w jakiejś norze
piłem kiedyś z aniołem stróżem
poważnie
patrzyłem na jego
zarzyganą szatę
i papierosowe skrzydła
w końcu powiedział:
cholera przepraszam
ale najwyższa pora wracać do domu
odparłem:
piekielnie dobry pomysł
a on wyszedł bez słowa (może nie załapał)
potem zaczepiła mnie jakaś kobieta
pytała kim jestem mając takie znajomości
to walę z grubej rury: poetą
ojej słodkie
(i przypominam sobie że dawno temu
właśnie dla takich słów pisałem wiersze)
teraz czasami gapię się nocą w sufit
i myślę o innym stróżu
pająku w kącie (też go nie widać)
dla niego także jestem
nikim więcej
jak oczkiem w głowie
Fajne, przemyślane, figlarne.
Dwie uwagi:
nie podoba się 'jakiejś' i 'jakaś'. Jak to kiedyś NaRoot'o powiedział: brzydko to w poezji wygląda.
I dwa: niekonsekwencja czasu. "zaczepiła mnie kobieta", ale dopiero teraz "przypominam sobie...". Świadczy o tym, że procek peela jes maaaksymalnie wolny, albo ma luki w pamięci. Niezależnie od tego zmieniłbym na 'przypomniałem'.
Pozdrawiam :-)
Powtórzę kolegę, bo to, co powiedział, doskonale oddaje moje odczucia. "Przemyślane (!) i figlarne", mimo że niekoniecznie w całości. Zarzygana szata (choć wysiliłbym się osobiście o coś bardziej wyszukanego) i papierosowe skrzydła są na przykład kapitalne. I w ogóle cała scenka z aniołem. Tego o kobiecie i poecie z kolei mogłoby dla mnie nie być, ale nie przeszkadza czy coś, tymczasem finał z pająkiem - uroczy (słodki).
Dzięki za pochylenie się nad tekstem. Jeszcze spróbuję coś przerobić.
Pozdrawiam ciepło.
Jeśłi mogę coś zasugerować dla wzmocnienia przekazu w jakimś jednak, mimo bajkowości;-), iluzyjnym ale prawdziwym kontekście całości, to
zalecam terapię lekkiego przeliterowania, na tych samych zasadach, jakimi Gałczyński (nie wiem, czy na trzeźwo, czy nie) "niebo" przeliterował na "niobe';-)
Zamiast "warty' (i nie mów, że rzeka napisana małą bukwą!;-P), sugeruję ogień- 'watrę"...
wówczas nie dość, że ognisko, to i góralski kontekst nadaje koloru... skutkom wypijanej cieczy, a i można zachować (nie bez zachwiań) anielską cierpliwość).
Warta w armii, czy w harcerstwie (gdzie harcerz nie pije, bo nie wypada, a żołnierz... cóż...psyt, wiadomo) nazbyt tu na siłę... jak z innej bajki.
Pozdrawiam. ArS- falowy kapral rezerwy (lato '92- zima '94);-)
Miałem górala, mojego falowca o anielskim sercu, w armii, więc powiedzmy że wiem, co mówię;-P
Cytat:zalecam terapię lekkiego przeliterowania
Może. Chyba mam nawet pomysł. Ale to później. Później.
Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
Pozdrawiam.