Via Appia - Forum

Pełna wersja: Przypływy i odpływy w końcach palców
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
palec wskazujący już nikogo nie dotyka
nie puka znacząco w czoło
teraz w splecionych na brzuchu dłoniach
kręcą wiatraka kciuki

pochmurność zamknęła mi usta
znikła biel śniegowa odkryła stare brudy
gwiazdy topią się w kałuży
osowiałe wróble nie chcą ćwierkać

przymykam piekące oczy
mało piasku by zasypać smutku przepaść
dalej tańczyć wśród języków ognia
czy może czym prędzej uciekać

w głębi duszy coś nakazuje czyhać
na siebie samego
jest złość i chęć dołączenia do korowodu
sennych widziadeł

na dnie sarkofagu trwa ciemna noc
znowu ci co pragną żyć odchodzą
gdy będę biała jak śnieg
zapisane na papierze smutki i obawy
nikomu nie ulżą
Cytat:Przypływy i odpływy w końcach palców
może po prostu pływy?

za tym wierszem kryje się coś naprawdę świetnego, i wierzę, że przy którejś z kolei wersji pokaże się w całej swej krasię. zatem warunkiem jest jeszcze szlif.
drobnostki umniejszają jego wartości, doprawdy drobnostki, tak jednak istotne.
Cytat: palec wskazujący już nie dotyka nikogo
nie puka znacząco w czoło
w splecionych na brzuchu dłoniach
moje kciuki teraz kręcą wiatraka
wolałbym bez. co do "moje" to nie znajduję zamiennika, a usuwać też bym nie chciał, zatem nie wiem dokładnie co, ale coś nie gra.
Cytat: zamyślenie zamknęło mi usta
znikła biel śniegowa odkryła stare brudy
gwiazdy topią się w kałuży
osowiałe wróble nie chcą ćwierkać
zasępienie? zadumanie? coś mocniejszego, wyrazistrzego. bo zamyśleć to prawie jak zagapić się, zawiesić, jak taki trzpiot;] a przecież nie o to chodzi. nalegałbym, bo może zdaje się to szczegół, ale istotny.
a to jakieś przydługie. trochę zgrzyta.
całościowo jednak jest wybornie.
Cytat: przymykam piekące oczy
mało piasku by zasypać przepaść
tańczyć wśród języków ognia
czy może czym prędzej uciekać
arcyświetne. bomba.
na koniec dałbym jednak interpunkcję - znaki zapytania.
Cytat: w głębi duszy coś pozwala czyhać
na siebie samego
zamiast żalu tętniąca w żyłach krew
teatr sennych widziadeł
hmm. po pierwsze mam wątpliwości (o naturze skargi) co do treści tej strofy. dość zamglona, majakliwa nawet.
"pozwala" bym zamienił na "nakazuje"? bo co komu po pozwoleniu? - w takim wypadku. coś mi daje zielone swiatlo na czyhanie na siebie samego... no dobra, super, cieszę się. tylko po co to komu? bo co niby przez to rozumiemy?? chyba że mówimy o jakimś szalonym podszepcie tej duszy - do czegoś wszak (ciort wie czego, ale nieistotne), co nie brzmi jak głaskanie. sama przyznaj "czyhać na siebie samego" - ?? brzmi złowieszczo. a o co biega? nie wiem. ale na wyobraźnie działa, więc mało istotne. ja lubie takie kawałki;] i nawet merytorycznie takie dark zabiegi mogą być mega bez sensu, imo, tj dawać pole do domysłów, zbyt wielkie nawet pole, AAAAALEEE... w tym wypadku niezgodnośc pojawia się w miejscu, gdy piszesz o pozwalaniu. one of these words just doesnt belong heeereTongue
ten żal a tętniąca krew... też średnio. bo żal to żal, nie ma dyskusji. ale krew tętniąca już może znaczyć doprawdy wiele. a dalsze widziadła niczego nie uściślają. za to są fajne;] powtarzam - lubię urywki w takim klimacie. na dnie sarkofagu noc, zaczajone błędne twarze, demonów zgraje i wilcza pieśń, ah;]
Cytat: nie wypiję miodu z czyichś łask
nie upiję się też wiecznością
gdy będę biała jak śnieg
zapisane na papierze smutki
wcale mi nie ulżą
tak jak pierwszy wiersz do mnie nie przemawia, nie czaję bazy, tak cała reszta (pomijam powtórzenie, sakramenckie;/) udana i godnie zamyka utwór. biała jak śnieg;] szczególnie mi się spodobało - głównie z racji wcześniejszego zdania o śniegu.

całościowo wiersz może trochę (nie mocno, ale trochę) w rozsypce - jeśli chodzi o treść. takie przynajmniej mam wrażenie, może niesłuszne. ale tak czy owak z usprawiedliwieniem zaraz śpieszy tytuł, toteż jest jak najbardziej wporząsiu;] jest bardzo wporząsiu. piątka.
palec wskazujący już nie dotyka nikogo
nie puka znacząco w czoło
w splecionych na brzuchu dłoniach
teraz kręcą wiatraka kciuki

zamyślenie zamknęło mi usta
znikła biel śniegowa odkryła stare brudy
gwiazdy topią się w kałuży
osowiałe wróble nie chcą ćwierkać

przymykam piekące oczy
mało piasku by zasypać przepaść
tańczyć wśród języków ognia
czy może czym prędzej uciekać

głębia duszy pozwala czyhać
na siebie samego
zamiast żalu tętniąca w żyłach krew
teatr widziadeł i snów

nie wypiję miodu z czyichś łask
nie upiję się też wiecznością
gdy będę biała jak śnieg
zapisane na papierze smutki
wcale mi nie ulżą

miriad....a może tak?
moje zdanie znasz (choc daję głowę uciąc, że nie do konca mnie zrozumialas - sądząc po zmianach)

Cytat:w splecionych na brzuchu dłoniach
teraz kręcą wiatraka kciuki
ale to akurat jest dobry wybór.
głębia duszy pozwala czyhać ?!
coś w głębi duszy....nie poprawiłam
To dla miriad....przymiarki, lubię zmieniać, czasem całkiem przerabiam, tu niestety edycja jest ograniczona czasem. Pozdrawiam