaju mowu majuć.
Drogi Autorze, pytanie na wstępie do kogo powyższy tekst jest skierowany? Publikując na forum, które jest (z tego co mi wiadomo) ogólnopolskie, musisz pamiętać o tym do kogo tak naprawdę się zwracasz. W tekście często używać "my", czy "nasza". Ja mogę Ci zagwarantować, że jesteś niewielkim procentem osób, które nie dość, że podzielają Twoją opinię to w dodatku są w okolic w których używa się wspomnianego języka. Napisałeś nieprzemyślane krótkie "coś", bo ciężko mi to do jakiegoś konkretnego gatunku dziennikarskiego podpiąć. Popełniłeś także ten karygodny błąd o którym pisałem w pierwszych kilku zdaniach pisząc do regionalnego odbiorcy a nie ogólnopolskiego. Aspekt wizualny i estetyczny także leży. Tytuł w żadnym wypadku nie przyciąga do tego dzieła pisanego. Brakuje w nim leadu oraz zmyślnego podzielenia na akapity i przedstawienia poszczególnych problemów które starasz się poruszać. Kolokwialnie to ujmując troszkę nam ponarzekałeś i nic więcej. Jestem skłonny sądzić, że pomimo, iż władasz wspomnianą gwarą, to nie masz za dużego pojęcia o temacie, który starasz się opisać.

Reasumując nie jest to praca publicystyczna, która nadawałaby się do jakiejkolwiek publikacji.

Pozdrawiam,
Patryk.
"W tekście często używać "my", czy "nasza""

Tak, to prawda. Trochę się głowiłem, czy pozmieniać te zdania na potrzeby publikacji tutaj, ale postanowiłem go zostawić, tak jak był.

"Reasumując nie jest to praca publicystyczna, która nadawałaby się do jakiejkolwiek publikacji. "

Nawet na blogu czy forumie?
Na forum już w chwili obecnej popełniłeś publikację. Jednak odpowiadając na Twoje pytanie: powyższy tekst jest napisany (tak mi się wydaje) pod wpływem krótszej, czy też dłuższej emocji, która się gdzieś tam narodziła z obserwacji autora. Pomysł dobry, warto pisać, jednak niech czytelnik podczas lektury ma przeświadczenie, że autor nie tyle narzeka, co zna się na rzeczy i wie co mówi.

Publikujesz pod pseudonimem, czy też prawdziwym nazwiskiem. Uważam, że to dobrze bo wyrabiasz sobie pewną rozpoznawalność, zwłaszcza, że jesteś także autorem bloga. Jednak osobiście doradzałbym ciężką pracę nad nie tyle stylistyczną formą tekstu co merytoryczną. Jak Cię czytają tak pamiętają, że pozwolę sobie na dziwne zabawy słowem. Tekstem kupujesz kolejnych czytelników, tą publikacją mnie być niestety nie porwał.