10-07-2013, 11:28
i po występach
żółta rozpaczy
oparty o ścianę
nic dla niej nie znaczy
pijany jak mucha
bo z chlustem wylany
kolana się plączą
no gość podłamany
plakat pozostał
lecz z datą ważności
na pewno go zerwą
bez żadnej godności
nie lata już motyl
nic w brzuchu nie wierci
styrany w Warszawie
zapija do śmierci
w którą iść stronę
którędy do nieba
już mnie nie kocha
nie tknę już chleba
tragiczna scena
młodego pisarza
co młodej aktorce
swą duszę obnaża
więc chwycił był sztylet
i krwi uprowadził
celował godzinę
i w serce zasadził
nie słyszał nikt krzyku
wzrok suchy, bez łezki
zaś jemu ukazał się
królik niebieski
czy to ty jesteś panie
znalazłem się w niebie
szukałem cię w winie
nie było cię w chlebie
naiwne dzieciątko
(przyskoczył do nogi)
chwyć mnie za uszy
i podnieś z podłogi
było nie gadać
co ślina przyniesie
kopnęła cię w ogon
i sam jesteś w lesie
patrzy wokoło
pisarczyk zmierzwiony
i rzeczywiście
wśród drzew otoczony
tu buki tam dęby
liściaste połacie
i świerk jest co igłą
go kłuje po klacie
skojarzył piersiówkę
bo w gardle coś sucho
królik zaś szeptem
mu mówi na ucho
synu mój drogi
znaj słowa mędrca
nie pakuj już nigdy
sztyletu do serca
te twoje powody
to zwykła głupota
a organ miłości
na wagę jest złota
żółta rozpaczy
oparty o ścianę
nic dla niej nie znaczy
pijany jak mucha
bo z chlustem wylany
kolana się plączą
no gość podłamany
plakat pozostał
lecz z datą ważności
na pewno go zerwą
bez żadnej godności
nie lata już motyl
nic w brzuchu nie wierci
styrany w Warszawie
zapija do śmierci
w którą iść stronę
którędy do nieba
już mnie nie kocha
nie tknę już chleba
tragiczna scena
młodego pisarza
co młodej aktorce
swą duszę obnaża
więc chwycił był sztylet
i krwi uprowadził
celował godzinę
i w serce zasadził
nie słyszał nikt krzyku
wzrok suchy, bez łezki
zaś jemu ukazał się
królik niebieski
czy to ty jesteś panie
znalazłem się w niebie
szukałem cię w winie
nie było cię w chlebie
naiwne dzieciątko
(przyskoczył do nogi)
chwyć mnie za uszy
i podnieś z podłogi
było nie gadać
co ślina przyniesie
kopnęła cię w ogon
i sam jesteś w lesie
patrzy wokoło
pisarczyk zmierzwiony
i rzeczywiście
wśród drzew otoczony
tu buki tam dęby
liściaste połacie
i świerk jest co igłą
go kłuje po klacie
skojarzył piersiówkę
bo w gardle coś sucho
królik zaś szeptem
mu mówi na ucho
synu mój drogi
znaj słowa mędrca
nie pakuj już nigdy
sztyletu do serca
te twoje powody
to zwykła głupota
a organ miłości
na wagę jest złota