Via Appia - Forum

Pełna wersja: Jesienny obrazek
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kości zmarłych motyli, które całkiem niedawno powiesiły się na gałęziach, trzaskają bezsilnie pod stopami. Ludzi interesują ozdoby cmentarza; zapuszkowany ogień ciszy i zamarznięte kwiaty bez woni. Cienie zmarłych w kwefach popycha magiczny oddech, a oni wędrują po żółtych ogrodach by w końcu przyjąć postawę leżącą przykryci mgłą i patrzący przez okno na gasnącą świecę ulicy.
Na parapecie w izolatce urządzam imprezę, na którą wprosił się tylko jeden gość: anorektyczka księżniczka. Świętuję jej przybycie ogrzewając swój organizm chłodem wilgotnego dna. Na recepcie mam kilka trucizn, jednak mimo rad lekarza, sięgnąłem po domowe sposoby.
Jedna myśl – marzenie oberwało i teraz wypływa z niego żal malując chodnik w kropki. Liczę. Stare listy do znajomych leżą gdzieś w kącie, w pudełku. Tylko niebo ledwie przypomina mi świat kilka miesięcy wstecz. Mógłbym więcej i wyraźniej toczyć ten kłębek nici, ale szczerze przyznaję, iż mi się nie chce. Mógłbym również powtórzyć reinkarnację i przeistoczyć się w ćmę, przylgnąć do światła i spłonąć, lecz po powrocie miałbym do sprzątania sporo prochu. Chyba, że założę moje zakurzone okulary i przeczytam jakąś zakurzoną książkę o zapachu zakurzonej biblioteki z zakurzonym regałem. Nawet ciało świętego gringo mi obrzydło. Boję się, że kartki z kalendarza tak zbrązowieją, że dołączę do grona nieszczęsnych motyli. Żal nadal spływa ze sklepienia głowy, tym razem jednak pustelnicy wyciągnęli swe antymaterialne tarcze.
I tak sobie kontempluję – a może by tak wcześniej zacząć sen zimowy?
Jesień 2012.
O. A to dobre. Tylko "ogrzewanie organizmu" jakoś tak niefajnie brzmi, nie w klimacie ten organizm, to samo z antymaterialnymi tarczami, ale może tego akurat nie do końca chwytam. Serio mi się podoba i przeczytałam z zaciekawieniem.