01-07-2013, 20:09
Życie za oknem tętni,
kiedy my niepewni
chowamy się pod
kołdrami pozorów.
Jest czarna noc,
smolista prawda spływa
po szybach.
Czym są nasze koszmary,
jak nie wiecznym
drżeniem zajęczego serca?
Wypełzamy niepewni spod
blasku jasnej gwiazdy
prosto w zatęchłą noc
życia i czekamy,
aż ktoś otworzy za nas
oddech okien tej sypialni.
Milczymy, by nikt nie
wyrwał nas z pół snu -
pół otępienia przed
świtem.
Ostra jasność poranka
tłucze pazurami
o popękane szyby.
A my tak bardzo
nie chcemy się
budzić do życia,
przerażeni możliwością
umierania w pędzie,
że gnijemy za młodu
w pół słowa,
pomiędzy oddechami...
kiedy my niepewni
chowamy się pod
kołdrami pozorów.
Jest czarna noc,
smolista prawda spływa
po szybach.
Czym są nasze koszmary,
jak nie wiecznym
drżeniem zajęczego serca?
Wypełzamy niepewni spod
blasku jasnej gwiazdy
prosto w zatęchłą noc
życia i czekamy,
aż ktoś otworzy za nas
oddech okien tej sypialni.
Milczymy, by nikt nie
wyrwał nas z pół snu -
pół otępienia przed
świtem.
Ostra jasność poranka
tłucze pazurami
o popękane szyby.
A my tak bardzo
nie chcemy się
budzić do życia,
przerażeni możliwością
umierania w pędzie,
że gnijemy za młodu
w pół słowa,
pomiędzy oddechami...