Via Appia - Forum

Pełna wersja: 241543903 lat świetlnych do więzienia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
241543903 lat świetlnych do więzienia

Kupujesz lodówkę bo jesteś już duża i lubisz lody nocą dużo słyszałaś i boisz się teraz zaraz wczoraj zasypiać sama bo mieszkają w zimnie i wychodzą i robią Bóg wie co z twoją poduszką starasz się więc nie zasypiać wszystko tylko nie sen nie sen lody lodówka na patyku lody nie ma mowy na chwilę zamykasz buzię oczy małpują na króciutką chwilkę ma minutkę i potem budzisz się w obcym pokoju mówisz dobry wieczór zły poranek w obcym języku nagle przed znakiem zapytania stawiasz spację to takie irytujące i głębokie jak gardło okazuje się wychodzisz z lodówki jesteś żywym lodem roztańczonym lodem tego świata doświadczasz ‘patafizyki i cieszysz się że nie nosisz pidżamy że na obcym łóżku leży opalony cudzoziemiec postanawiasz poprawić swój język układasz go więc tam by było wygodnie liżesz słowa o miejskim smaku a w TV szumi ekran kontrolny gdy okazuje się że facet w obcej pościeli nie żyje masz krew na rękach a on długi płaszcz w kolorze chodników nocą jest ci smutno nie żegnasz się z powrotem wchodzisz do lodówki i uciekasz i zdążysz jeszcze tylko w tej pozycji pomyśleć że masz ładny tyłek trup z zadowolenia na pewno unosi kącik warg w pośmiertnej beautiful agony wracasz do siebie i nie możesz zasnąć bo sprawa wygląda poważnie jesteś nowa w mieście a już cię tu znają ciemnymi ulicami zaczepiają pogwizdują dzielnie puszczasz oczka w rajstopach nosisz kapelusz i często się przebierasz mylą cię z Jessicą Rabbit wciąż boisz się lodówki która co noc przenosi cię w obce ramiona kupujesz rewolwer kojarzy ci się z lodami chcesz przykładać twardą lufę między żebra a więc co noc znajdujesz nowego trupa przystojniaków w łóżku i stylowym płaszczu Burberry kręci nową reklamówkę z tobą w roli głównej policja zaczyna węszyć a ty postanawiasz wrócić do źródła odnajdujesz murzyna który nie sprzedał ci lodówki a drzwi do równoległości bliskie spotkania blisko rozwiązanie zagadki pukasz puszczasz oddech wstrzymujesz dym masz pewne atuty ładny tyłek twardą spluwę taką jaką miałby Chandler na twój widok jesteś Philip Marlowe w spódnicy chociaż bardziej bez murzyn uśmiecha się na biało zaprasza gotuje ci gumę do żucia częstuje to takie urocze pamięta że nigdy nie czujesz mięty robi to według własnego przepisu ma czekoladowy smak i rozciągliwość twojej delikatnej skóry kotek i myszka a więc chwilę się bawicie na końcu go związujesz wkładasz do lodówki i wzywasz gliny z telefonu na ulicy pod obskurną kamienicą w dzielnicy karaluchów i szczurów poprawiasz strój na nagim ciele płaszcz w kolorze chodników nocą taki jak w telewizji czujesz się jak Wonder Woman opowiedzą o tobie bajkę masz trochę zbyt lekkie obyczaje i zbyt ciężkie usta gazety i media ogłoszą jesteś zbrodnią i karą gwiazdą i karmą bo każdy facet marzy by mieć cię w lodówce i wyciągać nocą z zimnego więzienia.
Chciałaś zrobić coś oryginalnego, ale wyszła jedna wielka kupa. Znaki przestankowe zostały po coś wymyślone, nie była to fanaberia. Po drugim wierszu tekstu kontemplowanie tego tworu omal nie wywołało wymiotów. Tekst wygląda jak wielka niemiecka liczba. Co do treści, ciężko było coś w tym połapać, bo nie dość że bez znaków interpunkcyjnych, to jeszcze bardzo źle dobrałaś wyrazy, nie było w tym jakiegokolwiek szyku, nie wiadomo czy przechodzimy do następnego wątku, czy jesteśmy w poprzednim. Wygląda to tak, jakbyś wpadła na pomysł napisania opowiadania jako jednego zdania, ot napisałaś i wrzuciłaś.

Z ciężkim sercem, ponieważ nie lubię tak mocno krytykować, stawiam ci mocną, szkolną pałę. 1/6
Ależ, proszę pana, to musi być jakaś pomyłka! Jestem przekonana, że pomylił pan okienka, rozumiem, zdarza się, wybaczam w całej swojej okazałej jak biust dobroczynności. Przed właściwą lekturą radzę również od razu następną i potem następną, i znowu, i znowu. Co najmniej 69 razy, będzie pan miał pewność, że to nie o kontemplację chodzi, a o ślepą wiarę, trzeba się utopić w słowach i łowić, jak myśli, znaki interpunkcyjne utrudniają wszystko, zaciemniają obraz i sprawiają, że dotarcie do jądra jest trudniejsze. Ale ja znam mężczyzn, oni zawsze myślą wyłącznie o wkładaniu przecinków w tak piękne kobiety jak ja. A pan? Wkładałby? Przecinki wybitnie strzyże mój ogrodnik, niezwykły mężczyzna, jestem przekonana, że nawet pan byłby pod wrażeniem jego nożyc, przepadam za tak leniwymi wieczorami, kiedy do woli mogę smakować pracę jego mięśni. A pan?

Z dobrymi radami.
Pozdrawiam.
Tekst rzeczywiście jest na tyle dziwny, że aż niezjadliwy. Niezjadliwy w żadnej formie, stanie czy czym tam jeszcze sobie autorka wymyśliła. Nie użyje tak dosadnych słów jak kolega Boguś, jednak podzialem jego zdanie co do wystawionej oceny. Jeśli ktoś jest zafascynowany zrobiniem z literatury tego co "sztuka nowoczesna" zrobiła sztuce jakotakiej to współczuje.


Dodam także od siebie, że autorka wyśmiewając się i robiąc jakieś mierne porównania raczej nie wygląda na osobę która choć ciut podchodzi do tego poważnie. Gdzie wychowanie w lekcewarzeniu osoby która poświęciła swój czas na lekturę?

Nie pozdrawiam bo nie ma kogo.
Potrafię sobie wyobrazić pomysł, z którego tekst powstał, niemniej jest to eksperyment wybitnie nieudany. Brak znaków interpunkcyjnych jako symbol ciągłości myśli, snu wariata, niestety w literaturze sprawdza się kiepsko. Zwłaszcza, że tu większego sensu zastosowania takiego zabiegu nie widać. Sztuka dla sztuki. Nie utyskuje na skalanie naszego ojczystego języka pisanego i naszej narodowej gramatyki. Wydaje mi się, że ten tekst niczego nie zmienił na tym polu.
Niestety nie wystarczy zrobić takiej mielonki bezinterpunkcyjnej, żeby ktoś uznał taki twór za genialny. Takie rzeczy już były i się nie przyjęły. Akurat w literaturze anarchia wypada najgorzej.
1/5
Och, nie znacie się państwo na prawdziwej sztuce! Wink
. .
Ach, to pan! SunLynchMob, choć jest prawdziwym kowbojem żującym 'patafizyczny tytoń, zawsze miał wysmakowane podniebienie. Brakowała mi pana biało-czarnej osobowości, wie pan?

Beatnikowo.
Pozdrawiam.
przecież są tutaj znaki interpunkcyjne : D
Cytat:przed znakiem zapytania stawiasz spację

beautiful jest jak ten słup z logo macDonalda w centrum spokojnej wsi, weź to usuń

lekkie, chociaż nie rozumiem wielkiej litery na początku i kropki na końcu i nie rozumiem wielkich liter w treści
Liwaj, widać, pani również zna się na sztuce i ma bogate podniebienie, przepadam. I znów muszę się z panią zgodzić, moim największym błędem w tym tekście było rozpoczęcie go wielką i skończenie kropką, ale proszę się nie martwić, z tego powodu karzę się, już od dwóch tygodni nic nie jem, mam nadzieję, że mniej mnie trochę temu wszechświatu wynagrodzi krzywdy z powodu jednej litery i jednej kropki. A pani? Czy pani też lubi się czasem podręczyć? Bardzo lubię, gdy wtedy litują się nade mną mój lokaj, szofer i ogrodnik. Tylko kucharka wie, o co chodzi.

Z przymrużeniem.
Pozdrawiam.
nie umiem nie jeść i tyję jak wariatka, zaczynam się godzić z myślą o tym, że luźne ciuchy nie są luźne
ogrodnika nie mam, gotuję sama, chodzę piechotą i nigdy nie widziałam sprzątaczki w moim rodzinnym domu, ale widać jej obecność, bo przestawia kwiatki i kosz na śmieci.
Proszę się nie martwić bardzo, w równoległym wszechświecie ma pani szczęście i jest mną, ja jestem panią, pomogę tam pani nie tyć, poprzestawiam kwiatki i kupię rower, bo rowery są kobiece, zwłaszcza gdy jeździ się bez majtek. Czy to bardzo trudne? Gotowanie? Zawsze chciałam się nauczyć, że móc samemu na parze przyrządzać swoich kochanków.
oprócz gotowania i tycia jestem mało kobieca, gotowanie to dla mnie przymus, bo czasem przymieram głodem, a w szafce mam ryż, a pod domem sex-shop - pod jego szyldem zaś rok rocznie rozstawia sie warzywniak i tak, w sex-shopie można kupić banany, pomarańcze, ogórki, brzoskwinie, a w środku nawet rybę.
Bardzo lubię ryby, zwłaszcza z bananami, proszę sobie wyobrazić, że technikę spożywania bananów opanowałam do perfekcji. A pani? Lubi pani banany? Ryby? Czy jedno i drugie? Musi mieć pani wspaniałych znajomych, poznałam kiedyś jednego takiego właściciela sex-shopu, fascynujący człowiek, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że mieszkał z mamą i zmienił płeć. Dwukrotnie. Ma też sklep z lalkami, takimi prawdziwymi, dla dzieci. Ale to było dawno, gdy mieszkałam jeszcze z papą na placówce w Madrycie, czasami tęsknię za Hiszpanią.