Niebo nade mną tak szare
nie przepuszcza światła ni grama.
Stoisz z latarką w kącie,
nie pozwalasz mi odejść.
Nie rozumiesz bólu, który noszę
w duszy
chowam tajemnic stosy,
za nie można by zabić.
To mój czarny welon,
potykam się o niego i znów
upadam.
Kostnica przepełniona, mówisz
z tym swoim pocieszającym uśmiechem.
Trzasnęły zębatki w sercu
za słabo.
Wciąż pamiętam
listopadową ciemność.
słowem nie zaczarowałaś. proste środki, szkoda.
Cytat: Stoisz z latarką w kącie,
nie pozwalasz mi odejść.
to maluje zbyt komiczną scenę. klimat pada.
Cytat: chowam tajemnic stosy,
za nie można by zabić.
To mój czarny welon,
potykam się o niego
to jest ładne. nie rozumiem znaczenia, nie widze w logiki w tej metaforze, ale to mój problem może;p
Cytat: Trzasnęły zębatki w sercu
za słabo.
może i ładnie, ale nie czaję - ??
Cytat: Wciąż pamiętam
listopadową ciemność.
co też autor miał na myśli, hem hemmm...
Pierwsza część jak najbardziej na miejscu, za to od upadam. zaczyna się ciąg śliny.
Dziękuję ślicznie za komentarze ^^
Cytat:Cytat:Cytat: Trzasnęły zębatki w sercu
za słabo.
może i ładnie, ale nie czaję - ??
Ktoś próbował pocieszyć podmiot liryczny i udało się, ale na chwilę tak nieznaczną, że niemal nie miała znaczenia.
Cytat:Cytat:Cytat: Wciąż pamiętam
listopadową ciemność.
co też autor miał na myśli, hem hemmm...
Widzimisię autorki
W wierszach dość często nawiązuję do listopada, grudnia...
Mam złe wspomnienia z tymi miesiącami, staram się przelewać je na wiersze.
Cytat:Cytat:Cytat: chowam tajemnic stosy,
za nie można by zabić. Tajemnice wyjątkowo okropne, których lepiej nie wymieniać
To mój czarny welon,
potykam się o niego Czarny welon oznacza tyle, co piętno, znamię... Bliznę, która nie chce zniknąć. Błędy są stale obok i często nie pozwalają normalnie żyć
to jest ładne. nie rozumiem znaczenia, nie widze w logiki w tej metaforze, ale to mój problem może;p