Via Appia - Forum

Pełna wersja: piosenka o niczym i do niczego (ale za to zabójcza tempo-lamentem zrytym ...)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
piosenka o niczym i do niczego (ale za to zabójcza tempo-lamentem zrytym dokumentnie na łeb i szyję i szał-lik)

***
poświęcam
grafomańkom płci trojga
skupionym w niezliczonych
par-masach bo parnasy
już passé więc kogo to
dziś obchodzi gdy tyle uchodzi
----------------------

uwaga od-auć!-tor-ska:
czytać na głos chrapliwym tonem
na modłę (można modłowo do autora)
bar-ROCK-owo-ścisku na gardle
(jak zasuszy popić dla picu
i dla pitu-pitu)
----------------------------

(orgie-stra-ch? grać! mać!
bo się podłoże i papier
chwieje aż po e-go-go
tanecznej makabry
i brrr)

ostrą melodią wyraz niech zadrży
najlepsze do tego są krwiste obrazy
tempem zabójczym stosownym dla szarży
w głowach należy myśli rozmazać

najlepsze do tego są krwiste obrazy
ale że nudzą pobojowiska
w głowach należy myśli rozmazać
i oddać z bliska gdy jeszcze tryska

(burgund z żył
póki żywe bo to
najlepszy moment
na przerwę
reklalalalalamową
iiiiiii glamowo oślousznie
albo w woal nagich oczu
po pierś oddechu
nibycichaczowo
i juuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuż wracamy
zakładką

race w ruch bach buch
i fuga z makiem
bo fig brakło
na smak
a bach to bach
)

ale że nudzą pobojowiska
bo nadmiar krwisty po-ocznie razi
by oddać z bliska gdy jeszcze tryska
trza coś nadmienić o bliskiej zagładzie

gdy nadmiar krwisty po-ocznie razi
ostrej melodii wyraz niech zadrży
trza coś nadmienić o bliskiej zagładzie
tempem zabójczym (stosownym dla szarży)

( i na zdrowie
burgundem z żył
póki żywe bo to
najlepszy moment
na przerwę
reklalalalalamową
iiiiiiiiiiiii sztach-niuch
albo głębszy jeden
choćby dla ulgi gardła zaprarara-
-racowanego w kolejce do wyp-

-łaty na gacie i wa-
-ciki
)

gdy nadmiar krwisty po-ocznie zrazi
tempem zabójczym stosownym dla szarży
można chwilowo widownię ugładzić
kierując na buff-fet gdzie ś-
-lin-
-ka za-zad-d-
-rży

(z-u-bo-cz-czeniem)


(masz żryj i burgundem z żył
niebawem się znowu zmówimy
na amen i lament
i fiu-fiu
fiut
filuternie
)


tempem zabójczym stosownym dla szarży
morału nie dam bom przekroczył formę
kierując na bufet gdzie ślinka zadrży
usta zapchałem wam i mą mordęęę
-ęęęęęęęęęęę-


-gę (-gę gę ę
sie-
-go
rokuj


bo

tradycyjne rzymskie to tylko mit był
jednorazowy dzisiaj nazbyt zresztą
po-d-tuczony

ale kogo to
razi
)
tu-tu-tu

tu-dej
bum-cyk-cyk-cy-ku-ta
(tam-taram-tam)


(stop orgie-stra-chchchchch
stop publika


pierzchła)
-----------------------------


pisałem w Czeladzi
w 2005 ro©ku

pochylony jak kursywa i zachwiany
nadmiarem liter i truizmów spoza płynów
ustrojowych i u-cieczy
do-gębnych
ale ty masz karuzele w głowie...
zbyt upraszczasz Pan;D Panie Miriad w Rozumy celującSmile Ja jeno z ubocza widzę Karuzelę i Głowy: cokolwiek czasem zawiane i rozsądkiem w balona robiące resztę, bo w przydrożny balonik nie dmuchają, choć zawiani, żądając krwi upuszczenia (ponoć to polska tradycja! jak i: brawa i bicie po łapkach i łapówy). Tak, to znane już, że z reguły w takich sytuacjach na -potocznie zwanego-"bezczela", już nieco archaicznie, pozwolą na jedno, mianowicie na to, " że można im nadmuchać". Im, a właściwie każdemu z osobna. Będąc na poboczu, może jestem lekko spoboczony, ale spoko... oko widzi to co widzi, może nawet to co jest, jeden wielki kołomyjny trans makabreski, bo tańce w tym zestawieniu nazbyt passé ;D. Dziś ma być pono trans lans i grass; najlepiej wszystko legalne. NajŁATWIEJ ZARZUCAĆ komuś i samemu sobie (sic!) sidła skojarzeń, co i ja czynię poniekąd teraz, na zasadzie drzazgi i belki- patrząc z ukosa, aby mnie za nadużywanie i biblijnej i drewnianej symboliki nie zlinczowały pospołu Greenpeace'owcy i antyklerykalni łowcy. Co z tego, że i tak powiem, iż to przedstawienie pijanego (czyli - niestety- mimo pozoru subiektywizmu- rzeczywistego) świata (niech będzie, ze na karuzeli) biorę na ozór i zapodaję, bez uprzedniego użycia chemicznych środków. Toi się nie może wydawać możliwe, zwłaszcza, że sprawy się jednak załatwia (także literackie, nie tylko publikacji dotyczące) nie zasadą poziomów, a na podstawie blatu, a najlepiej kontuaru, baru. Problem rzecz jasna, by z właściwym partnerem się schlać, ewentualnie poniuchać ścieżki z tegoż podłoża (blat).


Tak, póki co powyższe nie dotyczy Ciebie, Miriadzie, mimo wstępnego nawiązania nicko-medialnego, ot po prostu sobie poleciałem, jak gołąb nad moją głową, który mi nieraz z siebie, po sfinalizowaniu procesu pokarmowego, balejażem na włosach i głowie mojej się zaznaczał. No, oki, można więc powiedzieć, że mam na głowie na***---dane, tak nieco po ziomalsku, bom z nazwiska tyż ptok, jeno zwiastujący ponoć poranki. Tak, z gołębiami pokazujemy sobie i światu ptaki. Ot, taka głębia i goła prawda, jak zad... znana od lat---

-tawców.

Do czego piję, teraz, już poważnie przywołując Cię Miriadzie? Lubię Twoje dogryzania, także wobec mnie, ale ... stawianie diagnoz chyba urąga jakiejkolwiek inteligencji? Nie, nie biorę tego personalnie, ani - wbrew pozorom- nie mam przeczulenia, ale chyba ktoś inny mógłby Twój powyższy komentarz potraktować jak ukierunkowany personalnie, a nie merytorycznie?
Mówiąc szczerze: oczekiwałem naprawdę wyrafinowanego dogryzu, ale w stylu re-cenzorskim, tak, jak Ci się często zdarza. Wychylasz się z szeregu nieraz trafnymi, choć niejednokrotnie zgryźliwymi docinkami, ciągle w odniesieniu do tekstu. A teraz co? Osłabienie, czy wycofanie się do szeregu? Ech, rozczarowałeś mnie, bo liczyłem na ostry pamfletowaty, ale wyrafinowany dogryz, a tu ... ino tototot...
ech...
ale i tak Cię lubię Miriadzie w RozumieTongue (przedrzeźnianka w ramach rewanżuTongue

P.S.
A poza tym? Cóż, z reguły pisząc ubieram rozmaite maski. Przyrastają, z czasem utrudniają widzenie? No, wymuszają baczniejsze spoglądanie, choć zza maski obrazy bywają "zza-maskowane"Big Grin. No, a po zdjęciu maski (a więc już po pisaniu) możliwa karuzela w oczach. To tak, jakbyś zdjął za mocne okularyBig GrinBig Grin Trza chwili, aby normalne postrzeganie do Ciebie przywykłoBig GrinTongue
i ja mam to przeczytać?
(12-12-2013, 19:01)miriad napisał(a): [ -> ]i ja mam to przeczytać?

nie musiszTongue aczkolwiek cały czas uważam Cię za mądrzejszą mniejszośc pokoleniową, które w przeważającej mierze ma problem z przeczytaniem tekstu o zawartości większej, niż 2500 znakówTongue choć mawiają że czytają dużo, mimo wielu zajęć, bo się to grupuje w tysiącach czasem pozycji, do tego często zmienianych. Co to? ano smsy, maile, statusy na gg, przydrożne bilbordy...itd, itp... etc

No, ale Ty, jak powiedziałem, to ta chlubna mniejszość IMHO- co widać po sposobie I TREŚCI TWOICH wypowiedzi; IRONCVZNYCH ACZ NIEGŁUPICH, niejednokrotnie.
Proszę więc, nie rozczarowuj mnie i dogryź, łaskawie. Big Grin To przynajmniej pozwoli mi poczuć, ten lubiany przeze mnie, sposób dialogu, gdy prztyczek za prztyczek, niegłupi, a do tego można się dalej lubić.
Mimo LEKKIEGO TONU TUT. KOMENTARZA uważam to za cholernie ważne. Niech będzie, że poleję patetycznym sosem. Tego mi brakuje w Polskiej dyspucie w ogóle, NIE TYLKO DOTYCZĄCEJ KULTURY, SZTUKI ITD.
Albo jedna wielka mdła wzajemna słodycz, albo wylewanie pomyj, zupełnie bez smaku (także tego, pojmowanego pokrewnie z estetyką i kulturą). Tak, potrzeba tego prztyczkowatego, ironicznego dialogu. Wal więc Waść śmiałoTongue NIECH BĘDZIE UŚMIECH, MIMO DOGRYZU. UŚMIECH TAKŻE U ADWERSARZY.
Klatę mam chudą, ale przyjmę piłkę, nawet podkręconą;D z pozycji... jak Rejtan na obrazie Mistrza JanaBig Grin
No, co?!! w końcu patriotyczną nutę zapodałem...Big Grin
tak szczerze, z ręką na sercu, okej? pakujesz alkohol czy draże?
od ponad 11 LAT JESTEM ABSTYNENTEM!!!
Czyżby w czasach (K.O.)medialnego edukowania pospólstwa tak trudno było zauważyć, ze naprawdę się da tworzyć rzeczywistość pijaną, bez chemii???

Wybacz, ale jeśli tylko w ten sposób - toksyKALIAMI mamy sobie wyjaśniać cudze "cokolwiek", to Sorry Irokezie (lub Czejenie!)
Nie ma o czym wtedy mówić, nawet żartem, na niegłupie nawet tematy...
Nawiasem, już o to pytałeś, niczym redaktorzy z Tusk Vision Network (???), na zasadzie: im więcej o to samo się spyta, to bez względu na odpowiedź utrwali się pytanie???

Rzeczywistość jest wystarczająco pijana, abym się musiał jeszcze doprawiaćBig Grin, ucieczka w iluzję ArS jest wystarczająco mocno-kopna, jak dołożyć jeszcze inne- już klasyczne- chemie, to wtedy krzyżowe uzależnienie, a nie krzyżowy ogień pytań, które mogą wypływać z dostrzegania "drzazgi", gdy "belka' zakłóca samowidzenie.

Tyle w temacie! Dixi!
Ave ArS

P.S.
Teraz możesz spokojnie- albo być konstruktywny, ze swoją niegłupią ironią- której jeszcze tu pod postem nie zapodałeś, albo... prześpij sprawę... do następnej odpowiedzi. Sorry, Miriad, ale nawet u mnie żarty mają kres. Nie lubię aluzji poniżej pewnego poziomu!
powinieneś dealować swoją krwią.

a wyjaśniając - moja opinia wygląda mniej więcej tak: tego się nie da czytać (JA nie umiem; stawiam wszystko co mam, że nie jestem w tym odosobniony, ale też, że znajdzie się grono entuzjastów), tytuł mówi sam za siebie, za cały tekst. musiałbym otrzymać grube apanaże, kilo koksu i nominację do jakiejś prestiżowej nagrody, żeby zacisnać pośladki i jednak, nie bacząc na konsekwencje zdrowotne, zapoznać się z całością. owszem, piszę w ten sposób NIBY dla draki, ale wniosek wysuwam prawdziwy i śmiertelnie poważny. NIE DA SIĘ. przysięgam (zero żartu) nie byłbym już więcej sobą, gdym przeczytał całość. zaledwie początek tego dzieła działa na mnie jak LSD. uważam, że wiersz ma moc. serio. ale ja boję się tej mocy, pierścien Saurona, podejrzewam, miał podobną - tyle że raczej przyciągał, a ten odpycha. MASAKRA! szacunek. ten sam rodzaj szacunku (prawdziwego, bez ściemy) budziła we mnie tylko jedna osoba na tym forum. ale nie powiem, kto to był, bo lantus mógłby się obrazić.
on to musi pisać na trzeźwo, bo naćpany czy schlany napisałby coś zrozumiałego - wszystkie wielkie dzieła powstawały pod wpływem i są rozumiane. Morsztyn walił absynt, Gałczyński wódę, Hłasko i Stachura co popadnie. a ten jest trzeźwy i robi syf na ekranie.

mam nadzieję że pana nie obrażam, chyba, że prawda pana obraża
Czytając w głowę się drapałem
Kontemplowałem formę i treści
I wyszło że mam za małą pałę
Bo TO zdecydowanie się w mojej nie mieści

Poemat zbyt wysokie ma loty
Wrzuciłem więc w toster grzankę
Podciągnąłem wyżej galoty
Następnie spłodziłem rymowankę

Wykrzyczę teraz co mnie dręczy
I siądę w kąciku jak trusia
Poeta ma się dotąd męczyć
Żeby czytelnik już nie musiał!!!


Pozdrawiam serdecznie Wink
Jesssuuu, Hesus, DżizasKrajst...
widziałem kiedyś w sklepie te szachy poziomowe takie. Trza mieć hmm wizję trzy dede, żeby w to grać i chyba nawet wygrać.
Są tacy ludzie co piszą obiema dłońmi równocześnie i szybciej rozwiązuja krzyżówki xD
Hmm, nie wiem na ile to prawda, ale gdzieś tam mi migło o Ripley'a, że jest taki koleś co zjadł cały samolot, awionetkę jakąś czy coś takiego, ale jednak.
Zgodzę się z Liwajem, tego się nie da wymyślić pod wpływem, bo pod wpływem się głupieje i się nic nie ogarnia. A żeby ten tekst ogarnąć przecież do tego jak wygląda i co wnosi i przedstawia to się skupic trzeba jak na misji walki z zatwardzeniem.
Czasem mnie śmieszą w Twoich tekstach, Autorze, te dźwięki, onomatopeiczne jąkanctwo. To nie jest melodyjne, bynajmniej, jak pewnie Ci się zdaje. To jest swoisty furkot, warkot, rechot. Ratatatata. nie jest tylko zapisem fonetycznym tego co krzyczą dzieci jak się strzelają z karabinów. Jest też tam tata rata. Dla osób sepleniących będzie latał ten (w tym wypadku ta może oznaczać, że to home stay dad is) tata. I Ty na pewno masz mnóstwo ubawu konstruując te oto miny zagadki.
A reszta? Część względnie merytoryczna jest relatywnie zrozumiała, o ile zrozumiec można te flasze reportera powojennego (no bo to pobojowisko jest, to już po wojnie). Do tego w bonusie ów reporter się natrzaskał 'i go nie było jak miał (...) być' (cytując ze znanego filmu). Teraz to sobie może co najwyżej właśnie postrzelac fotki do albumu CSI.
Tylko jedno mnie trochę wybiło, a mianowicie to 'tradycyjne rzymskie', bo nie wiem do czego to przykleić, jakoś nie wykryłem odniesienia. Musi być pewnie pod tą maską, solidnie zakamuflowane.
Pozdrawiam
gęsi uratowały Rzym;D Niestety, nie te Zielone, od autora Zaczarowanej Dorożki;D, zwłaszcza, że Ona- Zielona Gęś- była jedna- Przekrojowa.

Gęśi uratowały Rzym, aż dziw, ze na Via Appia- na drodze do Rzymu wiądącej (nie do Mickiewiczowej "Karczmy", gdzie Mefik, czyli Mesfisofelesek dopadł naszego Wszechpolskiego Czarodzieja (Nie, Thuska!), a właśnie - Twardowskiego... Tongue
a poza tym? powyżej jest i Auto-Arko-ironia i ... no--- cóż, w niektórych z Piszących biję (ja i się).. w pierś. rzecz jasna, piersi damskie doznają- bom tradycjonalista-innego rodzaju uderzenia. To serce im wystarczająco w piersi uderza, a ja tylko pełnymi garściami biorę te, które pasują do ...


... dobra psyt... tu za dużo dzieci ... może czytać;D

1. p. PASIASTY;d JEST TAKI PODSTAWOWY BŁĄD W EDUKACJI- "PSYCHOLOGIZOWANIE". JA BYM TO OKREŚLIŁ - proroczenie, jak u wizjonera- jasnowidza Jackowskiego. Piszesz "jak mi się pewnie zdaje". Skąd ta pewność.

Tak, jak jest rytm, tak i jest jego zaburzenie. jak jest melodia, tak i jej zaburzenie--- czasem ultra-dysharmonią.

Stań na truchliwej trasie. i ruchliwej, i nie bądeź trusia, ale spróbuj pogadać na temat ważki, merytoryczny, ale wcześniej spróbuj sobie ustawić czuły mikrofon i aparaturę do bnagrywania. Tak, będzie rytm rozmowy, ale i ziiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiu- kolejny dawca organów, bez wątpienia nie na harleju... sssssssssuuuuuuuuuuuu- kolejna blondynka, co za kierownicą jest wyzwoloną kobietą... Oni i wielu podobnych zapodają scenografię, jak i miejski ruch, jak głosy w tle, gdy akurat- z btaku czasu rozmawiasz z kimś.

Potem... odsłuchaj nagranie, a usłyszysz jazgot i przebłyski dialogowe w okolicach meritum. O co kaman?

Ano to jest rzeczywistość, choć na pewno nieco zniekształcona. Rzeczywistość komunikowania się, bliższa prawdy.
Do czego zmierzam? Nie do wyjaśniania rzeczonego tekstu, ale poniekąd metody...
poza tym?

pijane bez chemii... Mam taką tezę, mianowicie: pijany zawsze próbuje udać tzreźwego i budzi nieraz śmiech, ale i ... bywa przyjmowany na salonach, choćby po to by ... był kompanem do stolika.
Trzeźwy o wiele wiarygodniej uda pijanego... i bez wątpienia tak śmiech, jak i grozę albo wiele innych emocji wywoła z pełną i perfidną celowością.... Ot, tak na szybko i topornie...

DlajajuWink
odpis na modłę poetyki nierytmicznej dlajajnie czyli ajer-koniak z kulek pegaza (przy awarii gazociągu)

czasem ma autor z czytelnika
aktora gdy teatr jest z liter
bo bywa i taka pora
by człeka co-nie-co
z obfitych
gustów przyczajeń
i przyzwyczajeń i guścików
przez lekki bajer
skupić na huku
by człek chwilowe
miał w łebku "kuku"

takie i chwiejne
i ciut-po-trunkowe
choć jeno słowem
i jeno dżwiękiem
nie zawsze idzie o to
czy klęknie
czytelnik
(czy jeszcze młody
czy też już piernik)
przed autorem

czasem i musi
dostać zmorę
co będzie dusić
(a to niemiłe)
i co? I tyle

chcesz sprostać ludzkim
gustom-guścikom?
produkuj wódki
będzie po krzyku (???)

tylko uważaj na pewnej kryzy
rodzaj (niewidki-znienacki)
bo ze skarbówki przyjdą z akcyzy
Józki lub Wacki
abyś ty plackiem
leżąc zapłacił datki
nie józefowe czy wacławowe,
(gdzie męskość nosi imię Wacławne
choć raczej z wiekiem mało postawne
jest już) ale frycowe
( i juuuuuuuuuuuuuuż)

Kryza? zapytasz
A czemu kołnierz w dodatku
stary wręcz (w-szyj) zatęchły
po prapradziaku

kryza-niewidka?
taka przenośnia-
słaba
lecz przy akcyzie
nośna
ot taki węzeł na szyjce
fiskuśny
że już i nawet niewiele
z kuśki
będzie

może i węzeł niewidoczny
do kryzy wcale niepodobny
ale i tak plon i dochód
dorodny
będzie miał urząd
(oj tak) skarbowy
(wiecznie głodny)
i zakład?
że pogrzebowy

"non omnis moriar"
zakrzyczy morda
bo spłacać będzie pokoleń horda
długi prawdziwe i wirtualne
a wystarczyło

aby nie targać się
nierytmicznym tekstem
tylko by z wierszem postąpić
jak seksem
nieco po-wstępić grą
tempo pozmieniać
no... ale to
już inny temat
----------------

sorry, to tylko odręczne. Mam zasadę, że od odręcznego, do para-publikatorskiego trza co nieco jeszczio...
I wsio!
A tu nie chodzi o to, że trzeźwy zawsze będzie tylko u d a w a ł? A sztuka to naturalność. Ale ja nie jestem pewna, papa mnie nauczył, że trzeźwość szkodzi duszy, więc nie bywam.

Chemicznie.
Pozdrawiam.
Nie przebrnęłam do końca i zaczęłam czytać sobie poniższe komentarze - myślałam, że ktoś mi może wytłumaczy. Bo nie zrozumiałam nic, nie mam pojęcia, o co chodzi ani w tej formie, gdzie wersy skaczą sobie wte i wewte jak im się podoba, ani w treści, gdzie żaden wers nie wiąże się logicznie z poprzedzającym go, o następującym już nie wspomnę.
Drogi chmurnoryjny. Widzę, że bronisz się zaciekle. A może jednak zejdź nieco z piedestału - choć na chwilę, ja nie mówię, że na zawsze - i na chłodno przeczytaj, co Ci mówią czytelnicy. Jeśli nie rozumieją - nie rozumieją naprawdę, przecież gdyby było odwrotnie, toby Ci napisali, odnieśli się w komentarzach do treści, prawda?
Pozdrawiam
Przeciętny czytelnik
jak pisałaś? nie czytasz;D
stąd? skąd hasło o obronie?
inna rzecz? kaj jest "piedestał?
trrzy?
zawsze winno się czyta na głos, wówczas może się i usłyszy?
kak to było?

wers nie wiąże się logicznie z poprzednim?
ech...Tongue

gdy czegoś nie czytamy nie widzimy, na ogół stwierdzamy na podstawie innych wypowiedzi? to ma swpoją nazwę, ale nie będę... jej używał...

poza tym? aby była obrona )że niby ja?) winien być atak, logicznie rzecz biorąc. a jakoś ataku nie widzę...


po ente?
zejdź z piedestału?
jakiego? kto na im mnie postawił?
wniosek?
proszę o pytania konstruktywne, a nie wynikające z powierchownego postrzegania,,,

jakoś mam tak, że komentując nie czytam komentarzy, ale najpierw tekst, a potem --- Ewentualnie się wypowiadam. jeśli stąd wynika "piedestał", to ... sorry Czejeni...
Stron: 1 2