Via Appia - Forum

Pełna wersja: Dzień Masturbacji
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Przepraszam za użycie kilku przekleństw, ale stwierdziłem, że niektóre zdania nie będą "kolorowe" bez nich.



„Trzeba wstać, umyć zęby i zrobić coś ze swoim życiem” – pomyślał rozbudzając się z niespokojnego snu Darek, osiemnastoletni prawiczek, uczeń jednego z wielu techników informatycznych w stolicy. Była to kolejna z wielu nocy, kiedy to koszmary, które jednak przyjemne, targały jego snem. Śniły mu się oczywiście nagie kobiety, które oddawały się najdzikszym fantazjom jego umysłu, oczywiście jedyny obiektem męskim był on sam. Niby normalne, występujące u każdego nastolatka sny erotyczne. Jednak w przypadku Dariusza były to męczące, torturujące wręcz jego psychikę wizje. Działo się tak ponieważ był jedynym chłopakiem bez stażu seksualnego w klasie. Powiecie, że takich osobników jest na pęczki? Owszem, lecz on nie był on szykanowany jedynie przez kolegów z klasy, ale co gorsze, przez całą swoją rodzinę. „ W twoim wieku, to ja byłem szkolnym macho, a nie taką ciotą jak ty” – wychwalał się, nie przebierając w słowach, 38-letni ojciec, któremu z macho nie pozostało nic, kompletnie nic. Teraz jego atrybutami były puszki z piwem, bęben nie ustępujący średniowiecznym sygnalizatorom wojennym i wąsy gęstsze niż lasy tropikalne. Typowy hydraulik pokolenia komunistycznego. Darek zastanawiał się czasem, czy na pewno jest jego synem, bo również matka chwaliła się swoimi wojażami w łóżku. „Ja to miałam najlepszych „robotników” w swojej fabryce, nie wiem jakim cudem udało mi się spłodzić coś takiego jak ty”. Jednak najbardziej dołowało go to, że jego młodsza o trzy lata siostra także mogła się pochwalić większą ilością stosunków. Rodzice zawsze poklepywali ją po głowie, uważając za swoją kochaną, śliczną córeczkę. On uważał ją tylko za małą, gimnazjalną kurewkę. Nie ważne z kim ważne aby.

Dzisiejszy dzień miał w jego mniemaniu zmienić jego życie. Wreszcie. Po wczorajszych wypominkach, wyprowadzonych z niespotykaną dotąd furią, Darek postanowił pokazać im kto tu rządzi. Po wcześniejszym przeczytaniu miliona internetowych poradników jak poderwać dziewczynę, jak wyglądać pociągająco i przewertowaniu domowej biblii, czyli Kamasutry, postanowił wybrać się do klubu, który polecił mu jedyny człowiek, który nie widział w nim licznika dziewczyn, ale normalnego człowieka, Jacek. Kolega ów stwierdził, że dziewczyny tam są wyjątkowo rozwiązłe.

Wyjął spod doniczki pięć banknotów o nominale stuzłotowym, które miały być przeznaczone na jego wymarzony, nowiutki procesor, jednak teraz miał wyższy cel. Wyszedł z domu nie powiadamiając nikogo, co i tak nie miało znaczeni, ponieważ nikogo nie obchodziło czy i gdzie wychodzi, a już najlepiej to by gdzieś go tir potrącił. Zaszedł do pobliskiego salonu fryzjerskiego, gdzie pozbył się wyglądu typowego geeka, a zastąpił go modną fryzurą z wygolonymi bokami. Kolejnym jego celem był sklep odzieżowy, w którym nabył ciuchy nakazane przez jeden z poradników. Uważając że teraz wygląda już wystarczająco dobrze by podobać się chociaż tym średniej urody dziewczynom, poszedł zadowolony do Jacka, z którym miał się udać do owego klubu.

Po całym popołudniu rozmów i analiz różnych sytuacji w której mógłby się znaleźć, nadszedł wieczór, czas błogiego, sobotniego balangowania. Wsiadł do wypieszczonego, tuningowanego na wszelkie sposoby Golfa Jacka, i udał się razem z kolegą do miejsca docelowego. Znaleziwszy dogodne miejsce parkingowe, pobieżeli pod drzwi, gdzie przekazując odpowiednie pieniądze gorylowi na bramce, dostali pieczątkę robiącą za bilet.

Sala była wypełniona młodymi ciałami, falującymi w rytm najnowszej i najmodniejszej muzyki tego sezonu. Jacek poklepał towarzysza, życząc mu szczęścia i ruszył w swoją stronę. Darek, podążając za wskazówkami poradnika, odnalazł przy stoliku dwie siedzące samotnie dziewczyny. Wziął głęboki oddech i ruszył.

- Witam – powiedział pewnie, jednak nie bardzo wierząc w powodzenie – można się przysiąść?

- Spoko, siadaj z nami. Z nieba nam spadłeś, bo my właśnie szukamy towarzystwa. – odpowiedziała zgrabna blondynka z lewej, wywołując w Darku wewnętrzną erupcję hormonów szczęścia.

Kolejnym krokiem, opisanym w poradniku, było postawienie drinka. Aby nie najtańszego, żeby nie wyjść na skąpca czy biedaka. Wypiwszy drinka, rozpoczął ogólno tematyczną rozmowę i bajerowanie dziewczyn. Szło mu zadziwiająco dobrze, dziewczyny były dla niego miłe, można by rzec że obydwóm dziewczynom wpadł w oko. Po kilku głębszych nadszedł czas trochę się powyginać. Poszli we trójkę na parkiet, gdzie zaczęli nowoczesne tańce godowe. Dariusz miał akurat te szczęście, że był wybitnym tancerzem w zakresie tańca klubowego. Po kilku kawałkach druga z dziewczyn znalazła innego adoratora, a on został ze złotowłosą, która miała dzisiejszego wieczoru odczynić jego klątwę. Z tańca na taniec partnerka zaczęła dawać wyraźniejsze oznaki tego, ze chce już opuścić klub w celu głębszej integracji. Wreszcie nasz prawiczek zdobył się na odwagę i rzekł:

- Może wyjdziemy gdzieś, ten tłok źle na mnie działa.

Ku zadowoleniu zainteresowanego, blondynka kiwnęła głową. Ruszyli więc do drzwi. Na parkingu zatrzymała go.

- No dobra, nie owijajmy już w bawełnę, też tego chcę. – rzuciła bez ogródek.

- Ale gdzie pójdziemy? – zapytał zdesperowany, ponieważ nie pomyślał o najważniejszym.

- Nie martw się, znam cichy zakącik za klubem.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że dziś zaliczy. Odnaleziwszy ten „cichy zakątek”, oddali się z lubością namiętnym pocałunkom. Od gestu do gestu, od pocałunku do pocałunku, i złotowłosa znalazła się bez stanika a on ze ściągniętymi spodniami. Już właśnie ściągała ostatnią osłonę przed rozkoszą, ledwie złapała za wajchę do machiny przyjemności, kiedy rozległ się głos:

- Kinga? Kurwa, Kinga to ty?

Serce zamarło w obojgu kochankach. Blondynka rozpoznała w wołającym swojego chłopaka, on swoją zgubę. Po chwili konsternacji mężczyzna, dość krępej postury, zawołał z wściekłością:

- Ty skurwysynu! Zajebię cię!

Darek nie zdążył nawet zaciągnąć spodni. Grad ciosów posypał się na twarz chłopaka, przerywane piskami i płaczem dziewczyny. Gdy kafarowi wydało się, że wymierzył wystarczającą karę swojej ofierze, złapał za włosy swoją lubą i pociągnął w bliżej nieokreślonym kierunku. Darek, leżąc z zakrwawioną twarzą i spodniami w kolanach, świecąc genitaliami, wyglądał śmiesznie a za razem żałośnie. Gdy już poczuł że da rade wstać, obtarł twarz koszulką, i powlókł się do domu.

Po ciężkiej i długiej podróży znalazł się w domu. Obmył się, wyrzucił na śmieci nowiutką koszulkę, która była teraz tylko strzępkami materiału i poszedł do swojego pokoju. Włączył komputer, i stwierdził że bezpieczniej będzie dalej obchodzić Dzień Masturbacji…

Cytat:„Trzeba wstać, umyć zęby i zrobić coś ze swoim życiem” – pomyślał[,] rozbudzając się z niespokojnego snu Darek
Eh te zęby. Big Grin
Cytat:Była to kolejna z wielu nocy, kiedy to koszmary, które jednak przyjemne, targały jego snem
Ale koślawe zdanie. O_o Zwróć uwagę, że koszmar to rodzaj snu i chociaż rozumiem, o co ci chodzi, to brzmi to niefortunnie. Brakuje czasownika w 'które jednak przyjemne'.
Cytat:oczywiście jedyny obiektem męskim był on sam.
Coś pomieszałeś. I to ostro. ^^ O obiektach męskich jeszcze nie słyszałam, za to chociażby o obiektach turystycznych i zainteresowania owszem. To co, widać już, że nie ta bajka? Chyba lepiej by było, gdybyś po prostu napisał, że był tam jedynym mężczyzną.
Już nie cytując kolejnego fragmentu, jak to się stało, że wszyscy wokół posiadali informacje na temat jego życia seksualnego, czy też raczej braku? Chodził i się chwalił?
Cytat:38-letni ojciec,
To nie poranne wiadomości, więc słownie. Smile
Cytat:Nie ważne z kim[,] ważne aby.
Cytat:Dzisiejszy dzień miał w jego mniemaniu zmienić jego życie.
Cytat: co i tak nie miało znaczeni,
znaczenia
Cytat:Uważając[,] że teraz wygląda już wystarczająco dobrze[,] by podobać się chociaż tym średniej urody dziewczynom, poszedł zadowolony do Jacka, z którym miał się udać do owego klubu.
Cytat:Po całym popołudniu rozmów i analiz różnych sytuacji[,] w której mógłby się znaleźć
których, liczbę mnogą tutaj masz.
Cytat:Znaleziwszy dogodne miejsce parkingowe,
Znalazłszy. To prowokacja jakaś? ;>
Cytat: pobieżeli pod drzwi
A już myślałam, że do Betlejem!
Cytat:Grad ciosów posypał się na twarz chłopaka, przerywane piskami i płaczem dziewczyny.
Że what? Ciosy[...], przerywane/ Grad ciosów[..], przerywany. Chociaż nie rozumiem, czemu piski miałyby przerywać rozkwaczanie mu facjaty. Gdyby się rzuciła na 'swojego lubego' t ok, ale tak, to brzmi to trochę absurdalnie.
Cytat:wyglądał śmiesznie[,] a za razem żałośnie
zarazem
Cytat:Gdy już poczuł że da rade wstać, obtarł twarz koszulką, i powlókł się do domu.
', że da radę' i bez tego przecinka przed 'i', bo masz tu zdanie złożone współrzędnie łączne.
Cytat:Włączył komputer, i stwierdził że bezpieczniej będzie dalej obchodzić Dzień Masturbacji…
Jak wyżej, bez tego nieszczęsnego przecinka.

A tak dobrze mu szło! Big Grin Hahh.

Warsztatowo i językowo do kitu. Taki krótki tekst, a co drugie zdanie jakaś wtopa. Powiedz, ile razy to czytałeś, zanim tutaj wrzuciłeś?
Radziłabym ci poczytać trochę o interpunkcji i dużo ogólnie wszystkiego. Smile Najlepiej książek, ulotki i recepty trochę za krótkie, żeby się otrzaskać.
Pozdrawiam!
Że warsztat mocno kuleje, to wiem, i chociaż czytam bardzo dużo i nie ulotki Big Grin Sam nie wiem dlaczego wychodzi tak źle, bo jeszcze przed oddaniem tekstu wydawało mi się że jest na jakimś poziomie gramatycznym. Czeka mnie jeszcze dużo pracy.

Cytat:
Cytat:Cytat:Znaleziwszy dogodne miejsce parkingowe,

Znalazłszy. To prowokacja jakaś? ;>

Jestem podlasiakiem, a więc trochę "sledzikowanie" rzuca mi się na prawidłowy język Big Grin ( I żeby nie było że błąd, napisałem przez s nie przez ś żeby zaakcentować wymowę)

Cytat:
Cytat: Cytat:Grad ciosów posypał się na twarz chłopaka, przerywane piskami i płaczem dziewczyny.

Że what? Ciosy[...], przerywane/ Grad ciosów[..], przerywany. Chociaż nie rozumiem, czemu piski miałyby przerywać rozkwaczanie mu facjaty. Gdyby się rzuciła na 'swojego lubego' t ok, ale tak, to brzmi to trochę absurdalnie.

Trochę wyobraźni kolego. Chyba można się domyślić że piskami nie łapała chłopaka za ręce, tylko piszczała podczas "roboty". A gdybym użył słowa : "przeplatany" zrozumiałbyś sens zdania?

A tak przy okazji, skoro już oceniasz wartość językową, to nie sadź tekstami w stylu "Że what?". To kaleczenie naszego pięknego języka.


Stronę techniczną to się chciało ocenić, a fabuły już nie? Tongue
Cytat:Że warsztat mocno kuleje, to wiem, i chociaż czytam bardzo dużo i nie ulotki Sam nie wiem dlaczego wychodzi tak źle, bo jeszcze przed oddaniem tekstu wydawało mi się że jest na jakimś poziomie gramatycznym. Czeka mnie jeszcze dużo pracy.
A ile piszesz? Masz stałe normy, typu jedna strona dziennie?
Cytat:Trochę wyobraźni kolego.
Koleżanko. Smile
Cytat: Chyba można się domyślić że piskami nie łapała chłopaka za ręce, tylko piszczała podczas "roboty". A gdybym użył słowa : "przeplatany" zrozumiałbyś sens zdania?
Można. :> Z 'przeplatany' byłoby już lepiej.
Cytat:A tak przy okazji, skoro już oceniasz wartość językową, to nie sadź tekstami w stylu "Że what?". To kaleczenie naszego pięknego języka.
To dalej polski, tylko taki bardzo potoczny. Jeszcze mi literówkę wytknij, żebym już więcej 'o' nie zjadała. Big Grin Przepyszne, nawiasem mówiąc.
Cytat:Stronę techniczną to się chciało ocenić, a fabuły już nie?
Fabuła jest w porządku, to co miałam napisać? Big Grin Zresztą było kilka uwag, szczególnie do początku. No, ale jak wolisz. Fabuła nieskomplikowana, trochę akcji tylko pod koniec. Mało 'pasjonujących zwrotów akcji', chociaż w sumie dobrze, bo tekst nie jest dzięki temu przepakowany.

Pozdrawiam!
Cytat:A ile piszesz? Masz stałe normy, typu jedna strona dziennie?

Różnie. Moim tygodniowym minimum jest przynajmniej 4 strony tekstu (Niekoniecznie fabularnego). Moja nauczycielka od polskiego stwierdziła, że mam twórczą wyobraźnię, lecz właśnie ta technika jest kijowa. Staram się jak mogę ale nijak nie chce się to ode mnie oczepić Big Grin

Cytat:To dalej polski, tylko taki bardzo potoczny. Jeszcze mi literówkę wytknij, żebym już więcej 'o' nie zjadała. Big Grin Przepyszne, nawiasem mówiąc.

Znam to Tongue Najlepsze są z ostrym sosem Big Grin

I przepraszam z "kolegę", koleżanko. Na moje usprawiedliwienie mogę dodać że to ze zwykłej niewiedzy Smile
Cześć kolego!

Jako że przyjdzie nam się zmierzyć postanowiłem odkopać Twój tekst. Proszę nie zrażaj się jeśli zasypię post wypisami błędów. Robię to mając na celu dobro autora oraz jego dążenie do poprawy warsztatu.

Na wstępie regułka którą winem chyba umieścić w sygnaturze.

Dialogi zapisujemy półpauzą – lub pauzą — natomiast łączenia wyrazów dywizami -

Przykłady:

– Cześć – powiedziała Jola.
— Hey — odpowiedział Janek.
Czarno-biały

Cytat: pomyślał rozbudzając się z niespokojnego snu Darek

Nieraz lekka zmiana szyku wpływa znacząco na komfort czytania.

"pomyślał Darek rozbudzając się z niespokojnego snu"

Cytat:kiedy to koszmary, które jednak przyjemne

Czy to nie sprzeczność?

Cytat:bez stażu seksualnego w klasie.

Stażu? Lepiej brzmi doświadczenia Tongue

Cytat:„Ja to miałam najlepszych „robotników” w swojej fabryce, nie wiem jakim cudem udało mi się spłodzić coś takiego jak ty”.

Dobre xD pewno napatoczył się listonosz! Big Grin

Choć dziwne że matka robi z siebie k.... w oczach syna – patologia?

Cytat:On uważał ją tylko za małą, gimnazjalną kurewkę.

Pierwsza myśl przerysowanie. Druga już nieco bardziej dojrzała: Obecnie to nic nadzwyczajnego... niestety.

Strasznie okrutną prawdą powiało.

Cytat: i udał się razem z kolegą do miejsca docelowego

Zgrzyta miejsce docelowe. Czytało mi się ładnie płynnie a tutaj ktoś nagle przydzwonił mi kamieniem wybijając z rytmu.

Cytat:Znaleziwszy dogodne miejsce parkingowe, pobieżeli pod drzwi

Dobra, kamieni było więcej Tongue muszę się pozbierać Smile

Cytat:gorylowi na bramce, dostali pieczątkę robiącą za bilet.

Źle to brzmi. Trzeba zapisać inaczej, użyć innych słów.

Cytat: Z tańca na taniec partnerka zaczęła dawać wyraźniejsze oznaki tego, ze chce już opuścić klub w celu głębszej integracji.


Big Grin też bym się chętnie zintegrował Smile

Cytat:- Kinga? Kurwa, Kinga to ty?

To głupie, ale przez chwilę myślałem, że okazała się nią jego siostra xD



Cóż mogę rzec. Tekst mi się spodobał. Miał wiele mniejszych-większych baboli, a warsztatowi jak już wspomniało koleżanka wyżej wiele do doskonałości brakuje. Jeśli będziesz sporo ćwiczył i stawiał przed sobą ambitne cele to szybko możesz to poprawić. Szkoda, że na forum masz zaledwie tylko dwie prace, z czego jedna (chcąc, nie chcąc) to dno. Postęp zrobiłeś spory. Mam nadzieje, że niedługo uda mi się przeczytać kolejny Twój tekst i będzie jeszcze lepiej!

Pozdrawiam. Zostawiam 3/5 gwiazdek :>
Ta denna praca, o której mówisz to był mój chyba trzeci tekst w życiu Tongue Ale trochę popisałem o tamtej pory, więc warsztat się poprawił.

Cytat:
Cytat:Cytat:Znaleziwszy dogodne miejsce parkingowe, pobieżeli pod drzwi


Dobra, kamieni było więcej Tongue muszę się pozbierać Smile

Te pierwsze to jak już mówiłem, wpływ gwary podlaskiej na język. Nasz dialekt stara się wszystko miękczyć. A to pobieżeli to nawet nie wiem jak się tam znalazło Tongue

(Apropos naszego pojedynku, kurde zakopałem się we własnym temacie Tongue Chyba wygrasz pojedynek Big Grin)
Fabuła mocno przeciętna. Ot, męki dojrzewania. Rozumiem, że ma to być pisane z perspektywy nieszczęsnego nerda Darka, ale wszystko jest strasznie czarno-białe. Rodzina zła i prymitywna (chociaż muszę przyznać, że opis ojca mi się podobał), tak samo koledzy i tylko Jacek - słodki chłopak, światełko w tunelu życia. Może warto pójść trochę w szarości?
Z punktu widzenia poszkodowanego zawsze jest czarno-biało. Oprawcy są zawsze tylko źli, ofiara jest zawsze bez skazy. Wiem o tym co nieco. Gdyby to było obserwowane z "góry", owszem można by były trochę zamieszać. Jednak z pozycji "ofiary" byłoby to nierealne. No bo w końcu kto się nie wybiela, nawet we własnych oczach?
Wydaje mi się, że każdy bywał w życiu w jakiś sposób poszkodowany, ale przy odrobinie zmysłu obserwacji można pokusić się o nieco bardziej obiektywny obraz dla urozmaicenia, albo dodać więcej emocji i wtedy subiektywizm będzie wyglądał lepiej.

Rzeczywiście, jak już zauważyli moi przedmówcy, błędów językowych trochę robisz i stylistycznych też, chociaż te akurat nie poraziły mnie aż tak. Historia jest śmieszna, zwięźle napisana i podoba mi się, udało Ci się fajnie wykorzystać motyw: "zróbmy to tak, jak radzą w poradnikach". Lekkie przerysowanie jeśli chodzi o rodzinę pasuje, bo ja odbieram cały ten tekst jako jedną wielką karykaturę.
Bo to miała być karykatura Big Grin Trochę prześmiewcza komedie typu American Pie itp.

Nana co innego być poszkodowanym w jakiejś sytuacji, a być poszkodowanym przez całe/większą część życia. Uwierz, bycie pośmiewiskiem tłumu to nie jest ciekawe ani przyjemne zajęcie. Bohater jest przez dłuższy czas szykanowany za bycie prawiczkiem, do tego trafiło się mu tak, że żyje w nieciekawym środowisku. Jest to też miniaturka, więc zbytnie rozbudowanie bohatera niczego by tekstowi nie dodało.
Cytat:Trochę prześmiewcza komedie typu American Pie itp.
Akurat w wypadku tego filmu, jego twórcy mają specyficzne poczucie humoru, skierowane (jak poniekąd sama nazwa może wskazywać) do określonych odbiorców żyjących w amerykańskiej rzeczywistości, a wielu osobom takie przedstawienie życia po prostu nie odpowiada. Tak jest w przypadku naszej polskiej społeczności.

Twój tekst jest średnią karykaturą, jeśli mogę tak powiedzieć. Odnoszę wrażenie, że niezbyt zastanawiałeś się nad samą fabułą, ponieważ trochę rzeczy zaczerpnąłeś stamtąd, trochę stąd, dodałeś coś od siebie i wyszła ta oto miniatura (choć nawet jak na miniaturę, początek jest nieco zbyt rozbudowany). Całość mogłaby być napisana trochę lepiej, aczkolwiek bardzo źle też nie jest. Wink
Akurat tworząc ten tekst, wzorowałem się na tych właśnie komediach jedynie w zarysie fabuły. Chodzi o to że chłopak chce zaliczyć i próbuje różnych sposobów itp. Ale nie czerpałem "Stąd i Stamtąd", nie połączyłem kilku rzeczy w jedną. Nie idę po najniższej linii oporu.

Jest to luźny tekst, nie silący się na wielką głębię ( W sumie to jest w nim jej znikoma ilość), ma być w miarę śmieszna i ciekawa. Nic ponadto.
Miniatura mi się podoba. Ktoś napisał, że warsztat do kitu, dziwne, bo przeczytałem lekko, bez potykania się o grube błędy. Zdaje się, że ocena zależy od tego, kto czyta - zwykły czytelnik czy łowca najdrobniejszych pisarskich przewin Smile
Stron: 1 2