21-04-2013, 17:36
Dokąd tak ciągniesz, poczciwy błaźnie?
korowód końca ładnieś wyhaftował!
lecz cóż, gdybyt wojna patrzała wyraźnie
na nasze ziemie. Byś nie zbłaznował?
Albo jak przyjdzie i wielka zagłada,
co wtedy byndzie - świadomość boli!
wszyscy mędrcowie, cała z gówna rada
tchórzostwo ganić byndzie w aureoli?
A gdyby jedyny potomek mógł zemrzeć
z nienacka, tak jak umiera motylek -
czym mam zapłacić, by swego wacka
wyostrzyć i zabrać w powrotny bilet?
Nie syp mi gleby, bo ja chcę na odwrót!
łazić po niej i drzeć się w trzy głosy!
pierdzielić idee! co gryzą jak osy!
już widzę nieskończoności korowód.
korowód końca ładnieś wyhaftował!
lecz cóż, gdybyt wojna patrzała wyraźnie
na nasze ziemie. Byś nie zbłaznował?
Albo jak przyjdzie i wielka zagłada,
co wtedy byndzie - świadomość boli!
wszyscy mędrcowie, cała z gówna rada
tchórzostwo ganić byndzie w aureoli?
A gdyby jedyny potomek mógł zemrzeć
z nienacka, tak jak umiera motylek -
czym mam zapłacić, by swego wacka
wyostrzyć i zabrać w powrotny bilet?
Nie syp mi gleby, bo ja chcę na odwrót!
łazić po niej i drzeć się w trzy głosy!
pierdzielić idee! co gryzą jak osy!
już widzę nieskończoności korowód.