02-12-2013, 21:33
* po opowieści
usłyszanej od G.N.
w 2003 roku
1.
na wystawie
w galerii sztuki jakiejkolwiek najważniejsza jest konsumpcja
darmowa zwłaszcza (żeby jeszcze konsumowali się między
sobą gdzieś w ukryciu a nawet na oczach może wówczas
o wydłużaniu wieku emerytalnego byłoby sza
i po czasie
zaroiłoby się od pociech i sedno artyzmu rozciągnęłoby się
między pokolenia ewentualnym nawiązaniem do dionizosa
chociażby) dawniej potrzebny był jakiś jackson pollock co to
nasika w kominek dzisiaj z braku czasu i kominka trzeba
poprosić przygodną
konsumpcję artyzmu by raczyła wyręczyć w czynności intymnej
z mądrością chrześcijańską (idź i oddaj mój dług naturze no
nie obawiaj się fiskus z tego jeszcze nie ściąga należności
jeden procent zostaw w moich spodniach bo sam zawsze tak
robię) w tym czasie
szukając sposobu na nowe odniesienie do sik-s (sic!!!s) czyścisz
kominek (a nawet dwa) nosowych odgłosów bo tłok taki że palec
można włożyć tylko w jedno miejsce (czasem da się wydłubać
dwa) cóż tłum nie sprzyja intymności nie celebruje jej więc i o
przyjemności trudno
kontemplacja
2.
skupienie wśród bigosu w ustach pani władzy obscentracja
na groszku i kapuście zasłanianej nowym futrem (echo-logicznym)
pan kandydat z panem pełniącym urząd zagryzają między sobą (bo
sztuka łagodzi obyczaje a czasem i godzi w ale artyści to obywatele
świata zwłaszcza innego a co kraj to obyczaj) patrzą na siebie z byka
mlaskając komplementy sałatką z między-zębów
-no ładne toto t
akie inne a
le o co chodzi a
le o co chodzi no to
na mnie czas
3.
sztuka polega
na piorunującym pierdoleniu (następuje
błyskawiczna wymiana numerków) obrazy
mimo że
różne mają ustrój i widok zawsze
wisielczy bo wzwód dziś można
odnaleźć pośpieszny już tylko
w reklamie w aptece nastroje
już rzadko
bywają
podniosłe
4.
wiersz puścił się z wiatrem (nie wiem
czy skutkiem bigosu czy przyklęków
na grochu i kapuście i nie-kapowaniu)
przyznał się że jest jakiś słaby ano
nie mogłem nie potwierdzić dodając że widzę
go przez niego i stało się i musiałem przebrnąć
mam ochotę
puścić się
z wiatrem choćby
jeśli posiada płeć
albo przyklęknąć
nad wiadrem wystawiając
rewers
5.
zad słyszę
(no ładne toto t
akie inne a
le o co cho
dzi a
le o co
chodzi) no to na mnie
czas (pro za przez
przeczenia)