Via Appia - Forum

Pełna wersja: Tren minus pierwszy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Podnoszę oczy - ciemno,
Obracam się w lewo, w prawo,
- tak samo, nic się nie zmienia.
Moje ciało biedne, bezwładne,
Lodowaty nos, złożone ręce,
Dałabym całe złoto, całe pieniądze,
Wszystko co niepotrzebne i ziemskie,
Za… ten widok straszny…

Co robić?
Próbowałam wyjść,
Nie mam anielskich skrzydeł.
Próbowałam dzwonić na komórkę, za ciężka.
Brak mi ludzkiej siły i samozaparcia.
Brak mi… siły tarcia!

Napiszę tren! - krzyknęłam nagle - Ludzie pospadali z łóżek. -
O kim? O takiej jednej, bardzo do mnie podobnej, tego samego imienia, nazwiska…
Co w tym dziwnego? Czyż nie jestem umarła? Czyż nie zasługuję?
Dzisiaj jest środa, jutro czwartek, a może na odwrót, nieważne!
Ważne, że teraz już jestem martwa, a byłam wspaniała, genialna cudowna,
Piękna, przede wszystkim posłuszna i skromna, bogobojna, żadnych wad,
Istota idealna, czystej myśli, czystego słowa…

Z uśmiechem na twarzy pomagałam biednym,
Pożyczałam pieniądze sąsiadce,
Śpiewałam kołysankę córce,
Taką wesołą, o dwóch szarych kotkach.


Żal mi was ludzie!
Jesteście tacy bezbarwni, tacy identyczni…
Tak samo codziennie śpieszycie do pracy!
Żal mi ciebie świecie!
Jesteś teraz taki pusty, taki bezsensu…
Jak mrowisko bez mrówki!
Jednej mrówki z miliona.


Pozdrawiam Gadi
Posłużę się tutaj komentarzem, kiedyś mi wystawionym, z którym się zgodziłam.
"Tchnie banałem, ale tak banalne rzeczy też trzeba umieć wyrazić".
Muszę przyznać jedno - tytuł, opakowanie, zachęcające. Gorzej nieco z zawartością.
Do Mestari:
(UWAGA ZAWIERA PROPOZYCJE INTERPRETACJI)

A ja się nie zgodzę ze stwierdzeniem, że to jest banał. Może z mojego zamiłowania do dyskusji? Może jestem próżna jak mój podmiot liryczny Big Grin ? Przede wszystkim niebanalny, wyszukany (moim zdaniem) jest koncept. Nie często czyta się treny, które ktoś kieruje sam do siebie. Nie często mówiącym w wierszu jest trup. Uważam, że warto również zastanowić się nad podmiotem lirycznym. Postać dumna, zadowolona z siebie. Czy na prawdę? Czy zawsze taka była? Może pisze ten tren w desperacji. Może żałuje, że nic wielkiego w życiu nie zrobiła? Może chce pokazać, że wszyscy ludzie są równi, tyle samo warci? Tak samo zasługuje na tren, jak Urszula Kochanowska, mimo że nie ma (prawdopodobnie) ojca poety? Czytając ostatnią zwrotkę można odnieść wrażenie, że całym przesłaniem ma być maleńkość pojedynczego człowieka wobec całego świata, wobec mas. Motyw interesujący, ale rzeczywiście dość powszechny. Zdecydowanie nie tylko o tym tutaj mowa. Styl... Z pewnością nie będę protestować, jeśli ktoś nazwie go banalnym. Nie lubię metafor na siłę. Nie piszę dla nadętych królów. Nie czuję się w obowiązku używania wzniosłego języka. Staram się, aby używane zwroty, jak najlepiej podkreślały myśli, uczucia podmiotu liryczne, wprowadzały nastrój. Chciałabym, aby ten tren i kolejne, które prawdopodobnie niedługo się ukażą skłoniły do refleksji na temat samej tej formy literackiej. A wreszcie do refleksji na temat śmierci. Jak różnorodnie ludzie do niej podchodzą. Dla każdego jest ona czymś choć trochę innym. Czy powinno się ją traktować bardzo poważnie? A może najlepiej o niej wcale nie myśleć?

Pozdrawiam Gadi
Szary Człowiek napisał(a):Treść OK, tylko że forma straszliwie rozstrzelona. Środkowa zwrotka ucieka formą w opowiadanie... Nawet białe wiersze powinny mieć jakiś rytm
W zasadzie Szary już wszystko napisał. Ja tylko od siebie dodam, że wiersz będzie bronił się sam. Niepotrzebnie go zinterpretowałaś... Trzeba było zostawić odbiór czytelnikom.
Tak jest. Broń swoich myśli. Chociaż, niepotrzebnie przeczytałem twoją odpowiedź do Mestari, pozbawilem się refleksji.
(18-04-2010, 20:27)gadi napisał(a): [ -> ]A ja się nie zgodzę ze stwierdzeniem, że to jest banał. Może z mojego zamiłowania do dyskusji? Może jestem próżna jak mój podmiot liryczny Big Grin ? Przede wszystkim niebanalny, wyszukany (moim zdaniem) jest koncept. Nie często czyta się treny, które ktoś kieruje sam do siebie. Nie często mówiącym w wierszu jest trup. Uważam, że warto również zastanowić się nad podmiotem lirycznym. Postać dumna, zadowolona z siebie. Czy na prawdę? Czy zawsze taka była? Może pisze ten tren w desperacji. Może żałuje, że nic wielkiego w życiu nie zrobiła? Może chce pokazać, że wszyscy ludzie są równi, tyle samo warci? Tak samo zasługuje na tren, jak Urszula Kochanowska, mimo że nie ma (prawdopodobnie) ojca poety? Czytając ostatnią zwrotkę można odnieść wrażenie, że całym przesłaniem ma być maleńkość pojedynczego człowieka wobec całego świata, wobec mas. Motyw interesujący, ale rzeczywiście dość powszechny. Zdecydowanie nie tylko o tym tutaj mowa. Styl... Z pewnością nie będę protestować, jeśli ktoś nazwie go banalnym. Nie lubię metafor na siłę. Nie piszę dla nadętych królów. Nie czuję się w obowiązku używania wzniosłego języka. Staram się, aby używane zwroty, jak najlepiej podkreślały myśli, uczucia podmiotu liryczne, wprowadzały nastrój. Chciałabym, aby ten tren i kolejne, które prawdopodobnie niedługo się ukażą skłoniły do refleksji na temat samej tej formy literackiej. A wreszcie do refleksji na temat śmierci. Jak różnorodnie ludzie do niej podchodzą. Dla każdego jest ona czymś choć trochę innym. Czy powinno się ją traktować bardzo poważnie? A może najlepiej o niej wcale nie myśleć?

Pozdrawiam Gadi

Wszystko rozumiem. Cieszę się, że bronisz swojej twórczości.
Ale wiesz, o gustach i kolorach nie dyskutujemy - ja odebrałam wiersz tak, ktoś inny zinterpretuje go całkiem inaczej. Nie jestem jedyną, sprawiedliwą i nieomylną w tym gronie Big Grin