04-03-2013, 15:44
Indonezja, daty nie pamiętam i nie chcę.
Stałem na wzgórzu i przyglądałem się wszystkiemu z bólem w sercu. Widziałem jak ich zabijano warczącymi narzędziami, jak rozpruwali im żyły, wyrywali włosy, niszczyli ich niedoszłe pokolenia. Masowa eksterminacja narodu, który może niedługo wyginąć. Chciałem im pomóc. Ale jak? W jaki sposób?
Niewielu ludzi, którzy w jakikolwiek sposób stawiali opór, skuci byli łańcuchami. Warkot. Posoka bryzgała z ich rozflaczałej, roztarganej skóry. Stałem i płakałem, patrząc jak cierpią, gdy ostatni ich rodak ginie, przytłaczając swoim ciałem zakrwawioną trawę. Zasłoniłem twarz dłońmi, nie mogłem tego znieść.
Wleczony patrzył na mnie bezwładnie pustym wzrokiem śmierci i obojętności.
Ostatniego przedstawiciela tej rasy wrzucono do pieca.
Stałem na wzgórzu i przyglądałem się wszystkiemu z bólem w sercu. Widziałem jak ich zabijano warczącymi narzędziami, jak rozpruwali im żyły, wyrywali włosy, niszczyli ich niedoszłe pokolenia. Masowa eksterminacja narodu, który może niedługo wyginąć. Chciałem im pomóc. Ale jak? W jaki sposób?
Niewielu ludzi, którzy w jakikolwiek sposób stawiali opór, skuci byli łańcuchami. Warkot. Posoka bryzgała z ich rozflaczałej, roztarganej skóry. Stałem i płakałem, patrząc jak cierpią, gdy ostatni ich rodak ginie, przytłaczając swoim ciałem zakrwawioną trawę. Zasłoniłem twarz dłońmi, nie mogłem tego znieść.
***
Szum ucichł. Podnosząc ociężałe z bólu powieki, ujrzałem jego zwłoki. Ciało, dosyć już stare, było taszczone w piachu i kamieniach. Patrzył na mnie, a ja na niego. W jego oczach widziałem strach i ból, ból przegranej. Czułem bezsilność, obserwując w wyobraźni, jak jego resztki płoną w ogniu. Stałem i nie mogłem. Ta myśl blokowała każdy ruch z mojej strony. To koniec – pomyślałem. Zagłada nie tylko dla naszych przodków, ale i dla nas. Ostatnie spojrzenie w jego załzawione ślepia. Koniec. Kazali mi odejść, tłumacząc, że to nieodpowiednie dla mnie miejsce. Już go wzięli. Dołączył do pozostałych, ogolonych na łyso, naznaczonych piętnem trupów. Lecz ja ciągle mam go przed oczyma, jego martwe zmarszczki i bolesne spojrzenie. Śmierć ich wszystkich dla mnie tragedią, dla innych zaś wygodą.
Polegli wybrani przez Boga.
Umarł największy król istnienia.
Zabrano ostatnią koronę.
Polegli wybrani przez Boga.
Umarł największy król istnienia.
Zabrano ostatnią koronę.
Wleczony patrzył na mnie bezwładnie pustym wzrokiem śmierci i obojętności.
Ostatniego przedstawiciela tej rasy wrzucono do pieca.