Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wiosna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ok miałem nic nie pisać, ale skoro zostałem o to ładnie poproszony, a mi trudno odmówić oto mój tekst na łap okazję. Nie jest to najwyższych lotów, ale jest coś.
Starałem się wyłapać co bardziej oczywiste błędy, ale jako, że ze znajomością naszego pięknego języka u mnie kiepsko, to przepraszam z góry za masę błędów, które się tam znajdują pewnie.


Wiosna, wiosna, wiosna! Ptaki śpiewają, zakochani snują się ulicami, tylko ja jak zwykle sam. No, ale ciul z tym, nie pierwszy raz zresztą. Niektórym dane jest szczęście bycia zakochanym, a mi pozostaję jak zwykle kochany redtube. Nasz związek jest dosyć specyficzny, ale wzajemnie się rozumiemy i uzupełniamy, że tak powiem.
Jakby mojemu szczęściu nie było końca za pięć minut mam wizytę u dentysty, a muszę wspomnieć, że nie należę do fanów tego typu spędzania wolnego czasu. Ząb mnie jednak tak napierdala, że już lepiej jakoś przecierpieć te 30 minut niż męczyć się z nim dłużej.Otwierają się drzwi i śliczna młoda asystentka wywołuje moje nazwisko.
- Nowak.
- To ja! - Odpowiadam powłóczając nogami w stronę gabinetu.
- Proszę usiąść i się zrelaksować, doktor zaraz przyjdzie.
- Dobrze.
Ta jasne, jakbym jeszcze mógł się zrelaksować w takiej sytuacji. Asystentka pochyla się nade mną zawiązując mi na szyi śliniak. Ma piękne, jędrne, duże piersi, no może wszystko ma swoje plusy. Otwierają się drzwi, przez które wchodzi brodaty mężczyzna około czterdziestki.
- To co panu dolega?
- Ząb mnie strasznie boli. - Wskazuję palcem ogólny rejon bólu.
- Już patrzymy. Proszę szeroko otworzyć usta.
***
Muszę powiedzieć, że nie było najgorzej. Zabiegu prawie nie poczułem, a ząb już tak mi nie doskwiera. Co prawda będę musiał zjawić się tutaj jeszcze parę razy w ciągu najbliższego miesiąca, ale podobno pierwszy zabieg jest najbardziej bolesny, więc jakoś to przeżyję.
- Proszę pana! - W moim kierunku biegnie ta śliczna asystentką trzymając coś w ręku. - Zapomniał pan bluzy.
- Dziękuję, sklerotyk ze mnie. - Próbuję się uśmiechnąć, ale wciąż działające znieczulenie zmieniło to widocznie w jakiś śmieszny grymas, ponieważ dziewczyna zaśmiała się na ten widok. - Dasz się może zaprosić w podzięce na kawę?
- Mhm... - Ja i moje teksty kurwa. Normalnie jestem mistrzem słowa jeśli chodzi o rozmowę z kobietami. - No dobrze.
Ja cię pierdolę! Zgodziła się! Zgodziła się! Próbowałem nie skakać ze szczęścia i wyjść na totalnego palanta. Być może maj nie będzie taki zły.
He, he, nie mogłam się powstrzymać, więc komentuje.
Scenka całkiem na czasie, że tak powiem. Pewnie wiele osób doszuka się poprawek i będzie pisało o warsztacie.
Dla mnie ogólnie jest ok, chyba dzięki prostocie i jakby nie wymuszonemu językowi(nie wiem czy dobrze ujęłam)Smile

Cytat:- Proszę usiąść i się zrelaksować, doktor zaraz przyjdzie.
- Dobrze.

To całkiem zabawne, chociaż można się było spodziewać.

Cóż, ogólnie dodałabym tekstowi więcej humoru, ale brawo za inicjatywę Wink



Brawurowe tempo, nie spodziewałam się tak szybkiego odzewu Big Grin
Pomysł prosty i sympatyczny, podoba mi się, bohater i narrator dość bezpośredni, i fajnie,
a jeśli chodzi o "masę błędów", to pozwolę sobie:
Cytat:a mi pozostaję jak zwykle kochany

Cytat:powlekając nogami w stronę gabinetu.
powłócząc nogami, powlekanie czegokolwiek nogami byłoby ewenementem godnym horroru albo jakiegoś surrealistycznego dzieła Wink
no i trochę podobnych.

OK!
Cieszę się, że wziąłeś w tym udział. Będą też następne "okazje" Smile
Pozdrawiam!
Cytat:Odpowiadam powlekając nogami w stronę gabinetu.
co powlekłeś tymi nogami? parkiet? prosto czy w karo?

całe szczęście, że tak krótki ten tekst.
Wiosenna opowiastka powiadasz. Krótko i treściwie, jedyne co mi tam zgrzytnęło, to zdanie wyłapane już wcześniej przez miriada. No i Liczebniki słownie.

Cytat:Niektórym dane jest szczęście bycia zakochanym, a mi pozostaję jak zwykle kochany redtube.
Nigdy nie myślałem o stronie internetowej jako o facecie, jakoś zawsze myślę ona.
Swoją drogą, miał konto premium HD?Big Grin

Ciut nierzeczywista ta końcówka, no ale wiosna. Ptaki śpiewają, motyle latają w brzuchu i co tam jeszcze.Smile

Pozdrawiam!
Co jest złego w słownych liczebnikach?

Co do końcówki to miało być wiosennie, więc wtrąciłem pozytywny fragment Smile
(22-04-2013, 13:31)sielakos napisał(a): [ -> ]Co jest złego w słownych liczebnikach?

Niejasno napisałem. Słowne właśnie są w porządku. Tylko te zapisane cyfrą czasem kolą w oczy, jak u Ciebie - 30.

Pozdrawiam!
Ech, nie wiem, kto Cię poprosił o napisanie tego tekstu, ale oddał Ci niedźwiedzią przysługę. Względnie sam się przeliczyłeś, pisząc opko na takim spontanie. Zdajesz sobie, że ten tekst to dramat na kółkach, prawda? I chyba właśnie dlatego - w tym dziwnym sensie jest uroczy. Łapie za serce? Choć wciąż niespecjalnie pojmuję, dlaczego się to wszystkim tak podoba. Są dwie opcje - albo to jest żart, prowokacja, a ja ominąłem gdzieś puentę i konwencję. Albo - co gorsze - nagle reszta poddała się wiośnie, hormonom, feromonom i stępił im zmysł literacki. Pamiętajcie, kochani, miłości nie ma, to tylko biochemia. Masz za to moje propsy za cycatą asystentkę. Wink

No i wklejam kota-Tuwima, żeby wyrównać nieco poziom artystyczny.

Cytat:Wiosna
Tuwim Julian

Gromadę dziś się pochwali,
Pochwali się zbiegowisko
I miasto.
Na rynkach się stosy zapali
I buchnie wielkie ognisko,
I tłum na ulicę wylegnie
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosnę w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu w biodrach szerokich,
Niewiasto!

Zachybotało! Buchnęło - i płynie -
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty,
Gwar, gwar, gwar, piski,
Wyglancowane dowcipkują pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar,
Suną tysiące rozwydrzonych par,
- A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej "kawalerskich chorób"!
A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!

O, ty zbrodniarzu cudowny i prosty,
Elementarny, pierwotnie wspaniały!
Ty gnoju miasta tytanicznej krosty,
Tłumie, o Tłumie, Tłumie rozszalały!
Faluj, straszliwa maso, po ulicach,
Wracaj od rogu, śmiej się, wariuj, szalej!
Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach,
Przyj! Może pękną - i pójdziecie dalej!

Powietrza! Z swych zatęchłych i nudnych facjatek
Wyległ potwór porubczy! Hej, czternastolatki,
Będzie dziś z was korowód zasromanych matek,
Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki!

Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
Ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom!

Hej w dryndy! Do hotelów! Na wiedeński sznycel!
Na piwko, na koniaczek, na kanapkę miękką!
Uśmiechnie się, dziewczątka, kelner wasz, jak szpicel,
Niejedna taką widział, niejedna serdeńko...

A kiedy cię obejmą śliskie, drżące łapy
I młodej piersi chciwie, szybko szukać zaczną,
Gdy rozedmą się w żądzy nozdrza, tłuste chrapy,
Gdy ci kto pocznie szeptać pokusę łajdaczną -

- Pozwól!!! Przeraź go sobą, ty grzechu, kobieto!
Rodzicielko wspaniała! Samico nabrzękła!
Olśnij go wyuzdaniem jak złotą rakietą!
"Nie w stylu" będziesz - trwożna, wstydliwa, wylękła...

Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę
I rzuci się tłum cały w rui na ulicę!
Zośki ze szwalni i pralni, "Ignacze", Kamile!
I poczną sobą samców częstować samice!

Wiosna!!! Hajda - pęczniejcie! Trujcie się ze sromu!
Do szpitali gromadnie, tłuszczo rozwydrzona!
Do kloak swe bastrzęta ciskaj po kryjomu,
I znowu na ulicę, w jej chwytne ramiona!!!

Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie! Bezkreśnie!
Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić!
Wyrywajcie bachorom języki boleśnie,
By, gdy je w dół wrzucicie nie mogły już kwilić!

Wszystko - wasze! Biodrami śmigajcie, udami!
Niech idzie tan lubieżnych podnieceń! Nie szkodzi!
- Och, sławię ja cię, tłumie, wzniosłymi słowami
I ciebie, Wiosno, za to, że się zbrodniarz płodzi!
Pisarz ze mnie taki jak z prosiaka modelka, ale jakoś obiecałem, że coś napiszę na ten konkurs, więc napisałem ^^
Tak z przymrożeniem oka ten tekst należy traktować Smile Nie wszystko zaraz jest na serio.
Spoko, ziom, good for you! Czyli jest tu gdzieś dowcip, którego nie dane mi było odkryć. Wink Grunt to dobra zabawa. I tego Ci gratuluję. Zazdroszcząc, bo mnie ominęła. Pozdrawiam serdecznie. Wink
Aj bo jesteś spięty z tym swoim całym "poziomem literackim" i innymi pierdołami ^^ Czasem coś się skrobnie, żeby było. Nie musi to być zaraz arcydzieło światowej literatury.
Spoko, rozumiem, przecież wszyscy tutaj doskonale wiedzą, że mnie poziomem literackim i tak nikt nie dorówna! Big Grin