26-08-2013, 14:01
kiedy usta wahały się - nie zastygaj
wołała markotna codzienność i wymyślała
czym wypełnić jałowe dni
cały ambaras był w przekręceniu klucza
zwykła wieś i nagle szum sosen śmiech
wyciągnięte ramiona brzóz ćwiczyły ustępstwa
i alians z twarzą
a z daleka już kłaniał się koźlarz
wabiąc pomarańczowym kapeluszem
otwierał sezon grzybowy
i nad potokiem grano w zielone
tu można zwątpić
czy to ziemia się kręci czy w głowie
od aromatów wiśni gruszek jabłek
i kawy na tarasie
pełnia księżyca i pełnia życia
o której czasem już się nie pamięta
śnisz ją tylko przy otwartym oknie
magiczna chwila
jest w przekręcaniu klucza
wołała markotna codzienność i wymyślała
czym wypełnić jałowe dni
cały ambaras był w przekręceniu klucza
zwykła wieś i nagle szum sosen śmiech
wyciągnięte ramiona brzóz ćwiczyły ustępstwa
i alians z twarzą
a z daleka już kłaniał się koźlarz
wabiąc pomarańczowym kapeluszem
otwierał sezon grzybowy
i nad potokiem grano w zielone
tu można zwątpić
czy to ziemia się kręci czy w głowie
od aromatów wiśni gruszek jabłek
i kawy na tarasie
pełnia księżyca i pełnia życia
o której czasem już się nie pamięta
śnisz ją tylko przy otwartym oknie
magiczna chwila
jest w przekręcaniu klucza