Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wędrówki Darrena
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
http://darren-opowiadanie.blogspot.com

Parę dni temu wpadłem na pomysł stworzenia opowiadania, w którym to czytelnicy będą decydować o dalszym ciągu. Historia opowiada o myśliwym Darrenie - dezerterze, który uciekł z armii i zajął się myślistwem. Pamiętajcie! To od tego, ile osób będzie czytało historię, zależy czy będzie kontynuowana, i to od waszych wyborów zależy, jak będzie kontynuowana Wink

Będę pisał dalej, gdy pojawi się 5 głosów, jak ma się potoczyć dalej Smile
Hej.
Nie pamiętam hasła do Google.
Więc i głos i uwagi zamieszczam tu. Głosuję przewrotnie na dookreślenie tego kawałka, a i człowiek z natury, ma zwyczaj odwlekania zmian - zwłaszcza rewolucyjnych - więc "C".

A to kilka moich uwag:

„drogę w mięsie sarny” – może lepiej wnętrzności. W końcu z anatomicznego punktu widzenia, postrzał w mięśni na pewno nie jest śmiertelny, co najwyżej może spowodować wykrwawienie się ofiary.
„wyciął także mięso” – całego mięsa to raczej nie wyciął, może kawał mięsa.
„różnych krzaków, poszycia” – to poszycie, mrze „pni drzew i krzaków”.
„miała przyrost naturalny na minusie” – troszkę takie określenie w Fantazy mi przeszkadza (Ale może to tylko ja)
„korytarzu, po mijając drodze pochodnię”- ?? – nie bardzo wiem co z tą pochodnią.
„sam w pomieszczeniu przeznaczonym dla siebie” – w jaskini pomieszczenia? Dziwnie to brzmi.
janko napisał:
Hej.

„miała przyrost naturalny na minusie” – troszkę takie określenie w Fantazy mi przeszkadza (Ale może to tylko ja)


Hmm... Kurde, tera trzeba jeszcze jednego głosu, bo jest 2:2:1 ;/

A to z przyrostem naturalnym, to chyba za bardzo mi się wbiło do głowy po lekcjach geografii Razz
Ok - żeby nie utrudniać i pociągnąć dalej - przelicz mnie na "B". Czyli będzie 2:3:0
Death powiem szczerze i jak zwykle bez owijania w bawełnę. Nie podoba mi się. Dlaczego? Masa błędów (jak widzisz poniżej czepiłem się niemal do każdego zdania), język w ogóle nie pasuje do fantasy, do tego czyta się to ciężko. Jak na dość krótki fragment… imho stać cię na wiele więcej. A teraz czepianie się:

„czy wszystko, czego potrzebował, ma i ruszył” – przeczytaj to proszę na głos. Brzmi nienaturalnie.
„Wypożyczali mu wóz, bydło i pomocnika” – bydło nie było pociągowe, to określenie nie pasuje. Woły tak, bydło nie.
„Nie potrzebował dużo pieniędzy – zawsze brał głównie jedzenie,” – brał? To Robin Hood był? Może jednak kupował za to co utargował?
„którego nie był w stanie uzyskać drogą polowania.” – To zdanie jest „nieszczęśliwe”, a do tego w ogóle nie pasuje do gatunku.
„znudziło mu się myśliwskie życie.” – myśliwskie życie? A cóż to jest? Może jednak „życie myśliwego”, ale to też niezbyt paduje do gatunku.
„Każde najciekawsze zajęcie może” – przeczytaj to.
„Na razie nie przeszkadzało mu to,” – co? Życie? Dobrze dla niego.
„dwie chaty wręcz oddzielały się od reszty drzewami.” – Ke? A cóż te chaty zrobiły by się oddzielić? Nie rozumiem ani sensu ani celowości tej uwagi.
„biegnąc wzdłuż granicy domu Darrena.” – dom ma ściany, obejście granicę (a i to jest naciągane). Nic mi to nie mówi i wręcz kole w oczy.
„Opuścił las, na trakcie stało czterech konnych żołnierzy.” – Biedny ten las, a ci stojący konni też nieszczęśliwi. Brzmi to nieco „pojapońsku”.
„Wypytywali wieśniaków, dosyć agresywnie, sądząc po tym, że ci dzierżyli kosy i wyglądali na gotowych do obrony.” – Czemu ich wypatrywali skoro stali obok z kosami. Choć to „ci” w tym zdaniu niekoniecznie jasno odnosi się do wspomnianych wcześniej wieśniaków.
„Czegokolwiek nie zrobimy, zawsze co miesiąc” – jak na prostego wieśniaka to dość kwieciste sformułowanie.
„Darren nie miał pojęcia, o co chodzi, ale postanowił się nie wtrącać.” - a to czemu, przecież jeszcze chwilę temu wieśniacy byli bardzo użyteczni? Nie rozumiem postępowania, a późniejsza historia mi go nie wyjaśniła. Do tego, bohater ma dość komfortową pozycję skoro nikt go nie widzi.
„- Dalej myślisz tylko o sobie? Liczy się państwo!” – nie państwo. Znowu neologizm, tym razem socjalny. W tamtych czasach (nawet jeśli są tylko wymyślone), większość ludzi (a już na pewno chłopstwo) nie rozumiało pojęcia państwa. Rządzeni byli siłą (pozytywnie lub nie – władca albo był wstanie obronić wioskę przed różnego rodzaju zagrożeniami, albo sam wykorzystywał siłę gdy ta się nie podporządkowała - do czego później nawiązujesz), albo ślepą wiarą w jakieś nadprzyrodzone siły (władza pochodzi o boga), ale to stwierdzenie jest nie na miejscu nawet w stosunku do dalszej wypowiedzi. Tak życzy sobie lokalny wataszka i tak ma być, inaczej będzie po wiosce w ten czy inny sposób. Cała ta dyskusja jest sztuczna, wysłany po podatek kapitan nie dyskutował z chłopstwem, co najwyżej ich wieszał.
„A teraz wyskakuj z kasy.” – proszę… jeszcze raz proszę… toć to pasuje do klimatu opowiadania jak pięść do nosa. W sumie patrząc na to zdanie z perspektywy staropolszczyzny to zrozumiałe są dwa słowa „A” i „z” – bo nawet „teraz” w przypadku chłopa niekoniecznie.
„Cokolwiek z tym zrobisz, cokolwiek ktokolwiek z tym zrobi, zawsze tak będzie.” - Kto zrobi (w pierwszym zdaniu) po drugie zdanie jest nie logiczne. Jeśli coś się z tym zrobi będzie inaczej, co najwyżej nie da się z tym nic skutecznie zrobić.
„Przypomniał sobie swoją odwagę i bohaterstwo.” – tu nie ma denominacji tych słów, mają wydźwięk pozytywny.
„Jego odwaga i bohaterstwo oznaczały wyżywanie się nad słabszymi.” – a tu nagle jedziemy po nich bez wyjaśnienia.
„Gdy na końcu usłyszał płomienie, leżał już na ziemi, całkowicie skulony.” – Słyszał płomienie? W tym kontekście miast poetycko wyszło pokracznie. Zresztą całe zdanie dobiło mnie na koniec.

Jeszcze kilka zanotowanych fragmentów wywaliłem z tej dość długiej listy. Nie chciałem by moje wypociny były dłuższe niż część opowiadania. Co do wyborów ciągu dalszego też nie dałeś tym razem popisu. Nie rozumiem czemu nagle „twardy żołnierz” pada na twarz i całkowicie się kuli. Nie wiem czemu na skutek swych przemyśleń nie morze opowiedzieć się po którejś ze stron. Nie rozumiem całej tej części.

Przepraszam ze nieco uszczypliwy komentarz, ale moim zdaniem nie postarałeś się. Czekam na wersję numer 2 części numer 2. W przeciwnym wypadku podejrzewam, że nie tylko mnie zniechęcisz do śledzenia dalszych losów myśliwego-żołnierza.
Kurde, muszę się postarać następnym razem. Czytanie na głos, zostawienie na następny dzień i powtórne przeczytanie wydaje się być dobrym pomysłem. Dzięki za krytykę. Wersja 2, ok.