25-05-2013, 09:53
Cześć. Chwila - nie chcę oddawać wam czci. Dziś zastanowimy się, czy jesteś warczącym z wilkami.
George Carlin miał rację. Ale to nie znaczy, że mamy apatycznie chodzić do sklepów i pracy wśród niewidzialnych przechodniów. Oczywiście, wszystko co znamy – czas, reguły, konstytucje, historia – zostały zmyślone. Czy jest prawda? Prawda jest w Tobie.
Jako homo patiens (człowiek cierpiący), tkwiąc od dawna w misji fajtłapy (ostatni pełni istotną rolę) jestem na topie. To co, że na topie głupców?
Ostatnio wkurza mnie łebek (dupek?) w autobusie. Chciałbym mu przywalić, żeby się odczepił, ale jestem zbyt słaby. Pomyślałem, że dobrze byłoby go postraszyć nożem, a w razie zignorowania ostrzeżenia – dźgnąć wieprza w udo. Wszyscy mi mówią, że pójdę za to do poprawczaka. A on nie? Przecież on mnie krzywdzi! Krzywda ludzka jest niezależna od tego, czym się ją wykona. Koleś wychodzi na ulicę, zabija sąsiadkę i co – ludzie mówią o tym, czy zamordował ją nożem czy pistoletem? Bzdura! Więc nie ma znaczenia, w jaki sposób spowoduję korozję jego ciała – istotne, że w ogóle to zrobię.
To są właśnie stereotypy. Regułki wpajane od dziecka. Rodzice mówią źle o politykach, toteż ty również nie spoglądasz na nich z zaciekawieniem. Chciałbym kiedyś wstąpić do klasztoru, grupy szanujących się ludzi. Bez wojen, bez ognistych piorunów spojrzeń. Powinien ktoś zająć się tymi krajami. Pamiętajmy jednak, że na świecie żyją różni ludzie, a dobro wygrywa tylko w bajkach.
Co dzień zabijasz, rodzisz. Ale nie formalnie – bo cóż za filozof zastanawiałby się, czy zgodnie z ciągiem przyczynowo-skutkowym nie spowodował głodu w Afryce? Efekt motylka.
Uratujesz dzisiaj kogoś – ten ktoś przyczyni się do śmierci innych, co sumując się z twoimi czynami da podwojoną wartość mordów.
Chcąc być wolni, wsiadamy do następnej klatki – swoich czynników.
Pozostało nam jedynie wierzyć i mieć nadzieję. Religia to gówno, otwierasz „Niedzielę” – a tam wyborowe twarzyczki „głosuj na mnie, katoliku”. Wiara, nadzieja, miłość – archaizmy.
Po zmarłych osobach zostaje cisza. Milczenie przynajmniej skłania do głębszych zastanowień. Po zgonie sławnej postaci wychwalają ją, zarabiają pieniążki i och! współczują. Komu? Trupowi? Kontempluj, proszę Ciebie, czego ty słuchasz i co ty widzisz. Tylko człowiek nie radzący sobie z realizmem potrafi ujrzeć prawdę. Jego prawdę (?). Bo gdy kaleka traci wzrok, wyostrza mu się słuch. Mimo tego wszystkiego, nie umiem postawić się na nogi. Umiem – ale mi się nie chce.
Jak to nazywają ludzie - racjonalnym - zachowaniem na tej planecie byłoby jedynie położenie się na ziemi, czekając, aż się w nią wsiąknie. Ale muszę wam coś wyznać - to ogólne pieprzenie jest naprawdę zabawne.
George Carlin miał rację. Ale to nie znaczy, że mamy apatycznie chodzić do sklepów i pracy wśród niewidzialnych przechodniów. Oczywiście, wszystko co znamy – czas, reguły, konstytucje, historia – zostały zmyślone. Czy jest prawda? Prawda jest w Tobie.
Jako homo patiens (człowiek cierpiący), tkwiąc od dawna w misji fajtłapy (ostatni pełni istotną rolę) jestem na topie. To co, że na topie głupców?
Ostatnio wkurza mnie łebek (dupek?) w autobusie. Chciałbym mu przywalić, żeby się odczepił, ale jestem zbyt słaby. Pomyślałem, że dobrze byłoby go postraszyć nożem, a w razie zignorowania ostrzeżenia – dźgnąć wieprza w udo. Wszyscy mi mówią, że pójdę za to do poprawczaka. A on nie? Przecież on mnie krzywdzi! Krzywda ludzka jest niezależna od tego, czym się ją wykona. Koleś wychodzi na ulicę, zabija sąsiadkę i co – ludzie mówią o tym, czy zamordował ją nożem czy pistoletem? Bzdura! Więc nie ma znaczenia, w jaki sposób spowoduję korozję jego ciała – istotne, że w ogóle to zrobię.
To są właśnie stereotypy. Regułki wpajane od dziecka. Rodzice mówią źle o politykach, toteż ty również nie spoglądasz na nich z zaciekawieniem. Chciałbym kiedyś wstąpić do klasztoru, grupy szanujących się ludzi. Bez wojen, bez ognistych piorunów spojrzeń. Powinien ktoś zająć się tymi krajami. Pamiętajmy jednak, że na świecie żyją różni ludzie, a dobro wygrywa tylko w bajkach.
Co dzień zabijasz, rodzisz. Ale nie formalnie – bo cóż za filozof zastanawiałby się, czy zgodnie z ciągiem przyczynowo-skutkowym nie spowodował głodu w Afryce? Efekt motylka.
Uratujesz dzisiaj kogoś – ten ktoś przyczyni się do śmierci innych, co sumując się z twoimi czynami da podwojoną wartość mordów.
Chcąc być wolni, wsiadamy do następnej klatki – swoich czynników.
Pozostało nam jedynie wierzyć i mieć nadzieję. Religia to gówno, otwierasz „Niedzielę” – a tam wyborowe twarzyczki „głosuj na mnie, katoliku”. Wiara, nadzieja, miłość – archaizmy.
Po zmarłych osobach zostaje cisza. Milczenie przynajmniej skłania do głębszych zastanowień. Po zgonie sławnej postaci wychwalają ją, zarabiają pieniążki i och! współczują. Komu? Trupowi? Kontempluj, proszę Ciebie, czego ty słuchasz i co ty widzisz. Tylko człowiek nie radzący sobie z realizmem potrafi ujrzeć prawdę. Jego prawdę (?). Bo gdy kaleka traci wzrok, wyostrza mu się słuch. Mimo tego wszystkiego, nie umiem postawić się na nogi. Umiem – ale mi się nie chce.
Jak to nazywają ludzie - racjonalnym - zachowaniem na tej planecie byłoby jedynie położenie się na ziemi, czekając, aż się w nią wsiąknie. Ale muszę wam coś wyznać - to ogólne pieprzenie jest naprawdę zabawne.