06-04-2010, 23:11
Choć masz policzki nadal gładkie
Półwiecze Twe ramiona garbi
Trudno pomylić cię przypadkiem
Z Batmanem albo z lalką Barbie
Zastygasz wciąż przed lustrem z brzytwą
Zakola nad swym czołem śledząc
Myślę że życie jest gonitwą
W której nas inni nie wyprzedzą
Więc zacznij się oswajać z kłusem
To już nie będzie galopada
Zamiast się ścigać pod przymusem
Wstąp na kieliszek do sąsiada
Włóż potem od piżamy spodnie
W tych w groszki bardzo ci do twarzy
W fotelu rozsiądź się wygodnie
Będzie i tak co ma się zdarzyć
Cały ten wyścig jest do bani
Wciąż pół dystansu masz do mety
Nie skupiaj się nad zakolami
Podczas wieczornej toalety
I zajmij myśli czymś weselszym
Czując jak rano w krzyżu łupie
Pomyśl że byłeś najzdolniejszym
Plemnikiem w całej waszej grupie
Dopadłeś przed innymi celu
By teraz móc dobywać miecza
Nadal najlepszy spośród wielu
Niepokonany od półwiecza
Półwiecze Twe ramiona garbi
Trudno pomylić cię przypadkiem
Z Batmanem albo z lalką Barbie
Zastygasz wciąż przed lustrem z brzytwą
Zakola nad swym czołem śledząc
Myślę że życie jest gonitwą
W której nas inni nie wyprzedzą
Więc zacznij się oswajać z kłusem
To już nie będzie galopada
Zamiast się ścigać pod przymusem
Wstąp na kieliszek do sąsiada
Włóż potem od piżamy spodnie
W tych w groszki bardzo ci do twarzy
W fotelu rozsiądź się wygodnie
Będzie i tak co ma się zdarzyć
Cały ten wyścig jest do bani
Wciąż pół dystansu masz do mety
Nie skupiaj się nad zakolami
Podczas wieczornej toalety
I zajmij myśli czymś weselszym
Czując jak rano w krzyżu łupie
Pomyśl że byłeś najzdolniejszym
Plemnikiem w całej waszej grupie
Dopadłeś przed innymi celu
By teraz móc dobywać miecza
Nadal najlepszy spośród wielu
Niepokonany od półwiecza