dżdżystym wieczorem
skąpanym w grudniowym słońcu
w nierytmiczny takt głuchego zgiełku
idę do nikąd
pod nieznany doskonale adres
ciągnę z łatwością przed sobą wózek obładowany nicością
pośród wielości na nim nic nie ma
owoc jedynie leży gdzieś eksponowany w kącie
z gorzką słodyczą bez smaku
Nie przekonał mnie ten wiersz. Forma, czyli użycie praktycznie samych oksymoronów jakoś mi nie podeszła. Ciekawy zabieg, ale jednak nie przemówił do mnie.
'Pod nieznany doskonale adres' - to mi się podoba!
Użytkownik napisał: majkel30005
KOMENTARZ: Ja - muszę przyznać - mam ambiwalentne podejście do tego tekstu, więc nie będę go bronił zażarcie. Co ciekawe, osoba, która oceniała mi kilka innych wierszy ten zaliczyła do tych lepszych. Nie wiem zatem czy ten jest wreszcie dobry, czy tamte takie słabe
.
Dzięki za chęć oceny. Pozdrawiam!
Uwaga: Odpowiedzi pisz wtedy gdy jesteś zalogowany. Oszczędzi mi to pracy przenoszenia postów.
A dla mnie treść jest idealnym odzwierciedleniem tytułu, bądź na odwrót (jak kto woli
).
Jest w tym absurdzie jakaś logika, jest sens. Różnie można interpretować ten wiersz. Różnie można odczytać pointę.
Zmieniłabym troszkę szyk w tym fragmencie:
"pośród wielości na nim nic nie ma
owoc jedynie leży gdzieś eksponowany w kącie"
"pośród wielości nie ma na nim nic
jedynie owoc leży gdzieś w kącie <ewentualny myślik>
wyeksponowany"
Tak czyta się płynniej i jest bardziej po "polskiemu"
.