Via Appia - Forum

Pełna wersja: Jestem buntowniczką, więc nawet zupę pomidorową jem z pentagramem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jestem buntowniczką, więc nawet zupę pomidorową jem z pentagramem,

to taki makaronik, pokazuje rogi, życie mu niemiłe w łyżce
mojej zupy, no i ma kształt gwiazdy, przekonuje, że kiedyś
też taką zostanę. Czyli Diabeł mnie lubi, bardzo się cieszę,
bo uwielbiam z nim chodzić na imprezy, ale ostatnio mi nie wolno,

bo miałam nowego chłopaka i raz mnie przyłapał,
wtedy był twardy i zły albo słodki i twardy, nie pamiętam,
bardzo się zmartwił, bo musiał pomiędzy cycki
wbijać mi strzykawkę jak w Pulp Fiction.

Ale ja jestem buntowniczką, więc zawsze połykam
gumę do żucia, wydmuchuję usta jak balony,
i wydaje mi się, że jeden nauczyciel patrzy na mnie,
zupełnie jakbym miała na imię Dolores, a ja przecież

miałam starego-już chłopaka. No więc postanowiłam
pozbyć się kłopotu, zostawić tylko jego Lucky Strike’i, dobrze
robią na moje głębokie gardło i anginę paciorkowcową,
więc nie pozwalam się całować, bo martwię się, że zarażam,

w końcu jestem buntowniczką. Zdecydowanie najlepszą
formą zabijania jest topienie w łyżce mojej ulubionej zupy,
nie wiadomo wtedy, czy to krew, czy pomidory kap-kapią
właśnie na podłogę wraz z przecierem z ukochanego,

a więc nie mam już-starego chłopaka. Będę mogła puszczać się
i wydziarać sobie lalkę Barbie, prosiła mnie o to, gdy byłam
młodsza, wtedy myślałam, że tylko tak żartuje przez ten stuff
Leopolda, który skitrała w domku z Kenem. A co najważniejsze –

jestem wreszcie prawdziwą buntowniczką, bo chodzę na randki
z Diabłem. I właśnie dlatego do was piszę, moi kochani,
bo okazało się, że ma małego, czyta Schopenhauera
i Nietzschego, mówi, że powinnam ich polubić na facebooku,
bo to bardzo buntownicze i zagroził, że wyśle mnie

na Księżyc do znajomych Nazistów, tak by zrobił Heidegger,
ten filozof od architektury wnętrz, mają tutaj fajne kluby i tani
koks, ale ja chcę wracać, skoczę jak Baumgartner, tylko wyżej
albo niżej
, sama już nie wiem, więc stop, kochani rodzice, nie martwcie się.

Pozdrawiam, Alicja
jak zwykle popaprane, bezsensu, pisane pewnie z marszu i założe sie, że sama nie wiesz, o co chodzi, ale czyta mi sie to (jak zawszeSmile) cholernie przyjemnie. nie wiem co bierzesz, ale mocny stuff, zazdroszcze jak zawsze. jesli by ktokolwiek kiedykolwiek to wydał, to zamienie sie w japończyka, słowo daje, i założę kościół Erazmy - a co!
Bardzo fajnie opowiedziane Erazmo Michalus. Tekst nie rzucił na kolana, ale skłonił do refleksji.
Jest taki pozytywno - negatywny, coś w rodzaju mieszanki, która się odpycha i zazębia, jak uczucia ambiwalentne.
Nie do końca, ale jednak blisko. Bardzo obrazowo 4/5
Pod wpływem Twojego teksu...

Wziąć diabła za rogi

diabeł rozpuścił mnie
we własnym soku pomidorowym

byłeś pieprzykiem doprawiającym do łez
gdy kichałam głodnym uniesieniem

na ziemie spadały meteory


PozdrawiamSmile





Podoba mi się końcówka o diable,

Cytat:jestem wreszcie prawdziwą buntowniczką, bo chodzę na randki
z Diabłem. I właśnie dlatego do was piszę, moi kochani,
bo okazało się, że ma małego, czyta Schopenhauera
i Nietzschego, mówi, że powinnam ich polubić na facebooku,
bo to bardzo buntownicze

Trafiłaś tym do mnie.Big Grin Tytuł bardzo przyciąga uwagę, treść też niczego sobie, ale końcówka to jest super.

Tym razem mi się podoba erazmo, ciekawe zabiegi i słownictwo. Systemem gwiazdkowym nie będę oceniał, bo ciężko mi jest oceniać teksty poetyckie, jako laikowi. Więc rzeknę tylko jak w tym reality show (tym albo tamtym): ja jestem na TAK.Smile

Pozdrawiam!
Miriadzie, przecież ten tekst to specjalnie dla pana, toż to praktycznie proza jest! Jeszcze trochę, o tyle, ciut, ciut, brakuje, żebym się ujawniła w debiucie prozatorskim czystej krwi na Inku! Ale skoro pan mówi, że bez sensu, to na pewno tak musi być, ech, co ja biedna pocznę teraz tutaj na Księżycu z Nazistami. Sad Aczkolwiek, jeśli pan już kiedyś założy ten Kościół, to będzie wspaniałe, pan jak kapłan dostąpi niezwykłych zaszczytów i przywilejów, a ja, proszę mi wierzyć, mam niemałe doświadczenie w byciu boginią! Dziękuję i pozdrawiam. Nieziemsko.

Piramido, całe szczęście, bo prawdziwa dama nie spędza czasu na kolanach, nie godzi się. Aczkolwiek w razie czego polecam powtórną lekturę albo nawet dwie. Żartuję, oczywiście. Albo i nie. Wink Według teorii superstrun ambiwalentne uczucia są tożsame… Zasadniczo nie jestem pewna, czy też nie jest tak, że przeciwieństwa w swej istocie nie są bliźniacze? W każdym razie dziękuję za wizytę i pozdrawiam.

Hanzo, jakże niezmiernie cieszy mnie pańska wizyta i pańskie zadowolenie po lekturze! Wreszcie, czyż nie mówiłam kiedyś, że wystarczy mnie poczytać około 69 razy i wtedy się spodobam? Bardzo mi miło, proszę popatrzeć, pąsowieję. Lubimy diabełki, co? Pozdrawiam również.
Cytat:toż to praktycznie proza jest!
nawet tak nie żartuj! gdybym miał to ocenić jako cos chociazby zblizonego do prozy;/... popłakałbym sie.
jest cieniutka granica w takim jak tutaj pytlowaniu - pomiedzy zupełną grafomanią, a naprawdę nadprzeciętną sztuką (zwyczajnie wyższą od tej przecietnej, i od przecietnego IQ ziemian). tobie udaje się na tej granicy balansować, jak linoskoczek. dla mnie to fenomen. dzis przeczytalem drugi raz i ni groma nie pojąłem (czy to ma jakiś wpólny mianownik? to wszystko? ten chłopak, diabeł, strzykawka, pomidory kapkapiące?) ale kurde!, jak to sie smacznie je! daję słowo.
Och, proszę pana, oboje nie siedzimy w tym biznesie od wczoraj, żeby nie móc porozmawiać tutaj z przymrużonym okiem. Ja bym się popłakała szczerze, gdyby ktoś to nazwał poezją, to już to grafo lepsze… Grafo jest bardzo nośne, kusi, a ja kocham balansować na tej linie, pan to zresztą zauważył. To może powiem, że każdy ma inny gust i wtedy już na pewno okrzykniecie mnie, ktoś tutaj już o tym mówił, prawda? Ale w sumie nie, bo nie mogłabym zrozumieć, gdyby ktoś powiedział, że nie podoba mu się mój tekst, to po prostu niemożliwe! No ale ja znowu mrugam, zamiast mówić poważnie, proszę wybaczyć nazbyt dużą śmiałość. Dobry kucharz nie powinien tłumaczyć swoich dań, a więc całe szczęście, że panu smakuje. Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam. Miło.

"Jeszcze tylko popatrzę, co robią Naziści na Księżycu i mogę pójść pisać prawdziwą prozę." Wink