Via Appia - Forum

Pełna wersja: Oczy Muminków
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zima bez śniegu, co to za zima? Patrzę w okno swym zamglonym wzrokiem, zaćpanymi oczyma, które ponoć mówią o ludziach niemalże wszystko. Co mówią o mnie? Że jestem wykończony życiem, że zatraciłem się w innym, swoim świecie. Maciora krząta się po mieszkaniu - kuchnia, jadalnia, przedpokój, sypialnia - i tak w kółko, słyszę. Odłączam się. Kiedy ostatni raz się uśmiechałem? Nie pamiętam. Spojrzenie kieruję na głęboki horyzont. Ten, którego nie widać.

***

Dolina Muminków nie wyglądała jak kiedyś, taka wesoła i spokojna. Cisza przekształciła się w melancholię, a radość w smutek i tęsknotę za czymś, czego nigdy nie było tutaj. Śnieg co prawda leżał, ale jakaś nieznana mi duma nie pozwalała na przedsięwzięcie zabawy z białym puszkiem. On był taki nierealny, bezpłciowy. Śnieg-obojniak po prostu. Albo raczej śnieg-agamita. Z komina rozrastał się słup dymu, jakoby kolumna koryncka. Ostrożnie zapukałem. Otworzył mi nie kto inny jak Mama Muminka, tutaj nie było logiki. Skoro ludzie zostali stworzeni, musieli być wcześniej zmyśleni, tak jak Muminki - fantastyczne istoty. Dlaczego więc wyrazu "ludzie" nie piszemy dużą literą?
- Wejdź, chłopcze - powiedziała do mnie.
Liczyłem, że usłyszę chociaż "wejdź, wędrowcze", to na pewno by mnie podniosło na duchu jak ten słup dymu, jednak prawda jest bolesna. Właściwie na to nie liczyłem, bo wiedziałem, że tak będzie, o dziwo nawet się nad tym nie zastanawiając. Ja... miałem podświadomą nadzieję, o.
Nie odpowiedziałem, bo i co miałem mówić. Cała rodzinka siedziała przy stole, wraz z Małą Mi, moją ciocią.
- Jak ci na imię? - spytała ponownie Mama Muminka.
- Kacper - rzekłem. Kłamałem. Nie chciałem łączyć dwóch różnych postaci żyjących każda w odmiennej rzeczywistości. Zaraz, przecież jest jedna...
- Usiądź i zjedz coś z nami, wyglądasz na zmęczonego.
- Dziękuję - wydobyłem z siebie, zgodnie z manierami (choć odczuwałem wstyd, mimo bycia z siebie dumnym - ja to jestem dziwny), po czym siadłem z tymi białymi stworzeniami.
- Coś ty taki markotny? - wypaliła Mała Mi. Wiedziałem, że tak będzie, a mógł tutaj siedzieć Włóczykij albo choćby Ryjek.
- Bo jestem słaby - odparłem.
- Czemu jesteś słaby? - denerwowała mnie.
- Bo nie wywyższam się nad innymi i nie jestem małą mendą oraz pasożytem, który myśli, że jest w centrum zainteresowania.
Zrobiło się cicho. Wszyscy popatrzyli po sobie. Z wyjątkiem jednego. Kacpra. Ładne imię, pomyślałem, takie niemoje.
- Wczoraj była u nas Buka - zaczął niepewnie Muminek.
- I pewnie znowu ją wystraszyliście, co? Zamiast z nią porozmawiać... i dać jej ciepło. Ale nie to w lampach, tylko ciepło ludzkie albo... w waszym przypadku muminkowe.
Dopiero wtedy zauważyłem, że głowa Małej Mi się zmieniła na kogoś znajomego. Kogoś z alternatywnego wymiaru. Chwilka, przecież jest jeden...
- Popływałbym sobie z Hatifnatami - westchnął Tatuś Muminka.
- Po to, żeby znowu się na nich pogapić i przyznać sobie, że się ma uczucia? Do kogo Tatuś ma pretensje? Do siebie, do żony, czy może do syna? Przecież wy tu w ogóle nie macie problemów, nie przejmujecie się niczym. Owszem, jest jeden wasz główny kompleks - jesteście tu uwięzieni przez takich samych dupków jak ja!
Pozmieniali się wszyscy. Spojrzałem na Mamę.
- A ty... ty ciągle milczysz tylko... i nie potrafisz mieć swojego zdania. Wychodzę!
Wstałem, wsunąłem część krzesła pod stół.
- Dokąd? - zapytali wszyscy.
Wzrok mój osiadł na ich oczach. Wyrażały strach. Mój strach.

***

Zima jest sroga. Wszyscy się ze mną pokłócili, bo wmawiam sobie choroby psychiczne. A prawda jest taka, że to oni mi wmawiają, że ja sobie je wmawiam. Albo wmawiają też, że wmawiam sobie to, iż oni mi je wmawiają. Robię wszystko, co dyktuje moja wola. Powiedz, co wyrażają me oczy? Głowa w pętelce. Serce...







Jestem pod wrażeniem Lantus. Chyba nie czytałam nigdy Twojej prozy, pisałeś wcześniej coś poza wierszami?
Zacznę od warsztatu. Nie zauważyłam błędów, a bardzo miło się czyta to, co napisałeś, bardzo płynnie.
Ciekawe przemyślenia odnośnie Muminków. Oni nie mają problemów i teraz zastanawiam się, czy w ich świecie one zupełnie nie istniały? Czyżby Muminki były dziećmi, tymi nieuświadomionymi, beztroskimi? Uważam jednak - jeśli mówimy stricte o tych książkach - że ich autorka poruszyła różne problemy: zapatrzenia w siebie, nieśmiałości, samotności, także kwestii odczuwania negatywnych emocji("Dolina Muminków w listopadzie", był tam las, do którego chodzili, kiedy byli źli albo smutni i Homek Toft nie chciał zaakceptować, że Mama Muminka odczuwa coś takiego). Więc dla mnie Muminki nie są płytkie, wprost przeciwnie.
Wracając do Twojego ujęcia tematu i wykorzystania motywu Muminków. Bardzo dobrze oddałeś swoje odczucia, jedne z tych, które szukają jakoś ujścia z głowy na zewnątrz, wytłumaczenia siebie samych i obrazują się z użyciem dobrze znanych elementów, sytuacji. Ucieczka w inny świat, bo rzeczywistość jest tak smutna i w zasadzie nie wiadomo, dlaczego, a i tak są tam ci, którzy Cię denerwują/nie rozumieją/z którymi masz złe relacje. Nie rozumieją Cię, w obydwu ze światów, a Ty tak bardzo chcesz im to uzmysłowić, że Tobie jest źle, choć nie wiesz czemu. I nikt nie może pomóc, każdy tylko odbija Twój strach. W oczach.
Oryginalnie, jeden z najlepszych tekstów, jakie tu przeczytałam.
Dobry, wciągający tekst. Nie rzucił mnie na kolana, aczkolwiek bardzo dobrze podszedłeś do tego z pozoru dziecinnego tematu.
A no właśnie - tylko z pozoru. Muminki są naprawdę pełne metafor i odniesień do prawdziwego życia. Mało kto wie, że Buka w rzeczywistości symbolizowała Stalina, który pojawiał się nie wiadomo skąd, paraliżował wszystkich zimnym strachem i odchodził nie wiadomo gdzie.
Twoje przemyślenia są bardzo trafne, a dobór tematu niebanalny.
Dla mnie 4/5 Smile
Bardzo dziękuję za opinie. To mnie motywuje do dalszego pisania.
Wylałem tu sporo bólu, opłacało się.

Pozdrawiam.
Cytat:czego nigdy nie było tutaj
Lepiej: czego tutaj nigdy nie było.
Cytat:Z komina rozrastał się słup dymu, jakoby kolumna koryncka
Rzęzi, niedopasowane.
Cytat:nie piszemy z dużej litery?
Można dużą, wielką, małą, nigdy z.
Cytat:"wejdź, wędrowcze"
Duża.
Cytat:bo wiedziałem że tak będzie
Przecinek.
Cytat:Nie chciałem łączyć dwóch różnych postaci żyjących każdy w odmiennej rzeczywistości
Każda.
Cytat:- Dziękuję -wydobyłem z siebie
Spacja po myślniku. Dywizie. Właśnie, w sumie nie wiem, czy uchodzi to za błąd, ale — tu już mam pewność — wskazane jest używanie myślników, ewentualnie półpauz.
Cytat:Do kogo Tatuś ma pretensję
Jeśli się nie mylę, mieć można pretensje.
Cytat:Powiedz, co wyrażają me oczy?
Znów, niby nie błąd, ale niedopasowane.


Osobiste, lubię takie. Przyjemne, nie porywające, po prostu przyjemne. Chętnie zerknęłabym na więcej podobnych wizji, np. odwiedzin u innych przyjaciół z dzieciństwa, gdyby powstała seria.
Nadal ten Twój styl pisania...
Gdybyś kiedykolwiek coś wydał, proszę o info Big Grin
Muminków nie oglądałam nigdy, może jeden czy dwa odcinki, o ile można to tak nazwać. Po tym tekście, chyba nigdy nie pozwolę moim dzieciom tego oglądać Tongue
Co do tekstu...
Są w nim emocje, które czuć bez większego wysiłku.
Przedstawia historię, bolesną historię, ale prawdziwą. I chyba właśnie dlatego tak bolesną.
Podziwiam sposób, w jaki to wszystko opisujesz. Twoje spojrzenie na ludzką psychikę nakłania mnie do zastanowień, czy czasem nie przekładasz osób znajomych Tobie na papier (klawiaturę), siedząc czasem w ich głowach. Momentami widzę szamotaninę, jakby główny bohater zaprzeczał sam sobie. Motał się we własnej głowie, chciał uciec, a jednocześnie zostać. Jeśli wiesz, co mam na myśli.
Pozdrawiam Smile
Ogromne dzięki, Ehm - przynajmniej wiem, że nadal robię głupie błędy.

Lexis - czasami mam chore myśli, jakby to szaleństwo nie było warte miniaturek.

Dziękuję i pozdrawiam.