Via Appia - Forum

Pełna wersja: Mały człowiek
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kolejny karowy dzionek, jak zwykle sam zabijam tego kurczaka, w sumie nie chcę go zabijać, ale muszę coś jeść. W jaskini tak pusto, tak ciemno, tak... bezczegościowo. Brakuje tu czegoś więcej, więcej niż moja wielka maczuga, większa od mojej głowy. Czuję się bez sensu. O ile tak można.

Jestem małym człowiekiem. Leżę pod treflowym drzewem i upajam się pełnością uwięzioną w niczym. Te wizje, te złudzenia spadają ociężałe i uwolnione od przyczepności gałązek. Koniec z hedonizmem, bez walki nie ma nic, nie ma co się przeciwstawiać - trzeba walczyć o byt jak pierwotni...

W strumyku obok płynie mój obraz, zniekształcony przez świat... i vice versa - myślę sobie. Niczym puzzle mózgu, deficyt muskuł, amputacja duszy - miliony kryształków splecione w pikowe lustro. Każda litera, każdy wydźwięk to następna kropla, która przepada gdzieś... na zawsze. Choć, może to życiowe rondo.

Owoce kierowe, tak dziwnie że w ogóle są, kto by się spodziewał. Naturalnie uniesiony jestem, ja jestem! Pragnę to wykrzyczeć światu, czterem porom mroku! Chcę wam pokazać jak... przegrać w karty z Kretesem. Światło w jaskini, drzewo zostawione, na strumyk nie patrzę. Nie może być idealnie. Spotykam drugiego małego człowieka, dzielimy się owocami z nieściętego drzewka, następuje wymiana maczug, razem gapimy się w strumyk i pewnego razu ja wyrzucam kostką dwa, a on sześć, toteż wrzucam go do strumyka.

Kolejny karowy dzionek, jak zwykle sam zabijam tego kurczaka, w sumie nie chcę go zabijać, ale muszę coś jeść. W jaskini tak pusto, tak ciemno, tak... bezczegościowo. Brakuje tu czegoś więcej, więcej niż moja wielka maczuga, większa od mojej głowy. Czuję się znowu bez sensu. O ile tak można.





Cytat:Kolejny karowy dzionek
Czy to słowo istnieje? Mam problem ze znalezieniem jego znaczenia.
Cytat:jak zwykle sam zabijam tego kurczaka, w sumie nie chcę go zabijać, ale muszę coś jeść. W jaskini tak pusto, tak ciemno, tak... bezczegościowo.
Tego samego, cały czas? Zastanawia mnie czy to zapętlenie. Jednak chciałabym zwrócić uwagę, że skoro akcja dzieje się jeszcze za czasów mieszkania w jaskiniach, to kur(więc też kurczaków) nie było. Przynajmniej nie w formie kury(domowej). Z wikipedii "W środowisku naturalnym nie występuje. Uważa się, że stanowi formę udomowioną kura bankiwa". Ale to tak na marginesie. Smile Podoba mi się neologizm "bezczegościowo".
Cytat:Brakuje tu czegoś więcej, więcej niż moja wielka maczuga, większa od mojej głowy
Zalatuje mi tu hiperbolizacją i patosem, powtórzenia też nie są tutaj najlepszym wyjściem. Za bardzo rozbudowane to wyszło.
Cytat:O ile tak można.
niepotrzebne, wybija z klimatu, którego tu i tak brakuje.
Cytat: upajam się pełnością uwięzioną w niczym.
Pełnością czego? Co jest tutaj kompletne(chyba, że miałeś na myśli mnogość, co byłoby logiczne przy kontraście z 'niczym')? Wychodzi z tego bezsens. 'Nic' nie więzi. Klatki są przeważnie materialne, a tutaj nie widzę nawiązań do mimów czy metafizyki, by poszerzać definicję.
Cytat:Te wizje, te złudzenia spadają ociężałe i uwolnione od przyczepności gałązek.
Czyli to gałązki są przyczepione do wizji/złudzeń? Tak wynika z tego zdania. Przyczepności (kogo czego) gałązek. Inaczej gdyby było 'przyczepności do gałązek'. Ale to źle brzmi.
Cytat: Koniec z hedonizmem, bez walki nie ma nic, nie ma co się przeciwstawiać - trzeba walczyć o byt jak pierwotni...
Mam nieprzyjemne wrażenie, że mogłeś pomylić pojęcia. Dlaczego? Chociażby przez to, że hedonizm, jako postawa pokrewna raczej egoizmowi niż lenistwu, zakłada dążenie do swojej przyjemności za wszelką cenę, więc podmiot, jeśli byłby hedonistą, nie musiałby tutaj zmieniać postawy, by zacząć walczyć.
Cytat:Spotykam drugiego małego człowieka, dzielimy się owocami z nieściętego drzewka, następuje wymiana maczug, razem gapimy się w strumyk i pewnego razu ja wyrzucam kostką jeden, a on sześć, toteż wrzucam go do strumyka.
Lantus, bardzo dobra pointa, widzę, że zaraz potem jest dalej zapętlenie... Naprawdę, bardzo dobra, tylko prawie ją przegapiłam. Big Grin
Cytat:W strumyku obok płynie mój obraz, zniekształcony przez świat... i vice versa - myślę sobie. Niczym puzzle mózgu, deficyt muskuł, amputacja duszy - miliony kryształków splecione w pikowe lustro. Każda litera, każdy wydźwięk to następna kropla, która przepada gdzieś... na zawsze. Choć, może to życiowe rondo.

Owoce kierowe, tak dziwnie że w ogóle są, kto by się spodziewał. Naturalnie uniesiony jestem, ja jestem! Pragnę to wykrzyczeć światu, czterem porom mroku! Chcę wam pokazać jak... przegrać w karty z Kretesem. Światło w jaskini, drzewo zostawione, na strumyk nie patrzę. Nie może być idealnie.
A co do tego fragmentu, to się zastanawiam, co on tu robi. Może przeszedłby w liryce, gdzie czytelnik czasem usiądzie i pokontempluje, ale w prozie obowiązują inne zasady i to jest bełkot/bezsens/gubienie wątku przez autora. Mam nadzieję, że rozumiesz o co chodzi.

Krótki tekst, a z trudem przebrnęłam. Nie ukrywam, że jest napisany kiepsko. Merytorycznie jest super, ale to nie wystarczy, jeśli czytelnik to przegapi, zajęty przedzieraniem się przez kolejne zdania. 2/5
Pozdrawiam!
A ja tam lubię to kontrolowane wariactwo Lantusa. Słowotwórstwo piękne. A podsumowuje to wszystko zwrot:
Cytat:O ile tak można.
Zawszę widzę u Ciebie coś głębszego, przemyślanego. Ale z drugiej strony mnie nie oszukasz - nie wszystkie niedociągnięcia i braki w warsztacie da się zatuszować tym wariactwem. Pracuj więc. Bo ciekawie i oryginalnie piszesz.