Via Appia - Forum

Pełna wersja: Nieznany Lęk Foki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nieskazitelna biel śniegu
Ozłocona promieniami słońca
Ja tutaj, taka mała
A obok moje siostry
Nie znamy jeszcze świata
Tutaj jest nasza oaza
Lecz nagle słyszę dziwne dźwięki
Jestem zupełnie sama
Ogarnia mnie trwoga
Wcześniej tu nieznana
Wtem moją siostrę ujrzałam
W krwi kałuży konającą
Oczyma błysnęła - w agoni potwornej
Jej mała dusza uleciała
Do innego świata
Cofnęłam sie; rozejrzałam
Oto, co ujrzałam:
Nieskazitelna biel śniegu
Zbroczona krwią czerwoną
Ja tutaj, jeszcze żywa
A tam moje siostry - ich resztki
Ludzie! Zaczełam w panice uciekać
Lecz ujrzałam nad sobą pałkę
Potem poczułam ją na swojej głowie
Umierając modliłam się o śmierć
bez bólu
I o ratunek dla sióstr moich
Ciekawy temat, rzadko widuje się wiersze o takiej tematyce, a przynajmniej w, hm, nazwijmy to mainstreamem. Z wykonaniem trochę gorzej.
Znaki przestankowe: albo ich używamy, albo nie.
Wg mnie wiersz lepiej prezentowałby się, gdyby wszystko pisane było małą literą.
Nadajesz rowniez temu utworowi sztucznej - i zupełnie niepotrzebnej - wzniosłości i patosu. Niektóre słowa, których używasz oraz szyk przestawny sprawiają, ze wiersz brzmi nienaturalnie, przez co bardzo traci na wartości i wymowie. Przykład:

"Wtem moją siostrę ujrzałam
W krwi kałuży konającą
Oczyma błysnęła - w agoni potwornej"

Ten fragment ma w sobie taki sztuczny patos (ach! och!), ze zupełnie nie czuje się powagi sytuacji, tylko śmiać się chce.

Generalnie sposób w jaki budujesz zdania i słowa których używasz sprawiają, ze wiersz zupełnie nie jest tragiczny, a podejrzewam, ze takie było Twoje zamierzenie. Ponadto zbyt wiele w nim powtórzeń i zbędnych slow - utwór jest przez to rozciągliwy i nieco nudy - bliżej mu do prozy niż poezji.

Zobacz - to moja wersja tego wiersza. Proszę, nie sugeruj się nią - to Ty jesteś autorka i masz prawo do własnej wizji. Robie to tylko po to, żeby pokazać jak ten utwór mógłby wygladac:

nieskazitelna biel śniegu
w promieniach słońca
ja tutaj
taka mała
obok moje siostry
nie znamy świata
a tu jest nasza oaza

nagle słyszę dziwne dźwięki
jestem sama
ogarnia mnie strach
moja siostra
kona w kałuży krwi
błyska oczami w potwornej agonii

rozglądam się

nieskazitelna biel śniegu
w szkarłacie krwi
ja tutaj
jeszcze żywa
a tam resztki
moich sióstr

to ludzie przyszli
ludzie!
uciekam w panice

a umierając modle się
o śmierć bez bólu
i ratunek
który nie nadejdzie

Czy widzisz różnice w języku i budowie zdań? Wiersz jest podzielony na strofy, przez co nie wydaje się już taki rozciągnięty. Stracił tez sztuczny patos i wzniosłość, ale zachował - moim zdaniem - tragizm sytuacji. Wymyśliłem to na poczekaniu i jak mowie - nie sugeruj się moja interpretacja. Przeredaguj go na swój sposób, tak jak Ty chcesz i uważasz. W teraźniejszej formie bowiem pozostawia sporo do życzenia.

Pozdrawiam!
-rr-

P.S. Jeśli interesujesz się takimi akcjami, gorąco polecam serial dokumentalny pt. "Whale Wars", który opowiada o batalii przeciwko nielegalnym połowom wielorybów na Morzu Arktycznym. Jest dość drastyczny, a ekipa, która stara się zapobiec połowom nie uznaje kompromisów - tylko dla ludzi o mocnych nerwach.