Via Appia - Forum

Pełna wersja: Dżunglonofobia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Sam nie wiem, który to już dzień gubię się w tym buszu. Wszędzie zieleń, zieleń aż do wyrzygania substancji w tym samym kolorze.
Mgła. Nade mną śmieją się figlarne małpy obejmujące liany, pode mną - małe mrówki. Tych jest mało, ale o stokroć wolę ich milczenie, aniżeli te głupkowate małpiszony. No, czy głupkowate w sumie nie jestem pewien ze względu na ich spryt albo odziedziczony po wężach albo wpojony przez goryli. Zrobią wszystko dla bananów, tak jak mrówki w celu jeszcze większych wyników pracy. Naprawdę nie pojmuję jak wędrówka po dżungli może być ciekawa, tylko tu zieleń i zieleń, nawet ja w tej chwili jestem zielony. Obok jeziora koala zrywa liście eukaliptusa. Oho, idzie Pan Słoń Detektyw, który trąbi, gdy zauważy coś niezgodnego z "harmonią'. Tego w sumie lubię, aczkolwiek czasem porusza się jak w składzie porcelany. Jakieś trucizny na lewo, lepiej je ominę. Eh, usiądę sobie pod tym baobabem, w cieniu przynajmniej. Kurara z oczu. Nie ma jak zebrać myśli, dżungla ma swoje prawo. Prawo hałasu i zarażającego zielonością chaosu. Spazmy i pląsy. Ostatnio, kiedy chciałem się dosiąść przy jednym z tych murzynów, ten mi "hua-huhuha!" i musiałem wchodzić na górę kilka kilometrów, żeby tam odpocząć, o ile można uczynić to w tym zzieleniałym miejscu. Ci mniej ucywilizowani nie lubią gringo, zawsze tylko "hua-huhuha!", co kapucynki potęgują szalonym, zielonicznym śmiechem. Małpki tańczą na zieleniuchnym stole. Ornamenty. Tych tu dużo, niemal żadnego nie rozumiem. Większość pobawi się w dżungli, a później z powrotem do zoo, do klatki. "Hua-huhuha!" cholernie zaraża, pobyt w dżungli to walka o przetrwanie, nawet poza nią zachowuje się zieleń strachu. A więc siedzę sobie pod baobabem i obserwuję dzikie zwierzęta. Przykry widok. Mięsożercy zjadają roślinożerców, małpy każą mrówkom robić im banany.
Ktoś zadął w róg. Biorę torbę podróżną i zbieram się powoli.
- Co teraz? - pytam się.
- Historia w siedemnastce - odpowiadam.


02.11.2010r.
Dżungla im. Henryka Dąbrowskiego w Poraju.
Genialne puenta Big Grin
Sam tekst poprawny i naprawdę niezły, aczkolwiek czegoś mu brakuje. Natomiast zakończenie nadrabia wszystko, super!
4/5
Nie wiem, na jakieś zasadzie wsadziłeś baobaby do dżungli, ale tekst rzeczywiście strzał w 10. Fajny koncept, i nieźle zrobione, ciekawa jestem, jak wyglądałaby ta historia Big Grin Może seria miniaturek, hmm?
Tylko dlaczego pyta sam siebie i odpowiada? Nie pasuje mi to, bo na koniec czytelnik powinien wrócić do rzeczywistości, a nie rozkminiać, dlaczego koleś gada ze sobą, imho.
Dobra robota, Lantus Smile
(05-03-2013, 14:30)księżniczka napisał(a): [ -> ]Nie wiem, na jakieś zasadzie wsadziłeś baobaby do dżungli, ale tekst rzeczywiście strzał w 10. Fajny koncept, i nieźle zrobione, ciekawa jestem, jak wyglądałaby ta historia Big Grin Może seria miniaturek, hmm?
Tylko dlaczego pyta sam siebie i odpowiada? Nie pasuje mi to, bo na koniec czytelnik powinien wrócić do rzeczywistości, a nie rozkminiać, dlaczego koleś gada ze sobą, imho.
Dobra robota, Lantus Smile

Alienacja, ot co.

Dziękuję i pozdrawiam.
Tekst fakt faktem napisany jest poprawnie jednak poprzez zabawę słowem i mijanie się z faktami już z początku czytelnik wyczuwa pewien podstęp zastawiony przez autora. Sama puenta niestety nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Zdaje sobie sprawę z tego że miniatury to jedna z najtrudniejszych form jednak nie oszukujmy się: trudna czy nie powinna jakoś wpływać na czytelnika. Wywoływać w nim pewien rodzaj emocji. Tutaj mamy przegadany-humorystyczny opis dżungli wraz ze standardowym (niemniej dobrym) zwrotem akcji.


Suma sumarum fajnie się czytało ale nie powala na kolana. Dużo lepiej by się to sprawdziło jako normalny tekst składający się z wielu historyjek (różne przedmioty)?


Pozdrawiam
Patryk.
(05-03-2013, 15:21)Magiczny napisał(a): [ -> ]Tekst fakt faktem napisany jest poprawnie jednak poprzez zabawę słowem i mijanie się z faktami już z początku czytelnik wyczuwa pewien podstęp zastawiony przez autora. Sama puenta niestety nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Zdaje sobie sprawę z tego że miniatury to jedna z najtrudniejszych form jednak nie oszukujmy się: trudna czy nie powinna jakoś wpływać na czytelnika. Wywoływać w nim pewien rodzaj emocji. Tutaj mamy przegadany-humorystyczny opis dżungli wraz ze standardowym (niemniej dobrym) zwrotem akcji.


Suma sumarum fajnie się czytało ale nie powala na kolana. Dużo lepiej by się to sprawdziło jako normalny tekst składający się z wielu historyjek (różne przedmioty)?


Pozdrawiam
Patryk.

Ten tekst twoim zdaniem jest humorystyczny? Humorystyczny? Człowieku, nie wiesz jaką ja gehennę przeżywałem w gimnazjum. A ty piszesz, że to śmieszne. Chyba tylko dla, cytując, "małp".

I nie wiem, czemu przegadany. Przedstawiłem tu pedagoga, nauczyciela, osoby, które palą i piją dla popisów, "kujonów" i nieuków.

Pozdrawiam, to metafora.



Jeśli takie informacje jakie zawarłeś w tekście przelewali Ci w gimnazjum do głowy to cofam moje słowa. Natomiast jeśli wiedza była poprawna a Twój opis jest pomieszaniem połączonym z pomyleniem to nie potrafię na to spojrzeć w sposób inny niż przez pryzmat humoru.

Dodatkowo tak sobie myślę czy Ty poważnie uczyłeś się tego w gimnazjum :o?
(05-03-2013, 15:42)Magiczny napisał(a): [ -> ]Jeśli takie informacje jakie zawarłeś w tekście przelewali Ci w gimnazjum do głowy to cofam moje słowa. Natomiast jeśli wiedza była poprawna a Twój opis jest pomieszaniem połączonym z pomyleniem to nie potrafię na to spojrzeć w sposób inny niż przez pryzmat humoru.

Dodatkowo tak sobie myślę czy Ty poważnie uczyłeś się tego w gimnazjum :o?

Czego się uczyłem? Nie rozumiem pytania.
Chyba nie rozumiesz porównania, wyjaśnię na przykładzie:
Pan Słoń to pedagogowa, która mimo dobrych chęci często nie potrafiła zauważyć, kto jest tak naprawdę winien i rozpalała jeszcze większe ognisko. Dlatego napisałem, iż poruszał się jak w składzie porcelany.

Rozumiesz już?
Tak tak rozumiałem cały czas bo przecież jest i klatka schodowa i ta do której się gania uczniów czyli pokój zwany klasą. Wszystko ładnie pięknie a nawet z wisienką na wierzchu.

Więc może zapytam z innej strony. Co jest głównym wątkiem Twojej miniatury?


EDIT: lub nie o nic lepiej nie pytać.
(05-03-2013, 15:56)Magiczny napisał(a): [ -> ]Tak tak rozumiałem cały czas bo przecież jest i klatka schodowa i ta do której się gania uczniów czyli pokój zwany klasą. Wszystko ładnie pięknie a nawet z wisienką na wierzchu.

Więc może zapytam z innej strony. Co jest głównym wątkiem Twojej miniatury?


EDIT: lub nie o nic lepiej nie pytać.

Głównym tematem tu przedstawionym jest patologiczna szkoła, do której raczyłem uczęszczać.
Dlaczego sądzisz, że lepiej nie pytać?
Bo widzisz uważam że właśnie narzekanie na patologię szkoły to humor sam w sobie. Zapewne jestem do tego źle nastawiony bo często użeram się z dzieciaczkami kuzynostwa które powędrowały do tej instytucji. Kamery, kontrole, karty z chipami a gdy osoba dorosła chce odwiedzić sam budynek to musi się umawiać jak do lekarza :/ Pomijam już fakt że wiecznie nikt nic nie wie ot taki czeski film.

Co do przegadania to cóż dobrze ująłeś to słowem "patologiczna szkoła". Jako że wydało mi się to czymś normalnym zwłaszcza alkohol, papierosy, a także system kujonów i ich przeciwieństw odebrałem to jako gadanie dla gadania – przegadanie. Jest to tak uniwersalna gadka że można ją przypiąć do niemal każdej uczelni zaczynając od podstawówki (tak już papierosy i alkohol pojawiają się nawet tam) a kończąc na studiach (tutaj to rzecz jasna nie dziwi).


"Dodatkowo tak sobie myślę czy Ty poważnie uczyłeś się tego w gimnazjum :o?"

To pytanie było bardzo dosłowne. Chodziło mi o fakt zaobserwowanego zjawiska jakie występowało w Twoim gimnazjum. W tej instytucji uczyłeś się że jest ona "patologiczna" ale czy tylko? Wydaje mi się że szkoła jest zawsze tą złą kiedy do niej chodzimy. Obecnie pomimo iż bardzo psioczyłem choćby na samo gimnazjum oddałbym pół rzyci za to by móc tam wrócić Smile

Wydaje mi się że w moim pytaniu zabrakło "TYLKO" pomiędzy słówkami "się" i "tego".

Cytat:Dlaczego sądzisz, że lepiej nie pytać?

Temat niczym polityka czy religia ile głów tyle zdań. Jedno pytanie prowadzi do miliona kolejnych. Milion odpowiedzi nie wyjaśnia niczego.
(05-03-2013, 16:26)Magiczny napisał(a): [ -> ]Temat niczym polityka czy religia ile głów tyle zdań. Jedno pytanie prowadzi do miliona kolejnych. Milion odpowiedzi nie wyjaśnia niczego.

Tak więc gratuluję złamania tego stereotypu. Wink

Nie jesteś mną, nie zrozumiesz. Kropka. Kropka z kropką i jeszcze jedną.
Przeżyłem prawdziwe cierpienie, ale skupiłem się na ogóle szkoły.

Dzięki i pozdrawiam serdecznie, miło się czasem pokłócić.
Sorry, Lantus, ale ja też odebrałam to humorystycznie, z nutką krytyki szkoły właśnie, tego, jak wygląda, co tam się dzieje. Czytelnik nie ma obowiązku wiedzieć co przeżywałeś, żeby na swój sposób odebrać i zrozumieć tekst. I nie możesz powiedzieć, że "nie jesteś mną to nie zrozumiesz".