Via Appia - Forum

Pełna wersja: Balwierz
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Młoda dziewczyna siedziała przy świecach. Twarz miała bladą, a oczy przekrwione. Powoli zaczęła przekładać kartki w księdze. Zatrzymała się na ostatniej stronie. Przeczytała krótką formułkę i przeliczała składniki. Obecnie wszystkie były dostępne w małej skrzyni, brakowało tylko bezoaru.
Jako niedoświadczona czarownica, nie pamiętała dokładnie wszystkich produktów zamiennych, ale intuicja podpowiadała jej, że do tego eliksiru można też użyć piołunu.
Nie zostało jej wiele czasu, za dwa miesiące powinna się spotkać ze swoim ukochanym balwierzem. Jeśli pozostanie brzydka, to nigdy nie zwróci na siebie jego uwagi. Dzięki eliksirowi miała stać się wyjątkowo atrakcyjna. To był jedyny ratunek, więc szybko przystąpiła do pracy. Zmieszała wszystkie niezbędne składniki, gotowała ile było trzeba i doprowadziła miksturę do wymaganej gęstości. Teraz powinna dojrzeć.
Zadowolona z siebie opadła na fotel i zamknęła kasztanowe oczy, wyobrażając sobie reakcję Felicjana.
Pewnie wszystkie piłeczki wypadną mu z ręki, gdy stanie w tłumie gapiów. Wtedy ona podejdzie do niego i pocałuje z gracją, jak na wielką damę przystało.Piękne marzenia. Niestety jednak musi jeszcze trochę poczekać. Dopiła lampkę wina i położyła się do mahoniowego łóżka. Zasnęła bez problemu.

***

Minęły dwa miesiące. Napój był już gotowy do spożycia. Greta nalała zielonkawej substancji do garnuszka, odmawiając magiczne formułki. W końcu haustami wypiła napój. Był wściekle gorzki, więc szybko nalała sobie wina, by zabić zły smak. Zrobiło się jej niedobrze. Z nerwów zaczęła uderzać łyżeczką o kryształowy kieliszek, który w swej złości odpowiadał przenikliwymi dźwiękami.
Jednak nie było w tym nic nie normalnego. Takie powinny być symptomy . Ogarnęła ją błoga senność. Jakoś udało jej się dojść do sypialni i kolejne etapy przeszła we śnie.

***

Rano wstała radosna niczym skowronek. Pierwsze co zrobiła, to pobiegła do lustra. Ściągnęła sukienkę nocną i spojrzała w odbicie. Jej oczom ukazała się zgrabna dziewczyna o dużych oczach i małych usteczkach. Miała teraz porcelanową cerę, kształtne piersi z niewielkimi słońcami oraz długie szczupłe nogi.
Po wykonaniu porannych czynności i ubraniu w najlepszy strój efekt okazał się olśniewający.
Perły podkreśliły jej delikatność, a niebieska sukienka morskie oczy.
W ten sposób wyszła na ulicę, zbierając masę męskich jak spojrzeń. Zmierzała do zamku. To niedaleko od niego Felicjan miał zaprezentować nowe sztuczki, ale mu zrobi niespodziankę!
Niebawem była już koło zamku. Miejsce tuż pod złamanym drzewem. Widziała już grupkę ludzi czekających na zabawę a wśród nich był on. Opalony mężczyzna, dość wysoki o ciemnych jak węgiel włosach. Właśnie szykował akcesoria. Podeszła bliżej i zawołała go. Podniósł głowę. Jego usta lekko rozchyliły się, a brwi uniosły. Patrzył na nią nie mogąc oderwać oczu:
- Czy my się znamy panienko? – ukłonił się.
- No tak, teraz mnie nie poznasz, to ja, Greta!
- Ty? Znaczy jak? Coś nawyrabiała? Pewnie znowu czarowałaś. – pytał z przekąsem.
- Zrobiłam coś, żebyś dostrzegł mnie, nie tylko jako koleżankę. – uśmiechnęła się.
- Greto, nie potrzebnie, bo ja… mam już narzeczoną.
- Ale tak dobrze nam się dogadywało, rozumiemy się…
- Na tym polega koleżeństwo, ludzie dobrze się dogadują, ale to nie miłość.
- To znaczy że nie podobam ci się? – rzekła zawiedziona.
- Podobasz, chociaż w tych rudych włosach byłaś o wiele bardziej interesująca. Teraz kojarzysz mi się ze salonową panienką, a ja za takimi nie przepadam.
- Wciąż mówią, że rude jest fałszywe…
- Nie wierzę w to. Znam parę takich osób i nie zauważyłem by tak było.
- Och, no tak. Tak samo jak tego, że się tobą zauroczyłam. Pewnie nawet nie obchodzą cię moje uczucia…
- Kiedy tak powiedziałem? – odparł nerwowo.
- Lepiej, jak sobie pójdę. Udanego występu…

Zostawiła go. Chciał jej coś wyjaśnić, ale nie zdążył. Nie mógł zapobiec za nią i zostawić wszystkiego. Dużo na tym dorabiał. Jeszcze z nią porozmawia, teraz musi zabawiać ludzi, chociaż wcale nie jest mu do śmiechu…
Jak obiecałam, tak komentuję Smile

Cytat:- Czy my się znamy, panienko? – ukłonił się.
Cytat:-No tak, teraz mnie nie poznasz, to ja, Greta!
Cytat:- Zrobiłam coś, żebyś dostrzegł mnie[moim zdaniem niepotrzebny przecinek] nie tylko jako koleżankę. – Uśmiechnęła się.

Pomysłowe nawiązanie do czarów, a i przesłanie jasne.
Zabrakło mi tutaj jedynie czegoś, co sprawiłoby, że po przeczytaniu nie mogłabym myśleć o niczym innym.
Pozdrawiam Smile
Dzięki, właśnie się zastanawiałam jaki będzie Twój odbiór tej miniatury, jako że jest bardziej młodzieżowa(jak ktoś zwrócił mi uwagę)
Cieszę się, że przesłanie jest widoczne i zrozumiałe. Zastanawiałam się nad małym przytupem, ale postanowiłam że będzie lepiej jak zostanie tak lekko - romantyczna. Podejrzewam, że gdym zechciała zrobić z tego długie opko, to owy romantyzm był by bardziej widocznyWink

Ślicznie dziękuję za wizytęSmile
Długie mogłoby być nieco ciekawsze, to prawda Smile
Wiadomo, większe pole do popisu. Jeśli byś to rozszerzała, to proszę, daj znać Big Grin Z chęcią przeczytam.
Co do przytupu, zdecydowanie nie. Tutaj jest dobrze, jak jest.
No właśnie mam zamiar napisać coś dłuższego, ale póki co mało czasu(po drodze mam pojedynki i warsztaty forumowe) Smile
Swoją drogą może byś się zapisała na warsztaty(jak jest tak możliwość)Smile?
Cytat:kształtne piersi z niewielkimi słońcami
każdy się w tym zorientuje, ale aby było poprawnie, należy minimum dodać "czerwonymi słońcami" lub "słońcami brodawek" - dopiero wtedy metafora będzie pełna i do przyjęcia.
Cytat:W ten sposób wyszła na ulicę, zbierając masę męskich jak spojrzeń.
korekta.
Cytat:Zmierzała do zamku. To niedaleko od niego Felicjan miał zaprezentować nowe sztuczki, ale mu zrobi niespodziankę! Niebawem była już koło zamku.
po 1: zmierzała do zamku. niebawem była już koło zamku;/ - tak sie nie pisze. karygodne.
po 2: "To niedaleko od niego" wydaje mi się fatalne.

A balwierz to taki fryzjer, nie klaun, żongler czy inny akrobata.

Treść uboga, język w porządku, sporo błędów na poziomie autokorekty worda (drobiazgi), i bardzo nieciekawe rozwinięcie z zakończeniem. Zupełnie nic ciekawego.
Dzień Dobry miriadzie.

Cytat:Zmierzała do zamku. To niedaleko od niego Felicjan miał zaprezentować nowe sztuczki, ale mu zrobi niespodziankę! Niebawem była już koło zamku.

Tak zastanawiałam czy by nie ując tego w inny sposób.


Cytat:A balwierz to taki fryzjer, nie klaun, żongler czy inny akrobata.

Myślę, że to niczemu nie przeszkadza, choć faktycznie w treści miniatury nie ma opisów, które by to oddawały.

Spoko, rozumiem że Cię nie zainteresowało. Pozdrawiam serdecznieSmile
Balwierz to inaczej cyrulik. Bardzo poważny błąd rzeczowy, dalej nie czytam, bo to żart z czytelnika.

Cytat: Cytat:A balwierz to taki fryzjer, nie klaun, żongler czy inny akrobata.


Myślę, że to niczemu nie przeszkadza, choć faktycznie w treści miniatury nie ma opisów, które by to oddawały.

Nie przeszkadza? To może od razu pozamieniać nazwy zawodów, przecież ksiądz i książę brzmią tak podobnie...
Fiteł, to nie komentarz, a czepialstwo moim zdaniem.
Na kwestie tego kim jest balwierz zwrócił miriad. Nie odbierałabym tego jako żart(drwinę z czytelnika), bo dlaczego miałbym to robić?
Moim zdaniem, jedna osoba może zajmować się dwoma zawodami, jeśli faktycznie nie, to mój błąd(wbrew pozorom zastanawiałam się nad tym)
Faktem jest, że powinnam to inaczej zrealizować.

Proszę, pozbądź się jadowitego tonu, bo nie pomaga to w rozwoju autora i mija się z celem...
Cytat:Na kwestie tego kim jest balwierz zwrócił miriad. Nie odbierałabym tego jako żart(drwinę z czytelnika), bo dlaczego miałbym to robić?

Powód jest prozaiczny: braki wiedzy.


Jeżeli czepialstwem nazywasz to, że ktoś wskazuje ci błąd, który jest kolosalny (bo z treści wynika, że balwierz jest błaznem, kuglarzem, whateva), to chyba nie powinnaś wstawiać nic na forum, bo niedługo wskazywanie brakujących przecinków będzie liczone jako czepialstwo. Tonu jadowitego nie stwierdzono, stwierdzono za to, że jako czytelnik, który poświęca swój czas na lekturę, wskazuje błąd i dodatkowo jest za to atakowany, czuję się oszukany, bo nie wiedząc kim owy balwierz był, mógłbym wziąć za pewnik, że jego rolą było zabawianie.

Cytat:Proszę, pozbądź się jadowitego tonu, bo nie pomaga to w rozwoju autora i mija się z celem...

To może niech autor zacznie z rad korzystać i zamiast nabijać posty kolejnymi odpowiedziami na posty komentujących (które stanowią w większości tłumaczenia, "że czytelnik nie zrozumiał"), niech grzecznie podziękuje, że ktoś chciał przeczytać i pomóc. A potem wyciągnąć wnioski, zamiast bić piany, bo co by autor nie napisał w odpowiedzi, to zrobienie z balwierza błazna błędem będzie zawsze. A jeżeli chodziło o to, że owy jegomość parał się oboma zawodami, to wypada to w tekście zaznaczyć.
Amen.
Tak Fiteł, nie wynika z treści i to jest błąd, rzeczywiście. Dzięki za wskazanie. Będę pamiętała na przyszłość, bo faktycznie wprowadzam w błąd czytelnikaSmile

Pozdrawiam.
zwyczajnie ci się zawody pomyliły, tak trudno się do tego przyznać? ja czasem mowie na radio wiadro. całkiem szczerze. człowieka z kadzidłem nazywałem długi czas kądzielą, aż mi ktoś wyjaśnił, że chyba mi się pojęcia mylą. żaden wstyd.
Nie pomyliłam zawodów właśnie w takim sensie ;]
Nawet sprawdzałam, ale ostatecznie stwierdziłam że nie jest konieczna zmiana, a jak widać jest, bo jeden zawód nie wpisuje się jakby w historię.

Pozdrawiam
Cytat:Młoda dziewczyna siedziała przy świecach. Twarz miała bladą, a oczy przekrwione. Powoli zaczęła przekładać kartki w księdze. Zatrzymała się na ostatniej stronie. Przeczytała krótką formułkę i przeliczała składniki.
Co widzę - widzę, że jest ona zawieszona w przestrzeni, a to nie jest chyba celem opisu. Zdania się jakoś ze sobą nie trzymają, nie przechodzą płynnie jedno w drugie i w następne.

Cytat:W końcu haustami wypiła napój.
Dziwnie brzmi to zdanie.

Cytat:zaczęła uderzać łyżeczką o kryształowy kieliszek, który w swej złości odpowiadał przenikliwymi dźwiękami.
To mi się podoba.

Cytat:Jednak nie było w tym nic nie normalnego
"Nienormalnego".

Cytat:kształtne piersi z niewielkimi słońcami oraz długie, szczupłe nogi
Słońcami? Rozumiem, o co chodzi, ale nie pasuje mi to. Piszesz wszystko wprost, a tu nagle taka metafora.

Cytat:W ten sposób wyszła na ulicę, zbierając masę męskich jak spojrzeń.
O co chodzi z tym "jak"? "W ten sposób"? W jaki sposób? To już prędzej - tak ubrana.

Cytat:To niedaleko od niego
Na to już ktoś zwrócił uwagę, wg mnie też brzmi źle.

Cytat:Opalony mężczyzna, dość wysoki, o ciemnych jak węgiel włosach.

Cytat:Teraz kojarzysz mi się z salonową panienką,

Cytat:Znam parę takich osób i nie zauważyłem, by tak było.

Cytat:Nie mógł zapobiec za nią
Huh

Styl kiepski, nieciekawy. Historia może i ma przesłanie, ale jest sztucznie opowiedziana. Jeszcze na deser ten dialog, który brzmi strasznie nienaturalnie... Sam pomysł wydaje mi się wyrwany z kontekstu, z jakiejś dłuższej opowieści.

Cytat:A jeżeli chodziło o to, że owy jegomość parał się oboma zawodami, to wypada to w tekście zaznaczyć.

Cytat:To może od razu pozamieniać nazwy zawodów, przecież ksiądz i książę brzmią tak podobnie...
Amen.
Dziękuje za uwagę i poświęcony czas. Postaram się unikać wymienionych błędówSmile

Pozdrawiam