Via Appia - Forum

Pełna wersja: Trylogia Husycka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Nie wiem czy wszyscy to znają... Trylogia naszego najlepszego pisarza fantasy, czyli A. Sapkowskiego. Narrenturm, Boży Bojownicy i Lux Perpetua. Dla mnie bardzo spodobała się cała trylogia, czytałem ją całą z zapartym tchem, a teraz gdy zakończyłem Piątego Anioła znowu zachciało mi się ją przeczytać, więc wziąłem się za Narrenturm Polecam, chociaż cała trylogia to wydatek rzędu 120 zł, to można te książki oczywiście kupować po kolei

Cała historia zaczyna się, gdy Reinmar (Reynewan) de Bielau zostaje złapany na gorącym uczynku (tzn. jak pieprzy się krótko mówiąc z żoną pewnego rycerza). Młody medyk i zielarz zarazem musi uciekać, jednak podczas pogoni ginie jeden z braci von Stercza, przez co Reinmar sprowadził sobie na głowę nie lada kłopoty. I tak zaczyna się cała historia. Podczas wielkiego konfliktu w Czechach, gdy husyci rozprzestrzeniają swą religię a papież wysyła coraz to nowe Krucjaty, w sam środek tego kotła wlatuje Reinmar.
Od razu daje o sobie znać błyskotliwy humor Sapka, przy niektórych sytuacjach śmiałem się po prostu do rozpuku gdy np. przeor augustianinów chciał rozdzielić bijących się Sterczów i reszcie augustianinów, wymachując przy tym krucyfiksem i krzycząc "Pax! Pax! Panowie Rycerze! Pax! Vobiscum! Skurwysyny!" xD W całą historię jest wpleciona wojna, intrygi, miłość Reinmara i jego przypadłości oraz jego dwóch towarzyszy. Książka porusza również wiele tematów moralnych.
Serdecznie polecam ten tytuł, bo naprawdę jest co czytać
Ja póki co mam na półce pierwszą część, ale muszę skombinować dwie pozostałe i przeczytać to w końcu, bo raz że lubię Sapka, a dwa że wojny husyckie to mój konik (generalnie średniowiecze, czy to wczesne, czy to późne - studia archeologii zobowiązują )
Ja mam wszystkie części i czytałem. Świetna robota Sapkowskiego
Ja zainwestowałem w całą "paczkę" i z żalem skończyłem trylogię w te wakacje. Według mnie, jest tylko w nieznacznym stopniu gorsza od "Wiedźmaka"( Którego zaraz zapewne znowu zacznę czytać Smile ).
Zaczęłam , ze szczerą chęcią połknięcia kolejnej książki AS`a. Ale poległam. Zaplątałam się, znudziło mnie, nie pociągnęło. Nie wiem czemu - niektóre rzeczy dzieją się po prostu.
Mam podobne doczucia jak Adźkolwiek, choć myślę, że potrafię je uzasadnić. Otóż, w przypadku "Wiedźmina", tam świta był tłem do fascynującej opowieści, o ludziach ich grzechach, postępowaniu, życiu itp. Zaczynając czytać Wieżę błaznów (Narrenturn) zapewne spodziewałem się sie czegoś podobnego, nie ukrywam, że liczyłem na coś porywającego, ale i głębokiego... A tu... "wpatoczyłem" się na książkę pornograficznie wręcz biograficzną i historyczną upiększoną Fantasy. Jak dla mnie to zbyt dziwaczna mieszanka. Historia nie jest Fantasy i odwrotnie. Znużyły mnie nic niewnoszące opisy pokrewieństwa do dziesiątego stopnia, czy wiwisekcje scen „z życia wziętych”. Bardzo lubię książki historyczne i fantasy, może nieco mniej, ale nadal - biografię, ale tu mieszanka wszyła zbyt mdła. Zabrakło jak dla mnie w tym wszystkim celu... Czy myśli przewodniej. I nawet jakość pióra p. Sabkowskiego tego nie obroniła, jeśli chodzi o mnie. Chyba rozumiem zamysł (a przynajmniej taką mam nadzieję) autora, ale połączenie przypomina mi niestety wciskanie romansu do filmu wojennego (lub odwrotnie). Są książki każdego gatunku które, mogą u mnie „przegrać” nawet po pierwszym zdaniu… pamiętam, że kiedyś dorwałem coś z fantasy gdzie, pierwsze zdanie brzmiało „A dziadek był drzewem…” nie wiem co było dalej… już przestałem „chcieć” się dowiedziećSmile. Sabkowski dostał dużo więcej czasu, ale mniej więcej w połowie się poddałem i chyba ciężko będzie mi się przekonać do tego by wrócić do lektury.
Dawno dawno temu przeczytałem "Narrenturm" i do tej pory staram się zabarać za resztęBig Grin Obowiązki nie pozwalają ale myślę, że we wakację mi się w końcu uda Tongue
Jestem właśnie w trakcie czytanie pierwszej części i rzeczywiście humor jest świetny. Łacińskie sentencje dodają klimatu, ale są małe zgrzyty. Te ciągłe pościgi i nadnaturalne wychodzenie z opresji trochę odbiera tej książce wiarygodności. Wydaje się, jakby Pan Andrzej nie wiedział co pisać i na siłę wrzucał Rajmnara w kolejne tarapaty. Najbardziej podoba mi się postać Szarleja, bez którego pewnie opowieść bardzo dużo by straciła. Niedługo pewnie skończę, bo aktualnie Reynewan z Nikolettą uczestniczy w jakimś szabacie z grupą wiedźm.
Mnie się Trylogia bardzo podobała. Szarlej jest genialny. Dialogi, jak to u tego autora na wysokim poziomie. Powtarzalna struktura (pościgi, ucieczki) za bardzo mi nie przeszkadzała, gdyż uważam, że czyta się to dobrze, a akcja, choć przewidywalna, to posuwa się do przodu i...jest po prostu ciekawie. Grellenort, Douce van Pack...a historyczność moim zdaniem jeszcze bardziej dodaje klimatu.
Przeczytałam pierwsze dwie części, trzeciej nie ma w bibliotece od dłuższego czasu. Ogólnie klimat genialny. Jako wielka fanka historii również podobał mi się fakt przeplatania rzeczywistych wątków. Rzecz jasna w pamięci nawet po "Wiedźminie" zostaje ironizm Sapkowskiego. Kto nie czytał temu gorąco polecam!!!
Dlatego trzeba się uczyć martwych językówBig Grin
Po trylogię husycką sięgnąłem jakiś rok, dwa lata temu. Pierwszą część przeczytałem dość szybko. Nie dlatego, że się śpieszyłem, po prostu byłem ciekaw każdej następnej strony. Zaraz potem sięgnąłem po część drugą, przebrnąłem przez pierwsze 50 stron i oddałem ją do biblioteki. Raz, że wydanie było dość "zjechane", a dwa, że najzwyczajniej byłem nasycony po Narrenturmie. Do Bożych Bojowników wróciłem parę miesięcy później i ukończyłem ją bez żadnych oporów. Nie licząc się z możliwością Deja Vu, od razu zacząłem czytać część trzecią i przeczytałem, choć z lekkim uczuciem znużenia. Zakończenie smutne, ale chyba takiego należało się spodziewać. O ile akcja w pierwszych dwóch częściach toczyła się wartko, to akcja trzeciej części strasznie się dłużyła. Podsumowując:
Narrenturm - genialna
Boży Bojownicy - świetna
Lux Perpetua - średnia
Ja? Znam łacinę. To jeden, ale wystarczySmile
Czytałem "Narrenturm", mam nawet na półce (w nagrodę za coś-tam dostałem) i... mi się średnio podobało. "Średnio", czyli na tyle, żeby doczytać do końca. Najbardziej mnie raziła powtarzalność akcji, w zasadzie każde bardziej dynamiczne wydarzenie opierało się na modelu - 1. główny bohater pakuje się w tarapaty, mimo że go ostrzegano 2. uuups... to chyba już koniec 3. przypadkiem się zjawia ktoś mega-wydziobany i ratuje naszych bohatera/bohaterów.
No, ile można ciągnąć akcję na tych trzech punktach?!
Uwielbiam trylogię za humor i akcję, tymczasem nie znoszę Wiedźmina. Jakoś mi nie leży. Smile
Stron: 1 2