03-02-2013, 13:17
Często widzimy pod oknami różne niespodzianki. Bywa, że są to pety, butelki, śmieci, a nawet psia kupa(mniej nam przeszkadza), ale gdy ktoś chce przysłużyć się naturze, to zawsze mamy coś przeciw, a tak chcemy być EKO.
Słońce świeciło kilka dni z rzędu. Bary i kawiarnie przepełnione były ludźmi. W sumie to jedyne miejsce, gdzie można odpocząć bez obawy, że przyłapie nas policja. Lesio zmęczony i styrany, siedział pod parasolem w ogródku piwnym, ciesząc się upragnionym odpoczynkiem, gdy pęcherz nagle dał znać, że czas go opróżnić. Długo nie myśląc, opuścił wygodne krzesło, by znaleźć odpowiednie ku temu miejsce.
Niestety mimo gorliwych poszukiwań, nigdzie w pobliżu nie było darmowej toalety, a on nie miał czasu na dalsze poszukiwania.
Każdy kto znał dobrze Lesia, wiedział, że nie załatwi swojej potrzeby, jak każdy rasowy facet pod drzewem, lub murkiem.
Tak więc podszedł pod jeden blok, który był oddalony od ulicy i tam zrobił, co musiał, gdy z balkonu wyjrzała pewna kobieta z wałkami na głowie i poczęła go upominać:
- Tu się nie sika! - wrzasnęła na całego.
- Olać to kobieto, ta ziemia od kilku dni była już sucha - zaśmiał się.
- Pan nie będzie mnie pouczał, sama widzę. - prychnęła patrząc na opuszczone spodnie.
- Robię Pani tylko przysługę podlewając kwiatki najlepszym nawozem. Dzisiaj zwraca się uwagę, by produkty, których używamy były naturalne. - stwierdził ze spokojem.
- Nie bądź taki mądry chłopino, grabisz sobie! - warknęła.
- Ten produkt przemiany materii jest dużo lepszy, niż to co zostawiają po sobie pieski. - zakończył.
Pani Halina gotowa już była rzucić doniczką, gdy ten oddalił się w biegu, zasuwając rozporek ze śmiechem.
Słońce świeciło kilka dni z rzędu. Bary i kawiarnie przepełnione były ludźmi. W sumie to jedyne miejsce, gdzie można odpocząć bez obawy, że przyłapie nas policja. Lesio zmęczony i styrany, siedział pod parasolem w ogródku piwnym, ciesząc się upragnionym odpoczynkiem, gdy pęcherz nagle dał znać, że czas go opróżnić. Długo nie myśląc, opuścił wygodne krzesło, by znaleźć odpowiednie ku temu miejsce.
Niestety mimo gorliwych poszukiwań, nigdzie w pobliżu nie było darmowej toalety, a on nie miał czasu na dalsze poszukiwania.
Każdy kto znał dobrze Lesia, wiedział, że nie załatwi swojej potrzeby, jak każdy rasowy facet pod drzewem, lub murkiem.
Tak więc podszedł pod jeden blok, który był oddalony od ulicy i tam zrobił, co musiał, gdy z balkonu wyjrzała pewna kobieta z wałkami na głowie i poczęła go upominać:
- Tu się nie sika! - wrzasnęła na całego.
- Olać to kobieto, ta ziemia od kilku dni była już sucha - zaśmiał się.
- Pan nie będzie mnie pouczał, sama widzę. - prychnęła patrząc na opuszczone spodnie.
- Robię Pani tylko przysługę podlewając kwiatki najlepszym nawozem. Dzisiaj zwraca się uwagę, by produkty, których używamy były naturalne. - stwierdził ze spokojem.
- Nie bądź taki mądry chłopino, grabisz sobie! - warknęła.
- Ten produkt przemiany materii jest dużo lepszy, niż to co zostawiają po sobie pieski. - zakończył.
Pani Halina gotowa już była rzucić doniczką, gdy ten oddalił się w biegu, zasuwając rozporek ze śmiechem.