Via Appia - Forum

Pełna wersja: o.m.a.m.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
motto:
czasem zamiast wyjaśnień
wystarczają wyśnienia

(ArS)

papieros zgaszony na czole jak trzecim okiem szuka po omacku
drogi do indii a może do boga popiołem zaczerwienionym w środę
postną choć już piątków parę przeszło po drodze kurz i kurzajki

na stopach obtarte po drodze powtórzeniami nie tylko na języku i tutaj
najlepiej dodać krzyż ale nie uchodzi i łamie się już kręgosłup oralny
wiersza
wypada pochyleniem się ułożyć jeśli bez treści bez wymowy to
po prostu po omacku na palcach nie prowokując

tupania wtedy ucichnąć bo może się ukazać cisza jak przewidywalny
skutek zaskakując wnioskiem z nagła objawionym że może cisza
to ucho boga bez względu na to czy jest i czy są ku temu widoki

cokolwiek powiedzieć ciszy w ciszy nie ma i jej i boga zakłócenie
spojrzenie i ciszy i boga nie jest w stanie ukształtować
wykonturować zahacza się na czuciu i pali na czole papieros
zgaszony piekli (prze-o-szukuje)

----------------------------------------------------------
Czeladź- luty- 2007 r.
....papieros zgaszony na czole nie jest trzecim okiem szuka po omacku ....Smile dzisiaj tyle, jutro wrócę.
Przeczytałam, kilka razy podchodziłam nie rozumiejąc, dopiero gdy rozpisałam go inaczej odkryłam jaki jest dobry.

papieros zgaszony na czole
jak trzecim okiem szuka po omacku
drogi do indii
a może do boga
popiołem zaczerwienionym w środę postną

choć już piątków parę przeszło po drodze
kurz i kurzajki na stopach obtarte
po drodze powtórzeniami
nie tylko na języku
i tutaj
najlepiej dodać krzyż

ale nie uchodzi
i łamie się już kręgosłup oralny wiersza
wypada pochyleniem się ułożyć
jeśli bez treści
bez wymowy
to po prostu po omacku
na palcach nie prowokując tupania
wtedy ucichnąć
bo może się ukazać cisza
jak przewidywalny skutek
zaskakując wnioskiem z nagła objawionym
że może cisza to ucho boga
bez względu na to
czy jest i czy są ku temu widoki

cokolwiek powiedzieć
ciszy w ciszy nie ma
i jej
i boga
zakłócenie
spojrzenie
i ciszy i boga nie jest w stanie ukształtować
wykonturować
zahacza się na czuciu
i pali na czole papieros zgaszony
piekli
(prze-o-szukuje)
Dobre. Mocne. Chociaż ogarnęłam go bardziej dopiero po przeczytaniu wersyfikacji Lyssy. Wybacz autorze to już moja nieinteligencja do dłuższych form. Dodaje do ulubionych w moim umyśle. Ogromnie mocny przekaz i jego siła.
Dzięki. To jest dla mnie dobra poezja.
W sumie zgadzam się z poprzednikami. Ciężko mi było przyzwyczaić się do takiej formy, ale generalnie nie przeszkodziła w łykaniu dobrej strony wiersza. Bardzo wiele w nim można się tutaj doszukać(odczucia, naciski), co jest u mnie na plus.
Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne. Szczególnie wybija się trzecia strofa, która zdecydowanie przyczynia się do pozostawienia 5/5 Tongue
właśnie kondensacja niby na dalekim echu tradycji czternasto-wersowej, a przy tym - a tak- gra na manowcach przerzutni, wpłynęla na taką, a nie inną postać.
I bardzo praktyczna rzecz, a mianowicie ilość miejsca na potencjalnym arkuszu papierowym (projektowanej książki)... Czasem lubię rozwarstwiać utwór tak, aby nawet moment przełożenia strony był dodatkowym jakby-rekwizytem, zaburzającym, ale i wzmacniającym wymowę (ale i chwilę dezorientacji). ale tutaj szło mi o grę na przerzutniach i ...- oczywiście- wspomniane "manowce".
Rozpisanie jest- owszem- pomocne (miło mi Lysso, bo w jakimś sensie ułatwiasz pokazanie innym, w tym także autorowiSmile... tyż..Tongue co właściwie miał autorzyna na myśli, mieląc ozorem i dłubiąc paluchami po klawiaturze), ale w sytuacji tytułowego o.m.am.'u pewna racjonalizacja postaci wypowiedzi już w wersji gotowca, może IMHO zaburzyć istotę, czyli pewną prawdę bełkotu. Tak, uważam bełkot na istotną rzecz, zwłaszcza w sytuacji, gdy jakiś rodzaj schorzenia, jakiś psychotyzm utworu jest zapodany, nie tylko kolejnym monologiem, mówiącym w sumie o niczym.

Rozpisując utwór jesteś rodzajem tłumacza Lysso Big Grin albo jakby terapeutką szalonego w omamie peela... Zastanawiam się tylko, kiedy zostanę wypisany z izolacji wariackiej do świata normy, Pani Doktor LyssoBig Grin (przepraszam, jakoś tak mnie naszły żarty... a szczerze dziękuję za ułatwienie innym -ewentualnie zainteresowanym- wejścia w utwór. Pozdrawiam

Ave ArS
(13-02-2014, 19:45)chmurnoryjny napisał(a): [ -> ]właśnie kondensacja niby na dalekim echu tradycji czternasto-wersowej, a przy tym - a tak- gra na manowcach przerzutni, wpłynęla na taką, a nie inną postać.
I bardzo praktyczna rzecz, a mianowicie ilość miejsca na potencjalnym arkuszu papierowym (projektowanej książki)... Czasem lubię rozwarstwiać utwór tak, aby nawet moment przełożenia strony był dodatkowym jakby-rekwizytem, zaburzającym, ale i wzmacniającym wymowę (ale i chwilę dezorientacji). ale tutaj szło mi o grę na przerzutniach i ...- oczywiście- wspomniane "manowce".
Rozpisanie jest- owszem- pomocne (miło mi Lysso, bo w jakimś sensie ułatwiasz pokazanie innym, w tym także autorowiSmile... tyż..Tongue co właściwie miał autorzyna na myśli, mieląc ozorem i dłubiąc paluchami po klawiaturze), ale w sytuacji tytułowego o.m.am.'u pewna racjonalizacja postaci wypowiedzi już w wersji gotowca, może IMHO zaburzyć istotę, czyli pewną prawdę bełkotu. Tak, uważam bełkot na istotną rzecz, zwłaszcza w sytuacji, gdy jakiś rodzaj schorzenia, jakiś psychotyzm utworu jest zapodany, nie tylko kolejnym monologiem, mówiącym w sumie o niczym.

Rozpisując utwór jesteś rodzajem tłumacza Lysso Big Grin albo jakby terapeutką szalonego w omamie peela... Zastanawiam się tylko, kiedy zostanę wypisany z izolacji wariackiej do świata normy, Pani Doktor LyssoBig Grin (przepraszam, jakoś tak mnie naszły żarty... a szczerze dziękuję za ułatwienie innym -ewentualnie zainteresowanym- wejścia w utwór. Pozdrawiam

Ave ArS

Czyli popsułam Ci zabawę Smile o.m.am (prze-o-szukuje), przykro, widocznie już nie nadążam Smile
dziękujęBig Grin
Jeszcze rz powiem, że genialy wiersz. I tak, teraz już przemawia do mnie Twoja odsłona.