gdy cel mieści się w nieskończoności
dominuje niepewność
mens abhorrent incerta *
nie zboczyć na rzecz
poznanej katastrofy
łączącej nas od krwi pępowinowej
mój zawieszony w nieznanym
cel truje powietrze
* łac. umysł lęka się nieznajomego
Ciekawy tytuł, moją uwagę przyciągnął, i przez niego pewnie przyszła mi na myśl wspinaczka wysokogórska, kiedy czytałam tekst.
Czym jest ta katastrofa? Życiem, śmiercią, czymś bardziej personalnym? Domyślam się, że skoro w żaden sposób tego nie wyjaśniasz, to nie jest to najistotniejsze, albo raczej zostawiasz tu pole dla czytelnika, coś jak "wstaw dowolne", chociaż nie wszystko by pasowało
, ale zaciekawiło mnie, czym jest ta katastrofa dla ciebie.
Sens czytelny, trafia do mnie i podoba mi się zamysł, formalnie jeszcze bym się pochyliła nad tym tekstem. Fraza "nie zboczyć na rzecz" trochę drażni, odstaje w tej bezosobowej formie. Generalnie dla mnie na plus, zabieram.
Na głos czytałam, różnie interpretując i sama nie wiem.
Podoba mi się, ale mam poczucie zamroczenia.
Nie jest to taka poezja, jaką lubię - ja kocham prostotę, w zagmatwaniu zawsze doszukuję się oszustwa albo gry z czytelnikiem, ale tutaj, hm, chyba wszystko jest jasne.
Dzięki za pole do interpretacji.
I usuń w tytule spację po otwarciu nawiasu.