Via Appia - Forum

Pełna wersja: Może...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
„Może...”

Kiedy wrócił do domu, od razu chciał zabrać się za czytanie nowej książki.
Wrócił do domu...
Do książki i cichej muzyki w trzeszczącym radioodbiorniku, do plakatu Louisa Armstronga na ścianie nad łóżkiem i do sterty komiksów o Iron Manie.
Wrócił do domu.
Wrócił ze świata deszczu, wilgoci, wciskającej się pod cienką kurtkę, ze świata wymalowanych piękności, których nie da się mieć na własność, z krzyku i gwaru ruchliwych ulic i asfaltu, wibrującego pod naciskiem pneumatycznego młota.
Mamy nie było w domu, tata odszedł dawno temu.
Jeżeli on będzie kiedyś ojcem na pewno nie odejdzie, zostawiwszy uprzednio tylko czerwoną karteczkę samoprzylepną na lodówce, mówiącą: „Wyniosłem się. Nie oczekuj alimentów, złotko”.
Nie.
Nigdy tak nie zrobi.
Bo on będzie inny.
Będzie bohaterem książki, którą trzymał w dłoni, choć jeszcze nie widział kim on jest – nigdy wcześniej jej nie czytał, ale wiedział, że będzie właśnie bohaterem tej, nie innej. Czemu nie?
Może będzie w końcu dobry z matmy i pani Prentice w końcu go doceni? Może będzie mężem „niewdzięcznej suki” (jak tata nazywał czasem mamę), ale nigdy jej nie zostawi i nigdy jej tak nie nazwie (mama nie zasługiwała, by ją tak nazywano)? Może będzie lekarzem i ocali tysiące ludzi; matek i ojców trzynastoletnich chłopców takich, jak on?
Może...
Może będzie jeździł super furą (Lamborghini, czerwonym) i może będzie miał tony „ekstra lasek”, jak mówi Bobby Jones z jego klasy, a może będzie gwiazdą rocka i będzie miał czadową gitarę z czachą?
Może...
Leżąc na łóżku przykrytym kolorową, patchworkową kołdrą, spoglądał na pęknięcia na suficie, trzymając w dłoni nową książkę... Sufit był tak wysoko nad nim...
Może całe mile wyżej?
Może sufit jest złudzeniem i tam, tak naprawdę jest już kosmos, a wyżej ponad nim, na niebieskim niebie ponad kosmosem jest próżnia pełna...? Czego? Dźwięków. Dźwięków podobnych do wibrującego stukotu młota pneumatycznego!
Może?
Westchnął.
Spojrzał na okładkę książki; był na niej chudy chłopiec, klęczący na pustynnym piachu, pod kopułą błękitnego nieba, a na rozłożystym krzaku obok niego siedział sędziwy kruk.
Może...
Chłopiec ziewnął przeciągle, po czym otworzył drzwi do świata, w którym nie było pneumatycznego młota, Iron Mana i czerwonych kartek samoprzylepnych na lodówkę.
Zaczął czytać...
Zasnął nagle, z głową opartą na książce o pożółkłych kartach.
Może nie obudzi się już nigdy więcej.
Co jest w stanie zrobić wyobraźnia?
Puenta bardzo dobra (w zasadzie zaskakujące morderstwa bez uprzedzeń już mnie w literaturze znudziły, wolałbym coś w środku).

Bardzo podobają mi się takie krótkie formy, w których zaklęte są sprawy wręcz poruszające. Pozdrawiam.
Cytat:Wrócił ze świata deszczu, wilgoci, wciskającej się pod cienką kurtkę, ze świata wymalowanych piękności, których nie da się mieć na własność, z krzyku i gwaru ruchliwych ulic i asfaltu wibrującego pod naciskiem pneumatycznego młota.
Usunąłbym ten przecinek po "wilgoci".

Cytat:Jeżeli on będzie kiedyś ojcem[przecinek] na pewno nie odejdzie, zostawiwszy uprzednio tylko czerwoną karteczkę samoprzylepną na lodówce, mówiącą: „Wyniosłem się. Nie oczekuj alimentów, złotko”.
A tu z kolei dodałbym po "ojcem".
Niezły motyw z tą karteczką. Bardzo sugestywny.

Cytat:Będzie bohaterem książki, którą trzymał w dłoni, choć jeszcze nie widział kim on jest, nigdy wcześniej jej nie czytał, ale wiedział, że będzie właśnie bohaterem tej, nie innej.
Takie trochę zamieszanie się wkradło, bo piszesz o bohaterze, a potem o książce znowu, a wszystko to za pomocą zaimków, więc dość mało przejrzyste to wyszło.

Cytat:Może będzie w końcu dobry z matmy i pani Prentice w końcu go doceni?
Nawet jeżeli to powtórzenie było zamierzone, to jak dla mnie bardzo źle wpłynęło na płynność tekstu.

Średnio mi się podobało. Niezbyt lubię takie teksty przeładowane powtórzeniami. Krótkie zdania też za bardzo mi nie pasują. Oczywiście to subiektywne doznania. Pomysł pisania o marzeniach i o tym, że dzieciak nie chce być taki jak rodzic jest całkiem fajnym zamysłem.

Pozdrawiam!