Via Appia - Forum

Pełna wersja: Pieśni Spaczonej Przygody
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
--Pieśń Pierwsza--
o wyruszeniu w podróż

)Foksie, czas iść na przygodę!
Mamy przepiękną pogodę,
Do plecaka ładuj wodę -
Wokół będziem mieć przyrodę(

)Cześć, Lizardzie, biorę wora,
Spakowałem się już wczoraj,
Prędko wołaj po Kaznora(

)Ponoć matka jego chora,
Więc dołączy do nas w drodze -
Biegnij, już! na jednej nodze(

)Czekaj chwilkę, wolno chodzę(

)Cóż za spotkałem niezdarę!
Włóczęga będzie koszmarem(

)Moje kończyny są stare(

)Leziesz jak niezdrowy harem.
Wziąłem z sobą mięsiw kilka,
Lecz zapolujem na wilka(

)To chyba jakaś pomyłka,
Ty zawsze zgrywasz osiłka(

)Nad Przyrzeczem się spotkamy,
Zjemy i porozmawiamy.
Czasu przed zmrokiem nie mamy(


Już, gdy przekroczyli drogi ćwierć,
Czyhała na nich śmierć



--Pieśń Druga--
o spoczynku, jakiego bohaterzy powściągnęli

Czuć da się dotyk drewnianych przodków;
Watra płonie z wierzchu, watra płonie w środku,
Dym prosi o płacz drobne listowie,
Ląduje na głowie, trwając w każdym słowie.

W rozmowie tłem jest wszechskowyt lasu
I świadkiem świętego holokaustu czasu
Znikania śladów, uczty owadów;
Wilcze zwłoki mówią już dobranoc światu.

Nad koronami zieleni znaki;
Tańczące symbole-ptaki, niebo-raki,
W oddali piorun w piołun uderza,
Trójkątna wieczerza zmierza do pacierza.

"Ażeby wędrówka szła dobrze nam,
A jeżeli nie będzie, to do nieba bram
Weź, Pani, całą trzystopniową brać,
A my tymczasem kładziemy się spać".


Koścista damulka za krzaczkiem siedziała
I oglądała ich śpiące ciała.



--Pieśń Trzecia--
o walce z Kunegundem, czy wygranej - nie zdradzę

Zanim trójca ziemi chrost przekroczyła most,
Nim wydała obelg miot, ujrzała zbyt duży młot,
Tak potężny i tak duży, iż wywołałby sto burzy,
Każdy grom to byłby zgon.
Skończmy już te banialuki, bo cała brać wzięła łuki
I trzymała tak, dopóki nie poleciały trzy "sztuki",
Strzały to były ich wnuki w Kunegunderoksa,
Poczęte z cięciwy napiętej, jak biceps Koksa.
Zwalił z nóg się tępy wróg, fizycznie zbyt malczy,
Chociaż prawda była taka - nie chciał z nimi walczyć.


Śmierć oślepiło słońce, toteż chybiła nieco,
Aczkolwiek nadal nie pozwalała odetchnąć zmęczonym plecom.



--Pieśń Czwarta,--
w której kończymy naszą przygodę (raczej bohaterów) zauważywszy oczodołami autora,
iż tekst ów nie ma najmniejszego sensu

Foks wnet potknął się o kamień,
Trącił ramię Pachamamie
I zlecieli wszyscy troje
W tejże opowieści koniec.










Nie powinnam się wypowiadać z racji nierozumienia funkcji "rym" w słowie pisanym, jednakże... zaryzykuje.

Nawet, jeśli całość miała być swego rodzaju groteską, rymowanym wierszykiem dla młodzieży, to zasługiwała chyba na ciut poważniejsze rymy.
Przyrodę - przygodę,
Wora- wczoraj,
Brać-spać.
No Mistrzu Pióra, no!

Ma to swój rytm, niezaprzeczalnie, czytając mogę sobie wystukać takty, więc melodyki Ci nie odmówię. Ale w ogólnym rozrachunku, po przeczytaniu uznałam, że ani mnie to ziębi, ani grzeje. Chociaż możliwe, że po prostu nie zrozumiałam!

Pozdrawiam serdecznie,
Adźkolwiek.
I to jest ladny komentarz, nie belferski . Skomentowano, wyjaśniono dlaczego, przyznano ze moze nie zrozumiałe bylo. Ładnie obiektywnie i z szacunkiem dla autora. Niektórzy powinni wziąć przykład.
(01-07-2013, 12:17)mundek131 napisał(a): [ -> ]I to jest ladny komentarz, nie belferski . Skomentowano, wyjaśniono dlaczego, przyznano ze moze nie zrozumiałe bylo. Ładnie obiektywnie i z szacunkiem dla autora. Niektórzy powinni wziąć przykład.

Ocenia szanowny mi-lord komentarz czy może jednak utwór?

Pani Adźkolwiek - twierdzę, iż do zrozumienia nie było dużo, to prostacki język i jakoś szczególnie nie poświęcałem rymom tymże należytego czasu.

Nie miało być wybitnie, tylko śmiesznie.
Pozdrawiam i dziękuję za spuściznę w postaci opini.