Pod swą pachą mama niesie
dziecko i po lesie w dresie
nieświadoma idiotyzmu
zbiera grzyby pesymizmu
Kiedy dziecko już dorasta
reszta robi z grzybów ciasta
a to biedne i zatrute
rodzicielce rany kute
zadaje jako marszrutę
życie bywa w czas naplute
Pierwsza zwrotka - świetna
W drugiej pod koniec trochę kuleje rytm, najmocniejsza strona tego wiersza - moim zdaniem. Ponadto, wkradł się chyba błąd - rany kłute powinny być...? No i ciekawi mnie, co to znaczy "w czas naplute życie".
Ogólnie na tak, o ile się dopracuje rytm, a na "grzyby pesymizmu" duży plus
(21-03-2013, 17:12)kaote napisał(a): [ -> ]Pierwsza zwrotka - świetna W drugiej pod koniec trochę kuleje rytm, najmocniejsza strona tego wiersza - moim zdaniem. Ponadto, wkradł się chyba błąd - rany kłute powinny być...? No i ciekawi mnie, co to znaczy "w czas naplute życie".
Ogólnie na tak, o ile się dopracuje rytm, a na "grzyby pesymizmu" duży plus
Jak ten wiersz może się podobać, skoro nie rozumie się głównego przesłania?
Życie mogą zepsuć rodzice i otoczenie, w jakim się osobnik wychowuje.
Pozdrawiam, rany kute też mogą być.
A potem jeszcze tym poczęstują na rodzinnym obiadku. 'Marszruta' wyłamuje z rytmu, a to rzeczywiście zaleta, bo się płynnie rytmicznie czyta.
Grzyby pesymizmu wymiatają. Może nawet lepsze niż halucynki. >_>
4/5
Pozdrawiam!