Via Appia - Forum

Pełna wersja: od kiedy już Cię nie kocham
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
mogło to wyjść inaczej.
albo tak,
czy tędy, w tą stronę.

bądź w ogóle - na skróty przez maraton
wyręczając samego siebie z obowiązku
dreptania razem.
mogło wyjść tak...
tak!

a wyszło owak i srak,
na opak i nijak.

przy okazji, to już Cię nie kocham.
no, na razie, miłego dnia.

Trzymaj się.

******


Tak, Led Zeppelin III w głośnikach.
tę stronę
Raz- błąd, na który zwrócił uwagę poprzednik. Dla mnie duży grzech, jeśli nie ma w tym perfidii wyrafinowanego rania na słowie i celowego używania błędnych odmian.

Dwa- tytuł: jeśli już tak zużyty (nie tylko w popowej papce i w tekstach udających głębię, jak np. w promowanym Piasecznym, który--- w pośpiechu zaczątki ciekawych metafor i skojarzeń "maści" do granic banału, zamiast iść do zawodowych tekćciarzy, by nie skąpić na kosztach utworów...???
Nie, no oki, odpuszczam...

Po tytule spodziewałem się banału, albo prowokacji na sztampie. Dostałem chaotyczną mieszankę, z nieprzemyślaną wersyfikacją i moim zdaniem niepotrzebną interpunkcją, a do tego bardziej jak status na FB, albo zapis z blooga, lub po prostu sms do konkretnej adresatki.

W sumie razem z "Tak, Led Zeppelin III w głośnikach." ( co wzbudza moją niekłamaną sympatię za gust muzyczny!) masz w zapiskach surowe, nawet z niezmienionym tytułem, produkty do ugotowania niezłego wiersza, ale póki co jest --- surowy i ... ugotowałeś, niestety, może i fajny, lekko prowokacyjny utwór na szybko go zapodając. Niestrawności nie ma, ale zaprosiłeś na ucztę, na której jakby goście mają sobie sami od podstaw zrobić żarełko, by nie paść z braku kalorii.
Owswzem i tak można, ale należy dać choćby tło dla prfidii i wyrafinowania, a tu zeeeeeeeeeeeroooooooooo


Sorry, nawet 1/5 to za dużo, ale inaczej się nie da.

Sorry, za ostry ton, ale czuję, że to akurat autora pobudzi do działania, ale należy go jednak wkurzyć (Led Zeppelin słuchają ludzie z charakterem i niegłupi do tego; wiem, bo.... sam słucham...do czego się skromnie przyznaję - hihihii)

1/5
Odwieczny problem z 'tę' i 'tą', nauczę się w końcu. C:

Dzięki za pochylenie się, nie mam zamiaru go dopracowywać. Miłego wieczoru.
Lol, chmurnoryjny, przeszedłeś samego siebie.
To nie jest wiersz najwyższych lotów, ale nie jest to coś, za co można z czystym sumieniem dać jedną gwiazdkę i puścić w niepamięć.
Do połowy jest w miarę ok, ale potem to już po łebkach i byle jak.
Nie podoba mi się to w takiej formie.
Tytuł - tak, ale nie unikniemy powielania komunałów - tutaj warto zauważyć, że jest to jakaś forma gry z tytułem jednej z piosenek Zeppelinów, więc, choć z pozoru miałkie, ma to jakiś sens.

Do przemyślenia (ale, cholera, nie dajmy się zwariować!).
Hmm,
nie wiem czy to wynik tych Zeppelinów na końcu, czy może wszyscy są juz tak do przodu, że im się pozapominało właśnie co przedstawia ten tekst. Może jest to trochę dziecinne, tchórzliwe, dreptane... ale no jak się szło na pierwsze 'zerwanie' to ani się nie miało gotowca z tekstem wyuczonym na pamięc ani pewności siebie na tyle wybudowanej by brzmiało to wiarygodnie. I wtedy wyglądało to mniej więcej jak tu 'no ten... wiesz... eee... mogło być tak a jest inaczej..' i brak słów na tapecie myśli plus freestyle. I ten tekst to oddeje w pełni. Taki chyba był zamiar i ja go tu widzę zrealizowanego.
A co do zapisu i interpunkcji. Ja za bardzo nie widzę tego w innej formie, gdyż albo konsekwentnie bez lub konsekwentnie wszędzie. A w tym pierwszym przypadku ten tekst straciłby cały wyraz, dopiero byłby 'surowy'.
Nie zgodzę się z Chmuroryjnym, że trąca tu blogiem. Trąca tu zamysłem. Chłopca, nie mężczyzny, który jeszcze do tego się sam z siebie tłumaczy (facet nie powinien się z niczego nikomu tłumaczyć, no może Policji, jak jest jakimś 'porządnym' czy coś). Nie każdemu się udaje oddać chłopca z siebie w poezji. Tu się udało. Szacun.
Pozdrawiam
z reguły oceniam autora po czasie, po tym co już pokazał. A w/w zdarzyło się już coś, co mnie wzięło. Bezkompromisową grą na ogólnie pojmowanej liryce. Wymagam? Owszem.

Mogę i mieć sympatię do sposobu wyrażania uczuć, emocji, ale też- przy całej (sorry, ale chyba niemałej tolerancji do cudzego sposobu liRYCZenia!) staram się swój prywatny gust jako kryterium odkładać na dalsze miejsce.
Inna rzecz, że jakoś mi się nie zdarza wchodzić w polemikę aluzjami para-personalnymi.
Przeszedłem samego siebie? Fantasmagorio- gdy zjemy miskę soli, to po wykrzywieniu ust i tak jeszcze nie będzie mozna stwierdzić, czy na pewno wiemy coś więcej o drugiej osobie.
Staram się- że powtórzę- nie oceniać powierzchownie, a w szerszym kontekście, tu mi autor objawił się jako przekonujący po ludzku, ale nie poetycko. Ot, odróżniam autora (człowieka) od jego tekstu (maski- jednak). Wedle wziętego z Wilde'a określania: "Ukryj siebie, pokaż sztukę- oto sens sztuki"
A co do polemiki? Przynajmniej w ten sposób autor - również z Wilde'a wziętym cytatem- może się poczuć usatysfakcjonowanym:
"Niezgodność krytyków pomiędzy sobą, dowodzi zgodności artysty z sobą samym".

W autorze niniejszego wątku drzemie ogromny potencjał, ba- momentami już mu się i potrafi wymsknąć coś ciekawego. Jednak nie lubię oceniać po zajawkach, nawet mając na uwadze kontekst dalszy i szerszy.
tak czytając już parokrotnie, coraz mniej żenady w tym dostrzegam. dla ścisłości - ta "żenada" zawiera się w króciźnie, która, o ile już ma wystąpić, musi być naładowana czymś specjalnym, a tu taka nie bardzo jest; trudno doszukać się tu powodu do pochwał, po prostu. ot, wierszyk. i tyle. ewentualnie można dodać, że wierszyk wtórny, i tematycznie, i wykonawczo. potrzeby bytu ma oj malutko.
w każdym razie końcówka wymuszona i usprawiedliwiona jest przez konwencję, bym bronił. ja końcówkę (taką jej postać) na przykład rozumiem i bym jej nie zmieniał, i to właśnie ją (czyli drugą połowę) bym nazwał względnie udaną. więc odwrotnie do fantasmagorii - to nie druga, a pierwsza połowa, uważam, jest uboga (i tu nie chodzi o objętość, pwotarzam, a o jakość) i za mało oferuje, pomimo, że w sumie również jest konsekwentna i mieści się w zamierzonej, lapidarnej a zgorzkniale-wrednej tonacji. ale ma tego pecha, że zakończeniem nie jest; a to zakończenia mają przywilej być krótkimi i snadnymi, ale z siłą przebicia. "dreptanie", o, jest nawet ciekaweSmile pierwsze słysze i spodobało mi sie. z kolei wyręczania siebie z obowiązku nie kumam wcale. albo alogiczne, albo źle kombinuję. w ogóle to chyba winno być "w" obowiązku, ale głowy nie postawię. w każdym razie jest treściwie, dosadnie i starczy. ale starczy na zwykłe 3, przy czym to już jest szczyt.
(24-03-2014, 19:47)Pasiasty napisał(a): [ -> ]Hmm,
nie wiem czy to wynik tych Zeppelinów na końcu, czy może wszyscy są juz tak do przodu, że im się pozapominało właśnie co przedstawia ten tekst. Może jest to trochę dziecinne, tchórzliwe, dreptane... ale no jak się szło na pierwsze 'zerwanie' to ani się nie miało gotowca z tekstem wyuczonym na pamięc ani pewności siebie na tyle wybudowanej by brzmiało to wiarygodnie. I wtedy wyglądało to mniej więcej jak tu 'no ten... wiesz... eee... mogło być tak a jest inaczej..' i brak słów na tapecie myśli plus freestyle. I ten tekst to oddeje w pełni. Taki chyba był zamiar i ja go tu widzę zrealizowanego.
A co do zapisu i interpunkcji. Ja za bardzo nie widzę tego w innej formie, gdyż albo konsekwentnie bez lub konsekwentnie wszędzie. A w tym pierwszym przypadku ten tekst straciłby cały wyraz, dopiero byłby 'surowy'.
Nie zgodzę się z Chmuroryjnym, że trąca tu blogiem. Trąca tu zamysłem. Chłopca, nie mężczyzny, który jeszcze do tego się sam z siebie tłumaczy (facet nie powinien się z niczego nikomu tłumaczyć, no może Policji, jak jest jakimś 'porządnym' czy coś). Nie każdemu się udaje oddać chłopca z siebie w poezji. Tu się udało. Szacun.
Pozdrawiam

Myślałem, że nikt nie trafi.

Miłego.