Via Appia - Forum

Pełna wersja: nieopodal naiwności (piosenka bez pretensji)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
***
dedykuję
Ewie
spod Piramid,
która zaprosiła mnie, o zmierzchu,
na oglądanie nadwiślańskiego świtu
pod Wawelem, by potem odkryć
księżyc na uwięzi

(całkiem nieopodal)






potrzeba nam hipnozy światem
potrzeba kojeń w kociokwikach
potrzeba nam przymrozku latem
by przy zamkniętych ustach wzdychać

potrzeba nam snu przeświadczenia
kanonu sprzecznych w sobie pieśni
potrzeba wiary i niechcenia
by w tłumie obcość swojsko zmieścić

bądź mi
wyznaniem i wyzwaniem
bądź mi
z wyzwaniem i wyznaniem
bądź mi po prostu
wtedy będę tam gdzieś (przy nie-)

nieopodal

potrzeba nam harmidru w szmerze
białej gorączki w czarnych myślach
potrzeba wiary i nie-wierzeń
by uciec z siebie i by był ślad

potrzeba wniosków i zaprzeczeń
pragniemy tkwienia i przekroczeń
łakniemy chorób i wyleczeń
oślepień chcemy i zamroczeń

bądź mi
wyznaniem i wyzwaniem
bądź mi
z wyzwaniem i wyznaniem
bądź mi po prostu
wtedy będę tam gdzieś (przy nie-)

nieopodal


bądź-my
wyznaniem i wyzwaniem
bądź-my z wyzwaniem
i wyznaniem bądź-my po prostu
bądź-my będąc tam gdzieś (przy nie-)

nieopodal


nieopodal

(psyt)

pierwsza strofa bardzo fana.
resztę przemilczę.
Piosenka ma to do siebie, że jest formą dość wymagającą zestawień, niestety podporządkowanych pewnym założeniom. Akurat mi się nie chciało szukać głęboko w języku jak i w podszewkach akordowych (to stary utwór, sprzed lat, gdzie dedykacja przyszła potem, niedawno). Ot, dzięi za koment, mam jednak nadzieję, że przemilczenia nie będą przedłużane. Inna rzecz, że jak w tytule, nie ma pretensji (także do sztuki)

Ave ArS
Poza tym, w założeniu utworu była część wstępna ( przedrefrenowa) jak na bezpretensjonalną dość-hm- powiedzmy, że nieco wyższych lotów, przy drugiej nieco uproszczonej jeszcze...
Po prostu rzecz sprawdza się w brzmieniu i w reakcji, nie tylko w sytuacji, o której można powiedzieć, że muzycznie tak, a tekstowo ... cóż...
Ot... tyle... dane po prostu, na zasadzie, zę jeśli komuś pomoże to oki, a jak nie, to cóż...

Dla mnie to wypadek przy pracy nad tekstami, których tutaj jakoś nie będę zamieszczał z powodów prywatnych, ale nie związanych z portalem, a tylko z własnymi zasadami;-)
Zagadam się z Miriadem, pierwsza strofa fajna, ale też nie widzę nic złego w dalszych. Piosenka ma swoje brzmienie, w sumie chętnie bym ją usłyszała w czyimś wykonaniu Smile co by tu jeszcze dodać, hm, jedno mi tylko nie pasuje:
(26-08-2013, 22:10)chmurnoryjny napisał(a): [ -> ]potrzeba nam snu przeświadczenia
kanonu sprzecznych w sobie pieśni
potrzeba wiary i niechcenia
by w tłumie obcość swojsko zmieścić

jakoś swojsko mi się gryzie, jak by troszkę na siłę, ale to takie subiektywne odczucie. Ogólnie jestem bardzo na tak Wink

A mi trudno być inaczej niż na TAK przy tym utworze z wiadomych powodów Wink
Jednak próbując podchodzić do piosenki z boku, mogę powiedzieć, że świetnie łączy kontrasty słowne i namawia na codzienność.
Pierwsza strofa bardzo udana, dalej po prostu jest dobrzeSmile
Nastrój taki, że... psytTongue
Gratias za komenty. Powiem tyle, a propos przeciwieństw, które rzeczywiście są na siłę, otóż- nie uwierzę, że w większości ludzi są inne wewnętrzne potrzeby niż właśnie takie skrajności, wręcz na granicy nierealu, a nawet szaleństwa. No nie uwierzę, bo oczywista codzienność, przez jednych nazywana prozą, przez innych życiem, prędzej czy później wyrzuca czasem w zatoczenia z kąta w kąt. Niektórych co dzień, wieczorem, innych w weekendy (i nie idzie tu tylko o imprezowanie). Już samapróba szukania perspektyw w założeniu jest naiwna, przecież perspektywa, o czym każdy, a zwłaszcza ten, kto malował kiedykolwiek wie, że perspektywa to złudzenie.
Idziemy sobie w iluzje, mówiąc, że chcemy wreszczie jakichś perspektyw na miarę czasu, tylko gdy sobie zerkniemy nie tyle w historię dużą, choćby pobieżnie, ale w ludzkie, te małe historyjki, dzieje (choćby w rodzinie), pozbawiając sznytu sentymentalizmu i nostalgii za przeszłym, to zauważy się, że każdy czas jest czasem, w którym nie ma perspektyw, choć się ich szuka.
Jest piosenka zespołu Czerwony Tulipan, w której słychać, że jedyne co mam to (tylko) złudzenia. To zresztą motyw pzrewodni wielu utworów. Tak, powyżej nic odkrywczego. Mam nadzieję, że to zestawienie skrajności, to u wielu przyczynek nie do zadumy, ale do uśmiechu nad sobą, z siebie. Choćby lekko.
Zawsze uważałem autoironię, choćby lekką, za cehcę wartą pielęgnowania. Sam staram się ją mieć, choć przecież nie zawsze to łatwe. Inna rzecz, że system iluzji i zaprzeczeń, taka przypadłość przypisywana do wszelkich uzależnień i zaburzeń, to w sumie cecha także bardzo ludzka.

To jak w tekście powyżej.Chcemy uciec z siebie i pozostawić ślad.Nic odkrywczego, a ciągle, chronicznie czynimy takie skrajności. Przynajmniej prędzej, albo później. Raz dłużej, raz chwilowo.

Może dlatego warto pobyć nieopodal, przynajmniej czasami?