Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wielki Woźnica
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
„Wielki Woźnica”

Gdy ostatni włos światła słonecznego zniknie za linią horyzontu, a niebo owinie się szczelnie aksamitnym szalem nocnych barw, wtedy pojawia się on – Wielki Woźnica.
Nikt z nas, ludzi ziemi, ludzi asfaltu i miast, nigdy go nie widział, choć są tacy, którym zdawało się, że zobaczyli. Może faktycznie widzieli strzęp jego włosów poruszanych wiatrem? Może widzieli połę jego płaszcza? Cień wędzidła? Czy zdarzył się wam kiedyś ten dziwny majak? Czy widzieliście delikatne falowanie na nocnym niebie?
Woźnica istnieje od tysiącleci; żył w chaosie i jeszcze przed chaosem, był przed istnieniem, przed Słowem i właściwie nawet on sam nie wie już kiedy i gdzie się narodził. Nie wie też, czy ma jakieś inne imię, a nawet, czy robił coś zanim został woźnicą.
Wiadome natomiast jest to, że mknie przez nocne niebo, dosiadając Wielkiego Wozu, zaprzężonego w Wielką Niedźwiedzicę. Umyka przed wiecznie ścigającym go brzaskiem i nigdy nie zsiada, nie odpoczywa, nie je i nie śpi.
Mknie nieustannie.
Widoczny jest tylko Wielki Wóz oraz jego odbicie – Mały Wóz, stanowiący jedynie refleksję na gładkiej tafli nocnego oceanu – asymetryczny cień poczęty nie wiadomo jakim sposobem.
Woźnica ma długie włosy koloru nocnego nieba i cały utkany jest z nocy, chmur i gwiazd, a Niedźwiedzica ma futro wyhaftowane z mgły, z ciemności i mroźnej wilgoci zimowych wieczorów. Nikt nigdy ich nie widział, ale każdy wie, że są. Mit o ich istnieniu zakorzeniony jest gdzieś w najdalszych zakamarkach ludzkiej pamięci. Pajęczyna tej wiedzy przecina naszą świadomość od samego poczęcia. O jej istnieniu wiedzą najlepiej ci, którzy pozwalają sobie na wycieczki w niezbadane rejony swojego jestestwa i nie boją się ciemności, które tam panują.
W tych ciemnościach mieszka mit o Woźnicy.
Starym Woźnicy, który z rzadka coś mówi, niekiedy mruczy, ale najczęściej wzdycha. Wzdycha potężnie, wydmuchując przy tym z płuc mroźne powietrze przesycone melancholią, galaktyką, gwiazdami. Czasem czujemy to powietrze podczas długich nocnych spacerów – to ono sprawia, że zaczerwieniają się nasze twarze, a do oczu napływają łzy.
Woźnica myśli o świecie pod nim i o ludziach, o asfalcie i światłach wielkich miast, o gładkiej kopule nieba, ranionej odpryskami gwiezdnego szkła i o innych rzeczach; pierwotnych, niewytłumaczalnych i bardzo męczących.
Widzi neony ludzkich siedlisk i sapie, stęka, mruczy; są tak jasne, że kiedyś pośród ich wszechogarniającej jasności, która już i tak przyćmiewa noc, zaczai się brzask i zaatakuje niespodziewanie. Wtedy, jak sądził Woźnica, zapanuje wieczny dzień. Nocny dzień przyćmi nocną noc do ostatka i nie będzie już więcej ciemności. Ludzie boją się ciemności, dzikich instynktów, budzących się nocą do życia. Ludzie kochają dzień.
Nie będzie już nocy i szklistych gwiazd.
Woźnica westchnął potężnie, a kłąb śniegowych płatków zawirował wkoło.
– Zima w tym roku będzie wcześniej – powiedział do Niedźwiedzicy swym chmurnym głosem po raz pierwszy od bardzo długiego czasu.
Zwierzę burknęło z aprobatą i posłusznie ruszyło żwawiej do przodu ciągnąc za sobą Wóz, noc i wabiąc brzask dnia wiecznie stąpający im po piętach.
Woźnica rozejrzał się uważnie po bezkresnej kopule.
Na wschodzie płowiała już jasna łuna, poprzedzająca świtanie.
Pokręcił głową, popędził Niedźwiedzicę i zanucił cicho dziwaczną melodię, przypominającą skrzypienie świeżego śniegu pod butami i szelest liści spadających z drzew;

Może kiedyś go widziałeś?
Może kiedyś widziałeś Woźnicę?
Przyjrzyj się uważnie, spójrz na Wielki Wóz!
Widzisz?
Jest o tam, ten wielki posąg zmęczenia!
Umyka przed wiecznie ścigającym go brzaskiem i nigdy nie zsiada, nie odpoczywa, nie je i nie śpi.
Nie wie już nawet po co jest, skąd gna i dokąd!
… i wiesz?
Myślę, że, jest mu już naprawdę bardzo smutno.
Zgrabny tekst. Może nie poruszył mnie tak bardzo jak "Kroki", ale jest napisany niemal bezbłędnie, narracja bardzo obrazowa, ciut tajemnicza. Całość skłania do zastanowienia się. Fajnie to wymyśliłaś z tym woźnicą. Wink

O ile język, metafory ogólnie mi się podoba, to jedno mi zgrzytnęło "poważniej". A mianowicie:
Cytat:Pajęczyna tej wiedzy przecina naszą świadomość od samego poczęcia.
Takie trochę na siłę, no i jakoś "pajęczyna" mi się gryzie z "przecina".

Całość jest niezła, ale jak dla mnie najlepszy jest ten akapit:
Cytat:Woźnica myśli o świecie pod nim i o ludziach, o asfalcie i światłach wielkich miast, o gładkiej kopule nieba, ranionej odpryskami gwiezdnego szkła i o innych rzeczach; pierwotnych, niewytłumaczalnych i bardzo męczących.
Taką prywatną perełkę sobie wyłowiłem. Wink

Błąd wyłapałem tylko jeden:
Cytat:Zwierzę burknęło z aprobatą i posłusznie ruszyło żwawiej do przodu ciągnąc za sobą Wóz, noc i wabiąc brzask dnia wiecznie stąpający im po piętach.
Przed "ciągnąc" trzeba przecinek.

Pozdrawiam!
(17-10-2013, 22:04)Hanzo napisał(a): [ -> ]Zgrabny tekst. Może nie poruszył mnie tak bardzo jak "Kroki", ale jest napisany niemal bezbłędnie, narracja bardzo obrazowa, ciut tajemnicza. Całość skłania do zastanowienia się. Fajnie to wymyśliłaś z tym woźnicą. Wink

O ile język, metafory ogólnie mi się podoba, to jedno mi zgrzytnęło "poważniej". A mianowicie:
Cytat:Pajęczyna tej wiedzy przecina naszą świadomość od samego poczęcia.
Takie trochę na siłę, no i jakoś "pajęczyna" mi się gryzie z "przecina".

Całość jest niezła, ale jak dla mnie najlepszy jest ten akapit:
Cytat:Woźnica myśli o świecie pod nim i o ludziach, o asfalcie i światłach wielkich miast, o gładkiej kopule nieba, ranionej odpryskami gwiezdnego szkła i o innych rzeczach; pierwotnych, niewytłumaczalnych i bardzo męczących.
Taką prywatną perełkę sobie wyłowiłem. Wink

Błąd wyłapałem tylko jeden:
Cytat:Zwierzę burknęło z aprobatą i posłusznie ruszyło żwawiej do przodu ciągnąc za sobą Wóz, noc i wabiąc brzask dnia wiecznie stąpający im po piętach.
Przed "ciągnąc" trzeba przecinek.

Pozdrawiam!

Myślałam już, że ten tworek przejdzie niezauważony, bo nie okazał się być nawet w połowie tak ciekawy i urozmaicony jak pierwotny pomysł, który spacerował mi gdzieś w mózgu już od dłuższego czasu. Ach, przecinek czmychnął, dobrze, że to wyłapałeś. Dziękuję za opinię, każda jest cenna. Shy