Via Appia - Forum

Pełna wersja: Nadzieja nie umiera nigdy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ukraińcom z Majdanu.
Tym, którzy jeszcze stoją i tym, którzy już nie.



Pośród dymu
zmrożona pięść Majdanu miesza się
z opętanym tańcem kul Berkutu.

Tam, gdzie stoją barykady,
nigdy nie umiera nadzieja,
tylko ludzie.


23.01.2014
Nagi bezbronny człowiek
w kadrze oprawcy
czas chyba się cofa.....Biorę bez pierwszej, niepotrzebne to powtórzenie.
BINGO! A tak mi coś właśnie nie grało i nie mogłem wyłapać co. Pomyślałem sobie, że wrzucę i zobaczę, co się stanie. I proszę, pierwszy komentarz, i strzał w 10!.

Wywalam pierwszą i jest gicior!

Dzięki, Lysso, potrzebowałem tego Big Grin
Hmmm ...dla mnie ten wiersz jest ku czci, a dla mnie - starego człowieka - każdy wiersz ku czci jest jakiś taki ...srocrealistyczny. Kiedyś byłem forumowiczem innego forum literackiego ale wtedy spadł samolot w Smoleńsku więc ja jako satyryk uświęciłem okres żałoby narodowej ale inni nie musieli i gdy wróciłem na forum, nie byłem wstanie odszukać mojej ostatniej żartobliwej rymowanki wśród czterystu tysięcy poematów o spadniętym samolocie. Od tego czasu mam wstręt do wierszy ku upamiętnieniu tragedii.
Sorry, moje życie jest dla mnie najważniejszą tragedią.

Pozdrawiam
Dj.
Hm. Chyba nie było moim zamysłem upamiętnianie czegokolwiek. Po prostu targają mną spore emocje w związku z tym, co się dzieje na Ukrainie, bo choć miałem tylko roczek, kiedy pan J. przemawiał do narodu w grudniu '81, to dorastałem w latach, które nastąpiły bezpośrednio po tym i jakoś tam jestem emocjonalnie związany z takimi wydarzeniami.

Musiałem po prostu przefiltrować emocje.

Dzięki za wizytę, Dlajaju (tak mi z wołacza wychodz Big Grin )
Nie lubię socrealistycznej tendencji, ale ta przejawia się nie w wierszach zaangażowanych, ale w tym, że się usilnie wymusza przewagę treści, mówienia o czymś przy niedopuszczaniu do np.: czystej formy, czy po prostu dopieszczonych metafor.

Polecam sobie pośledzić w jaki sposób na przykład uczyniono "literacki" sąd nad Gałczyńskim i jego ukochanymi detalami- księżyc, miłość, gwiazdy, ale i absurd itd... Zaznaczam, że w latach 50-tych, ale i później (w niby weselszych odcieniach totalitarnego baraku!)to nie były też sprawy błahe zważywszy, że pisanie wiązało się z drukowaniem, a to przekładało się na dochody, czyli byt...
To tak a propos Dlajajowego pójścia na skróty "określeniowe".

Przyznaję, mam dystans do tekstów zaangażowanych, pisanych emocją w danej chwili, ale dopuszczam jako Czytelnik tę ewentualność, gdy utwór przekłada się na czas nieco dalszy, pozwalając wyciągnąć refleksję jakby dalszą niż tylko wydarzenie, którego bezpośrednio dotyczy.
I tu tak jest.

Nie chcę pisać tutaj opinii z zastosowaniem krótkiego komunikatu wyświechtanych- onetową i lemingową stylistyką (z tendencją do nadużyć mocnych określeń, z reguły nieadekwatnych do przedmiotu), ale ... jest tu jakaś jeśli nie uniwersalność, taka- ciągle aktualna- nauka dla czasów, które i były i będą ... za "niebawem".
Tak, powstawało wiele podobnych, może i lepszych utworów, ale tutaj refleksja w końcowej strofie nie pozwala potraktować utworu tylko jako "okolicznościowego". Jeśli historyczna, aktualna okoliczność prowadzi do prostych refleksji, to należy je przyjąć, pomyśleć i ... można się nie zgodzić, ale ... warto dookreślenia nieco ważyć...
Literatury nie czyta się tylko preferowanym gustem, bo to prowadzi do guseł i ... gęstej głupoty, podpieranej albo pseudo-szyderą, albo pseudo-intelektualnym, jak z "poważnych", chcących mieć patent na prawdę "gazet, tygodników i korporacji medialnych, których cytowanie ma zastąpić własne refleksje, po chwili uważane za własne.!
A tutaj autor jest sobą! Myśli, a i pozwala na nieco szerszy wydźwięk niż się może wydawać. Jest tu pewne nawiązanie wg mnie do znanego utworu, ale nie jako kolejna, zbudowana z bliskoznacznych określeń wypowiedź, ale już po przetrawieniu przez własną wrażliwość autora/peela autonomiczna myśl! Jest tu i wrażliwość i dystans.
Ale o tym, do czego, do jakiego utworu wg mnie (może momowolne) owo nawiązanie się zdarzyło (??) w dalszym kontekście powiem potem...

teraz dygresja spoza niejako!

Socrealizm? Ja - owszem widzę usilny post-socrealizm w obecnym czasem usilnym wciskaniu pewnych tendencji we współczesnej poetyce, tych zwłaszcza, które wymuszają jakiś rodzaj "reality-show", czyli wylewania flaków pseudo-realizmem dla społecznościowych sieci, które ktoś kliknie i polubi, jak kiedyś przytakiwano, przy jednoczesnym odrzuceniu czystego- czasem manierycznego grania sobie i abstrahowania formą od treści, dla samego brzmienia.
Zawsze narzucanie jednego trendu pachniało mi totalitarnie, a anarchistyczna dusza, choć nie negująca konserwatywnego wychowania, zawsze się we mnie wtedy PO POLSKU buntuje!

Uniwersalizm, a nie wszystkoizm, to całkiem fajne bogactwo czasów, które niestety chyba już za nami, bo wraca narzucanie jednej tylko słusznej prawdy.

Sorry, za bardzo mnie poniosło...

Wracam do rzeczy.
Utwory zaangażowane, gdy nie są zapisane złą formą, należy przyjąć, bo mają z racji bogactwa artystycznego potencjału jaki się od wieków rozwinął.

Tak, ale nie można pisać złą i niedopracowaną formą jak choćby - Rymkiewicz, który wierszem z apelem: "Kandyduj Jarosławie" zrobił formalnego (nie treściowego!) babola. Mogę się z treścią nie zgadzać, jak u Broniewskiego w 'Pokłonie Rewolucji Październikowej", ale jeśli forma jest bez zarzutu, to przynajmniej się nad warsztatem mogę skupić, czasem zachwycić, bo nawet propagandę należy dopieszczać formalnie, o czym wielu - nie tylko na forach, ale i wśród autorów "ze świecznika' zapomina.

Przepraszam RootsRat, że mnie poniosło. Tu nie ma propagandy, mimo zaangażowania. Ja przynajmniej nie widzę.
Niby Twoja wstępna strofa osadza w aktualnościach, ale przecież końcówka, którą chyba aż trzeba przytoczyć, bo jakby odświeża stare myśli (niekoniecznie tylko "MUry" Kaczmarskiego, choć też, bo nieraz się zapomina o drugiej części "kultowej' piosenki/wiersza, gdzie w refrenie "mury rosły...") to ciągle brzmi jak świeży aforyzm.
Aforyzm?
Nie, nawet nie jako kandydatka do "myśli tygodnia" tut. portalu (i podobnych).
To refleksja, w której trzeba czasem usilne sarkazmy, które niejeden z nas ma, schować i ... spojrzeć w to co wyłania się z liter. Raz wprost, jak powyżej, choć nie bez szerszej wymowy, innym razem- nieco w kamuflażu.

Tam, gdzie stoją barykady,
nigdy nie umiera nadzieja,
tylko ludzie.



Cholernie smutna i jednak przewrotna refleksja. Nadziei bez ludzi nie ma! Staje się stopniowo pustym słowem, które niknie z każdym kolejnym używającym słów człowiekiem. Tak, z człowiekiem, czasem głupim, który ... po prostu się kończy...

Za samą refleksję, a też i za to, że utwór, co już wcześniej zdążyłem zauważyć, Autor faktycznie, niejako na żywo dopracował 5/5.

I za bardzo rozważne i nienachalne podejście do tematu.

a z innej beki? Bycie błaznem ma sens, jeśli pozwala się czasem powadze dojść do głosu! Bez tego jest tylko niemądre - wiecznie gimnazjalne- pokpiwanie dla pokazu, które ma stanowić tylko kolejne zasygnalizowanie obecności kpiącego...

Gdy facet zna swoją siłę, ale i nie boi się zaangażowania i wrażliwości, wtedy nie jest tylko facetem. Jest mężczyzną!

Root, ponosi mnie, ale tak właśnie mawiał mój dziadek, weteran walki podziemnej z Niemcami i z komunistami. Dzięki za - podejrzewam mimowolne- sprowokowanie do nieco nadinterpretacyjnej refleksji i przypomnienia mojego Dziadka, który pewnie ten wiersz by po prostu z akceptacją przyjął. Po polsku! Po prostu polskim, męskim sercem.
Wow, dzięki za taki obszerny komentarz to tego kilkuwiersza Smile

Bardzo się cieszę, że wywołał reakcję łańcuchową myśli, która doprowadziła do wspomnienia o dziadku... Znaczy, poezja działa, skłania do refleksji, do gonitwy myśli, do...

Bardzo dobrze mawiał Twój dziadek, Chmurnoryjny. Męskość przejawia się na wiele sposobów, a taka męska wrażliwość, umiejętność wyjścia ze skorupy testosteronu jest jednym z nich Smile

Pozdrawiam!