Via Appia - Forum

Pełna wersja: po sezonie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
pewność nie kończy się wypełnia brak przeobrażeń epokowych nieobecnych już w osobie osób toposów wywołuje kondensację uczuć ich resztki pokazują nam zmory nie ma nawet sezonu na dobre samobójstwo na niedopowiedzenie woli smutku to wszystko ma być znaczące namacalne może jeszcze bez granic domknięte pozorem
ta pewność nie kończy się wypełnia
brak przeobrażeń epokowych nieobecnych
już w osobie osób toposów wywołuje
kondensację uczuć ich resztki
pokazują nam zmory

nie ma nawet sezonu na dobre samobójstwo
na niedopowiedzenie spragnienia smutku
to wszystko ma być znaczące namacalne może jeszcze
bez granic domknięte pozorem

Przepraszam za pierwszą niezwersyfikowaną wersję. Dodawałam z telefonu i nie zauważyłam, że cała wersyfikacja poszła.
znowu ktos chce mi pokazać, jak bardzo jestem głupi. i znowu mu się udaje. przynajmniej w pierwszej strofie, bo druga już jest prostsza. nie do konca wiem, jak rozumieć niedopowiedzenie woli smutku, ale tak to okej.
ciekawie się czyta, choć w moim wypadku niewiele się rozumie.
Akurat w tym przypadku to nie Twoja wina. Pisałam ten wiersz w dziwnym stanie i naprawdę jak słowo daję myślałam wtedy, że jest dobry. Teraz widzę to, że chciałam przekazać bardzo dużo, a sama zamknęłam się w słowach, które razem stworzyły tylko nieciekawą zbitkę ;/ może jeszcze pozmieniam ten wiersz
Pozdrawiam.
Pierwszą strofę czytam w ten sposób:

po sezonie ta pewność nie kończy się
wypełnia brak przeobrażeń epokowych
nieobecnych już w osobie osób toposów
wywołuje kondensację uczuć
ich resztki pokazują nam zmory

A drugą napisałaś w stylu mojego odczytu, więc w mojej głowie zostało jak jest.

"po sezonie ta pewność nie kończy się"
Przykułaś moją uwagę, nastawiam się na coś dobrego.
Dalej zastanawiam się, czy to miało być "pewność wypełnia brak przeobrażeń epokowych (...)". Nie rozumiem trochę, co ukryłaś pod ową pewnością. Przyswajam, nie neguję czytam dalej. Macie mózgi - domyślcie się. Sprytne.
Fajnie (przepraszam za wyrażenie) zestawiłaś "przeobrażenia epokowe" i "nieobecne już w osobie osób toposów". Razem dają mi takie uczucie rozczarowania.
Po sezonie ta pewność wywołuje kondensację uczuć.
Resztki uczuć pokazują nam zmory.
Pewnie źle to rozumiem, ale wyjmuję te słowa w takim znaczeniu, a jak czytam na głos, aż mnie ciarki przechodzą. Resztki uczuć pokazują nam zmory. Oj, uderzyłaś w wyobraźnię! Brawo!
Ale ta "kondensacja uczuć". Tu już nie mam takiego ostrego wyobrażenia. Raczej jakaś mgła. Ten refleksyjny ton... Cały wiersz jest w tym dźwięku, ale te uczucia już najbardziej. Wydaje mi się, że gdyby ich nie było, ta strofa byłaby taka średnia w odczuciu. Mam na myśli - wszystkie wersy się wzajemnie przenikają, działają trochę mgliście, trochę ostro, tam nie dopowiadają, tu wyjaśniają, ale ta kondensacja... Dosłownie wbija i zbija. Wbija się w pamięć. Zbija tekst, dając upust artyzmowi. Nie daje posmaku pseudo poezji gimnazjalisty zawiedzionego życiem, tylko jak już wyraża zawód, to konkretnie, na temat. Możliwe, że z banalną podszewką, ale ja wyczytuję tylko "jakąś rozkminę na temat ludzkości". Lubię takie rzeczy.

Next.

"nie ma nawet sezonu na dobre samobójstwo"

Masz mnie, w pełni popieram i nawet w kalkulacjach wychodzi. Chyba że luty. Brr...

"na niedopowiedzenie spragnienia smutku"

Nie bardzo ortograficznie mi wygląda "spragnienie", ale dostrzegam to dopiero w głębszej analizie, więc jest ok.
I teraz dwa ostatnie wersy, w których trochę namąciłaś.

"to wszystko ma być znaczące namacalne może jeszcze
bez granic domknięte pozorem"

Nie podoba mi się "może jeszcze" tak wściubione "na doczepkę". I "namacalne" tak w jednym ciągu". W nowym wersie zupełnie inaczej by się czytało.

to wszystko ma być znaczące
namacalne
może jeszcze
bez granic domknięte pozorem

Tak mi się lepiej komponuje, daje głębsze przerwy, zanim skończy się tekst i przytrzymuje dłużej. Ułamek sekundy, bo ułamek, ale wystarczająco dużo dla mózgu.
A domykanie pozorem zestawione z brakiem granic są świetnym zakończeniem! Mam czasem tak, że gdy coś zapisuję i się bardzo podekscytuję, podkreślam cały tekst/zdanie/sentencje/wyraz dwiema, zamaszystymi, mocnymi kreskami. Takimi koło 2-3 cm. Na górze krótsza, jakby się kto pytał.
Właśnie wers "bez granic domknięte pozorem" jest dla mnie takimi kreskami.

Myślę, że mogłabyś rozbudować to do dłuższego tekstu (choć myślę, że wtedy nie chciałoby mi się czytać) albo zostawić, ale przerobić parę słów (wtedy musiałabyś się postarać, żeby nie zepsuć!), albo zostawić jak jest. A co! Kto tu jest autorem?
Nie przepadam za pesymistycznymi wynurzeniami, bo mając depresję, powinno się ich unikać, ale taki krótki (i konkretny!) tekst łyka się na raz, bez łapania doła, ale zyskując cenne przemyślenia w ładnym ubranku. Czarnym ubranku na pochmurną pogodę.
Dłuższy tekst niż "wciąż poszukuję cytatu od którego mogłabym zacząć szaleństwo", ale mam wrażenie, że zawarłaś tu nieco mniej. Chociaż gdyby ukrócić "po sezonie" nie wiem, czy miałoby ten charakterystyczny wydźwięk, kojarzący się z bezsennością.
Myślę, że potrafiłabyś napisać dwuwersowy wiersz, który zawarłby jeszcze więcej ponurości, informacji i środków stylistycznych.
Ale za krótkich tekstów też nie lubię czytać.
Wiem, że trochę (bardzo) samolubnie brzmię w ten sposób.

O artystycznej walce i uczuciach zdanie podtrzymuję. (Z komentarza pod "wciąż poszukuję cytatu od którego mogłabym zacząć szaleństwo".)
Obrazki też.

Pisz dalej. Będę czytać.
Kombinujesz niemożebnie, Inso Smile, i dobrze. Moim zdaniem nie zaszkodziłoby, gdybyś pierwszą strofkę zestawiła tak, jak ją "przeczytała" Bel. Akurat tutaj takie a nie inne przerzutnie nie wyszły na dobre. Mam kłopot ze zrozumienie tego:
"brak przeobrażeń epokowych
nieobecnych już w osobie osób toposów", a nawet z domyśleniem się, co może znaczyć. Pewność wypełnia brak przeobrażeń epokowych nieobecnych osób - naprawdę poplątane, dlatego albo coś tu kuleje, albo moja wina i nie ogarniam. Resztki uczuć pokazują zmory czy zmory pokazują resztki uczuć? To akurat jest bardzo fajne, że moja przeczytać dwojako, a sens i tak podobny.
Jakie to dobre samobójstwo, jest w ogóle takie? Osobiście nigdy nie zestawiłabym tych dwóch słów razem, i fajnie, że ty to zrobiłaś.
Tekst zastanawia.
Już ci kiedyś pisałam, że moim zdaniem czasem starasz się za dużo upchnąć za małą ilość słów, a czasem w tą za małą ilość słów włożysz kilka zupełnie niepotrzebnych. Czasem udaje ci się wcale świetnie, a czasem nie do końca, a może mi nie do końca udaje się wtedy ogarnąć. To dobrze, że nad nim jeszcze popracujesz.
(10-05-2014, 10:50)księżniczka napisał(a): [ -> ]Już ci kiedyś pisałam, że moim zdaniem czasem starasz się za dużo upchnąć za małą ilość słów, a czasem w tą za małą ilość słów włożysz kilka zupełnie niepotrzebnych.

Święta prawda! Niestety boję się słów ostatnio w związku z czym spycham je niemożliwie, co przyczynia się do tego, że lepiej zabrać mi długopis w takim stanie. Dzięki za komentarz.
Wczoraj miałam z nim problem, dziś mówi do mnie innym głosem i jestem w stanie go docenić.

Mam jednak poczucie, że lekko przekombinowałaś i przez to staje się niejasny.
Druga strona ok, ale z pierwszą mam problem.
Wiem, że to przekombinowałam. Ktoś mnie kiedyś uczył, że każde slowo powininno mieć swoje miejsce. I teraz to mnie zjada. Nie umiem tego rozwlec i wyjaśnić co to miało znaczy, a tak tworzy to tylko zlepek nieznaczących słów, które miały znaczyć coś dla mnie. No ale cóż.