Via Appia - Forum

Pełna wersja: wymieńmy się językami
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
wymieńmy się językami

K.

powiedz jak to jest
po hiszpańsku ale powoli
słowo po słowie giętko
aby zrobić wszystko
czego nie pomyśli głowa

aby przeleciał wszystka ducha
różowym skrzydłem jak elektron
najlepiej przez tę diastemę

przekaż mi obce brzmienia
i ruchliwość za zębami
za lasami

za górami wzdychają do Europejek
małych tyłków długich nóg
w takiej Brazylii
podobno mam tamtejszy
akcent i smak języka

i styl
w buzi
dmuchamy potem
jak gumę balonową
z Ameryki

po angielsku wychodzę z siebie
przekazuję i dzielę
jedzcie z tego wszyscy
ciało to chleb
chleb to mięśnie

wino z Francji w bordo paski
winnych strof zostawia posmak
na wędzidełkach języka
trzeba sprawdzić poziom
twojego
oralnie ale moralnie

chcę was wszystkich egzaminować
spróbować waszych języków
na czubku swojego i nie tylko
mieszajmy się
wypijmy z tego wszyscy
remiksturę z siebie
bez obaw mam solidne łóżko
pomieszczę całą Ziemię
jest z IKEI

mówię po waszemu
bo chodzi mi o to aby giętki
Droga Erazmo!
Dziękuję Ci za te kilka strof, bardzo piękne, ale i bardzo brzydkie. Ty już wiesz o co chodzi.
Przykro mi, że mój prywatny lekarz wygadał się i teraz już całe forum wie, że mam diastemę. :C
To miał być sekret!

Nie wiedziałam, że zabawia się pani z Beniowskim (i Słowackim). Z klasykami tak już jest - mówiłam pani. Też się z nimi zabawiałam, ale bez fajerwerków było.

Pozdrawiam i całuję!
Wielu klasyków już miałam. Bardzo lubili zapach pościeli w mojej rezydencji, mam najlepszych lokajów we Francji, pani wie. Ale wciąż czekamy na panią.

Międzykulturowo.

PS Uwielbiam diastemy, też mam, zrobiłybyśmy tunel jak La Manche.
Ostatnie zdanie - musi pani wybaczyć, ale w dalszym ciągu wolę Mojego Prywatnego Lekarza. Angel

Pozdrawiam i życzę wielu pięknych strof.
Marny z niego lekarz i jeszcze gorszy człowiek. Do tego hulaka i bawidamek. Ze mną byłoby pani o niebo lepiej.

Ze złamanym sercem.
Myślę, że dosyć wielowymiarowy tekst, przynajmniej tak mi się wydaje, kiedy go czytam. Lubię.

Pozdrawiam ciepło.
AveBig Grin
Przez moment miałem wątpliwość, czy biorąc pod uwagę cały ciąg wypowiedzi zwrot "wszystka ducha" nie umknął prawidłowej odmianie, czy też raczej należy to odbierać jako celowy zabieg, który w nakreślonej sytuacji może brzmieć jako przejęzyczenie, albo przedrzeźnianie stylizowane na archaiczną gramatykę. Osobiście skłaniam się do przedrzeźniania przez autorkę dziewiętnastowiecznej deklinacji.

Utwór niepozbawiony uroku i dystansu, a przy tym z poczuciem humoru umiejscowionym w najprostszym z możliwych skojarzeń. Ot, gra na języku jako języku i jednocześnie erotyk. Jest tu to, co lubię, czyli niejednoznaczność, melodia i rytm, i umiejętna gra na tempie. Ot, jak w relacji między stykającymi się językami, gdzie niejednorodność, zróżnicowanie tempa ma się zbliżyć do tańca z zaskakującymi figurami, ale nadal zw zgodzie z płynącą melodią.

W sytuacjach, gdy wypowiadam się o Pani wierszu mam zawsze dylemat, czyli powściągnięcie się- niestety- od podjęcia stylistyki tonacji zabawy, która wynika z zastosowanej prze z Panią kreacji internetowej, co powoduje, że muszę się "wymądrzać" narażając się na widoczną śmieszność. Tak jest przecież zawsze, gdy w toczącą się kreacyjną rozmowę, stylizowaną na pewien już nierealny styl, ktoś próbuje rzeczowej, analizy, choć kusi wypowiedź na temat, w tym wypadku recenzja ustylizowana w maskę. Niestety, choć kusi rola to nie mogę wśród moich szczerb w szczęce pozwolić językowi chmurnego ryja zatańczyć w improwizowanej roli Tak, czy owak ślinka cieknie na takie wiersze, co pozwala z czystym sumieniem wypluć uznanie i ocenić 5/5, bez względu na to, czy wyrażona na wstępie wątpliwość wobec odmiany jest rzeczywistym błędem, czy stylizacją. Dla mnie cały ton utworu umacnia zasadność użycia takiej, jak w wierszu deklinacji.

Ave ArS
ostatni wers jako niedokończone zdanie mi się nie podoba bardzo
Wojbiku, jestem bardzo wielowymiarowa, wielowszechświatowa, chciałby pan sprawdzić?

Panie Ryjochmurny, też się bardzo śmiałam z Julka, że nie potrafi odmieniać i powinien zacząć edukację jeszcze raz. Dziś pewnie byłby co najwyżej raperem. Może i sławnym, ale jednak raperem.

Pani Liwaj, ono wcale nie jest niedokończone. Mogłaby pani wpaść kiedyś do mojej rezydencji nad Paryżem, pokończyłybyśmy razem wiele rzeczy, mam przeczucie.

Razem z Julkiem dziękujemy za odwiedziny.
Pozdrawiamy.
Nie no fajne do poczytania, żadne tam, że zostanie w pamięci i tak dalej... ale na prawdę uśmiech był przy niektórych wersach, no i jak dla mnie zgrabnie. Myślę, że Ikea, to nie lokowanie produktu, więc tym bardziej solidny uśmiech Tongue
A wrze i końcówka. Ok, 5/5 Erazmo Wink
Pani Piramido, dawno się nie widzieliśmy. Dziękuję, to bardzo miłe. Mam pytanie: ilu języków pani próbowała?

Lingwistycznie.
Pozdrawiam.
Sarve bhavantu sukinah, zasmakowałby ci Sankryt, bo dogłębny jest że wchodzi w chittę, tak zwaną, bezpośrednio, czyli pod czaszkę bez słowa, że ma w samym dźwięku dryg, moc i giętkość. Mówią łacina łacin, więc sprośny. Mam tłumaczenie księgi co ją można też w audiobooku na youtubie posłuchać, Kamasutra bez obrazków z empiku, tłumaczona z oryginału przez Marię Krzysztofa Byrskiego. Zważywszy na jego bipłciowe imię przejrzał temat od każdej strony. Serdecznie pozdrawiam z Indii i dziękuję za piękny wiersz. कामसूत्र i jakie krzaczki
Och, proszę pana, żadnych krzaczków, to niehigieniczne, jedną z doktryn mojej religii jest sterylność, polecam zapamiętać. A Kamasutrę uważam za nieco przereklamowaną, nic niebezpiecznego i łamiącego karki, lubi pan archaicznie wchodzić w czakry? Aczkolwiek to mi przypomina, że Ziemię wciąż czeka Mahabharata. Niedługo. Za to przepadam za Bollywood, niech pan ucałuje w stopy któregoś z tych pulchnych aktorów, posypie głowę kolorowym piaskiem, a ja zatańczę, pokręcę wyćwiczonym brzuchem w symbolicznej pianie i zaśpiewam. Przez kilka godzin. To miło, że pan podróżuje, czy wpadnie do Francji?

Sterylnie radzę panu uważać na indyjski brud.
Pozdrawiam.