Tytuł. Czas się pieni - absurd, ale z rodzaju intrygujących, kto wie, czy nie błyskotliwych. Oczywiscie, wymaga kontekstu; ale i ten chyba tu sie znajduje.
"Rozpuszcza się mydło" od razu rozpuszcza wątpliwości. To mydło będzie tu Czasem, rozpuszczanie/pienienie - ubytkiem czasu.
Cytat: za kotarą po klawiszach
skradają się czołgi
nikt nie zmusza
byś usłyszał
hm. czemu za kotarą? sugeruje jakąś kotarę prysznicową (gdzie uświadczysz wszak mydła) ale jakoś gryzie sie to z klawiszami.
skradanie się czołgów jest bombowe
naprawdę. reszta też udana.
Cytat: wyj
bo przecież pieni się
hm. o ile powyżej w swoich rozeznaniach nie popełniam gafy, to pojmuję znaczenie tej strofki, ale nie jestem pewien, czy wypada dobrze. w każdym razie do wiersza pasuje, więc to tylko moje subiektywne preferencje - po prostu średnio brzmi.
Cytat: obok świecy na podstawku
dwa pety plotkują
psoci się im knot
w rytmie fali dźwięku
spoko. jedyny zarzut, że jak dotąd opisujesz ni to łazienkę, stanowisko komputerowe/pianino, czy jakieś biurko.
końcówka, choć chwala jej, że dookreśla te klawisze, jest... mętna. zdecydowane kuriozum wiersza, który przypomina jakieś naćpane wizje, ew. konstrukcję snów potencjalnie któregokolwiek z nas normalnych (
) nie powinno, IMO, a przynajmniej nie do przesady, zamętniać nam odczyt, widoki na puentę, na sens w wierszu zawarty. a pojawia się duży znak zapytania, jeśli chodzi o zrozumienie jeśli nie całosci, to minimum finału. ciekawi mnie, czym mają być te czołgi, czemu akurat w płomień (zatem czym ma być płomień?) i co ma z tym wspólnego ciąg czasu?
Intrygujące dzieło. Podoba mi się, choć nie wiem za bardzo, o czym jest. Liczę na wyjaśnienia, choćby na PW.